O ozonowaniu kopert Morawiecki mówił w ostatni wtorek podczas sesji pytań i odpowiedzi na Facebooku.
- Te karty dopiero będą przechodziły z rąk do rąk, będą przepakowywane, wysyłane i dostarczane przez listonoszy. Tak przynajmniej to wygląda w zapowiedziach. Żeby je skutecznie odkazić, musiałby to robić listonosz przed wrzuceniem koperty do skrzynki – mówi w rozmowie w Money.pl Adam Kamiński, warszawski lekarz, komentując słowa Morawieckiego.
Jak dodał, ozonowanie zaraz po wydrukowaniu karty czy koperty nic nie da, bo to nie maszyny drukarskie roznoszą wirusa.
W jego placówce właśnie przeprowadzone zostało szkolenie na temat walki z obecną epidemią. Dowiedział się z niego, że wedle aktualnego stanu wiedzy nie ma dowodów na to, że ozonowanie unicestwia koronawirusa, choć jest to prawdopodobne.
- Oczywiście nie jest wykluczone, że poprawnie przeprowadzone ozonowanie może zniszczyć nowego koronawirusa. Wiele na to wskazuje, ale na tę chwilę nikt nie ma takiej pewności – przyznaje.
To samo mówił dr hab. Ernest Kuchar w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Stoimy przed nieznanym wyzwaniem. Brak jest dowodów naukowych na to, czy w starciu z koronawirusem SARS-CoV-2 ten proces będzie skuteczny. Za mało wiemy jeszcze na ten temat - podkreślał Kuchar.
Żadnych informacji o skuteczności ozonowania nie mają WHO, CDC, ECDC ani inne zajmujące się zdrowiem instytuty i agencje z całego świata.
Co to jest ozonowanie i jak działa?
Ozonowanie stało się ostatnio bardzo modnym tematem. Faktem jest, że ozon jest bardzo skutecznym środkiem dezynfekującym. Świetnie nadaje się do oczyszczania wody, jest wielokrotnie bardziej skuteczny od chloru. Używa się go nie tylko na basenach, ale i w wodociągach. Ozonem dezynfekuje się pomieszczenia, również w obiektach służby zdrowia.
Według najnowszej wiedzy na temat SARS-CoV-2 nie ma jednoznacznych dowodów na to, że ozonowanie niszczy koronawirusa. Lekarze są w tej kwestii bardzo ostrożni. Bo ozon teoretycznie powinien koronawirusa unicestwiać (nie jest to żywy organizm, więc słowo "zabijać" byłoby tu nieprecyzyjne).
Ozon jest bardzo silnym utleniaczem i z łatwością niszczy zarówno organizmy żywe, jak i nieożywione elementy – takie jak wirusy. Wiadomo nawet, że skuteczniej działa na wirusy otoczkowe (czyli takie jak SARS-CoV-2), bo cząsteczkom ozonu łatwiej dotrzeć do koronki i ją zaatakować.
W sieci można znaleźć opisy chińskich badań, mówiące o tym, że ozon niszczy również SARS-CoV-2. Nie jest to do końca prawda – opisy dotyczą bowiem wykorzystywania ozonu do zniszczenia poprzedniego wirusa SARS, który zaatakował świat w 2002 roku. A domniemana skuteczność opiera się na tym, że SARS-CoV-2 i SARS są w 80 proc. takie same.
Ozonowanie jest procesem teoretycznie prostym. W zamkniętej przestrzeni, na przykład pomieszczeniu lub samochodzie, ustawia się generator ozonu i go po prostu włącza. Przestrzeń musi być zamknięta, a gaz musi osiągnąć odpowiednie stężenie.
Możliwa jest także dezynfekcja powierzchni przy pomocy ozonowanej wody. Taką metodę stosuje się na przykład w Warszawie podczas dezynfekowania przystanków i przejść podziemnych. Została zaakceptowana przez Głównego Inspektora Sanitarnego. Jednak ani przedstawiciele miasta stołecznego, ani GIS nie wspominają o tym, że miałaby to być metoda na walkę z koronawirusem. To po prostu dezynfekcja i już.
Sam ozon to nic innego jak atopowa odmiana tlenu. Występuje w górnych partiach ziemskiej atmosfery, gdzie wytwarza się samoistnie pod wpływem promieniowania UV. I takie też lampy są wykorzystywane w generatorach ozonu. Kluczową kwestią jest jednak dobranie odpowiedniej dawki, czyli uzyskanie skutecznego stężenia ozonu. Jednak potencjalna skuteczna dawka dla koronawirusa nie jest znana, podobnie jak wymagany czas ozonowania.
Samochód ozonuje się na ogół ok. pół godziny, mieszkanie kilka godzin. To jednak uśrednione dane, dotyczące zwyczajowego usuwania nieprzyjemnych zapachów, bakterii i grzybów. Są też przestrzenie, które ozonuje się nawet kilkanaście godzin. Dla konorawirusa nie jeszcze takich ma danych.
A może kupić ozonator do domu?
Nie zaleca się także stosowania domowych generatorów ozonu. Lekarz podkreślają, że może to być wręcz groźne dla zdrowia. Ozon uszkadza płuca i błony śluzowe w nosie, ma działanie prozapalne, niszczy struktury DNA i RNA, jest potencjalnie rakotwórczy. To po prostu potężna trucizna, działająca niszcząco na cały organizm.
Krótka ekspozycja na jego działanie nie szkodzi, ale instalowanie sobie w domu ozonatora jako domniemanego oczyszczacza powietrza to działanie, które powinno być uznane za próbę samobójczą. Powolną, ale prawdopodobnie skuteczną. Jeśli w ozonowanym w celu dezynfekcji pomieszczeniu zostawimy jakieś zwierzę, po cały procesie zastaniemy najprawdopodobniej jego truchło.
Na dodatek takie "domowe" sprzęty nie są w stanie nic zdziałać w kwestii wirusów, bakterii i grzybów.
"Nie używaj generatorów ozonu w miejscach zamkniętych. Przy zastosowaniu w stężeniach nieprzekraczających norm zdrowia publicznego ozon zastosowany do oczyszczania powietrza w pomieszczeniach nie usuwa skutecznie wirusów, bakterii, pleśni ani innych zanieczyszczeń biologicznych" – podkreślają eksperci z amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie