W wywiadzie nadanym w sobotę na antenie Radia Olsztyn szef rządu był pytany m.in. o to, czy po połączeniu podmorskiego gazociągu Baltic Pipe z systemami przesyłowymi Polski i Danii, można już powiedzieć, że zima będzie bezpieczna (pod względem pokrycia zapotrzebowania odbiorców na gaz ziemny).
"Za gaz strasznie dużo płacimy"
Premier zauważył, że problemami związanymi z gazem jest cena i dostępność tego surowca. - Na cenę wpływu nie mamy, ponieważ tego gazu, który potrzebujemy, produkujemy sami za mało, niecałe 4 mld m sześc., a potrzebujemy 20 mld m sześc. Całą resztę musimy importować - przypomniał.
Szef rządu mówił, że ceny gazu są horrendalnie wysokie na całym świecie. - I my także za ten gaz strasznie dużo płacimy - wskazał.
Przypomniał, że po to, by gospodarstwa domowe nie płaciły aż tak dużo, przedłużono tzw. ochronę taryfową. Zgodnie z uchwaloną w piątek ustawą do końca 2027 r. przedłużony zostanie obowiązek zatwierdzania przez Prezesa URE taryf na sprzedaż gazu do odbiorców domowych i strategicznych instytucji pożytku publicznego.
- Państwo polskie robi wszystko, aby ten końcowy rachunek dla gospodarstwa domowego nie był tak wysoki, żeby nie urósł dwu-, trzykrotnie, bo tak czasami te ceny skaczą, tylko żeby był na stabilnym poziomie. Wyższym, niestety niż parę lat temu, ale nie tak wysokim, jak w wielu innych krajach - powiedział premier.
Szef rządu podkreślił, że Polska jest dziś krajem suwerennym gazowo, m.in. dzięki gazociągowi Baltic Pipe, nowym interkonektorom czy rozbudowie gazoportu w Świnoujściu.
Przypomniał, że w spokojniejszych czasach, 20-30 lat temu podpisywano umowy z Rosją, kiedy jeszcze wielu się wydawało, że można z nią współpracować. - Nasi poprzednicy, to było chyba w 2012 r., próbowali podpisać taką uzależniającą nas umowę od Gazpromu, od Rosji, od Putina na 25 lat, czyli dzisiaj i jeszcze kolejne 15 lat musielibyśmy być spętani tą umową - stwierdził.
Wskazał, że Europie Zachodniej grozi dziś blackout i szantaż gazowy. - To dzieje się na naszych oczach. Niemcy są szantażowane przez Rosjan, Niemcy poniosły ogromną porażkę swojej polityki energetycznej - zauważył.
Premier powiedział też, że dostrzega, iż w Niemczech nastąpiło coś na kształt głębokiego rozczarowania polityką niemiecką ostatnich 15-20 lat, czyli epoką kanclerza Schroedera i kanclerz Merkel.
- I dzisiaj jest gwałtowny odwrót od tej epoki. Warto sobie zdać sprawę, że jedno z najbogatszych państw świata właśnie na naszych oczach dostrzegło swoją gigantyczną klęskę - dodał Morawiecki.