Szef rządu w niedzielę w ramach akcji "Polska jest jedna - inwestycje lokalne" spotkał się z mieszkańcami województwa lubuskiego. Przekonywał, że w środku globalnego kryzysu gospodarczego, za rządów PiS, Polska ma dużo lepsze finanse niż za czasów Platformy Obywatelskiej.
Morawiecki: niech ekonomiści zmierzą się z tą rękawicą
My mamy dużo lepsze wyniki sektora finansów publicznych niż w czasach Platformy. Oni nie tylko nie stosowali tarcz antykryzysowych takich jak my - 200 mld zł na ratowanie miejsc pracy, oni zabrali oszczędności Polaków z OFE, 150-kilka mld zł, a wtedy to było około 9 proc. PKB - powiedział Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że kiedy koalicja PO-PSL obejmowała rządy w 2008 roku, to dług do PKB wynosił około 47 proc., a jak "oddawali rządy, w 2015-2016 roku to dług ten wynosił 56-57 proc."
- Niech wszyscy ekonomiści zmierzą się z tą rękawicą, którą rzucam ekonomistom mainstreamowym PO, gdyby nie zabrane pieniądze z OFE przekroczylibyście dług konstytucyjny, to wstyd dla PO, całkowity wstyd - powiedział premier.
Dodał, że PiS mimo trzech kryzysów - epidemicznego, energetycznego i wojny w Ukrainie, nie dopuścił do wzrostu zadłużenia. - Maleje dług do PKB, w tym roku będzie to być może nawet 47-48 proc. - przekazał szef rządu.
Premier ogłasza nowy program. Rząd wyda miliard zł
Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2022 r. ukształtował się na poziomie 115 mld zł, co stanowi 3,7 proc. polskiego PKB, natomiast dług wyniósł 49,1 proc. PKB.
Nowy rząd będzie musiał zacieśniać politykę fiskalną
Zdaniem PKO BP, największego polskiego banku, ten i przyszły rok będą już jednak znacznie bardziej wymagające.
Ekonomiści banku wskazują również, że przedłużająca się ekspansja fiskalna (wzrost wydatków przez rząd) w 2023 r. oznacza, że w porównaniu z innymi krajami z UE "zdolność Polski do obsługi zadłużenia pogorszyła się".
Podsumowując, wzrost oprocentowania po jakim inwestorzy każą sobie płacić za polski dług wraz ze zwiększonymi wydatkami są dla PKO BP równoznaczne z tym, że nowy rząd w 2024 r. będzie musiał skorygować kurs.
"Sądzimy, że polityka fiskalna "uspokoi się" po sezonie wyborczym (wybory parlamentarne i samorządowe odbędą się odpowiednio jesienią 2023 i wiosną 2024 r.). W obliczu niedoborów dochodów w 2023 r., a także wielu nowych wyzwań (w tym wydatków na zbrojenia), naszym zdaniem ekspansja fiskalna nie będzie kontynuowana po okresie wyborczym" - szacuje PKO BP.