Farmy wiatrowe możemy spotkać na morzach: Północnym, Bałtyckim i Irlandzkim. Miniony rok był rekordowy dla farm offshore. Według raport organizacji branżowej WindEurope, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza", w 2019 roku wybudowano 502 turbiny o średniej mocy 7,8 MW. Statyczna farma offshore generowała 621 MW energii.
Liderem w eksploatacji tego rodzaju energii jest Wielka Brytania. Kraj ten, po przyłączeniu do systemu wybrzeży największych tego typu farm (East Anglia i Hornsea One), posiadał największy wolumen przyłączonej mocy. 45 proc. z dodanych do sieci 3,6 GW w 2019 roku.
Kolejne kraje do budowy farm wiatrowych zachęca coraz niższa cena tej technologii. "GW" podaje, że cena za MWh plasowała się w przedziale 40-50 euro.
Zobacz też: Podatki w Polsce będą musiały wzrosnąć. Ekspert kreśli ponurą przyszłość
To wpływa też na szacunki WindEurope, które podkreśliło, że o ile przed rokiem przewidywało, że łączna moc wszystkich farm sięgnie w 2030 roku 76 GW, to teraz "szacuje je na 100 MW" - podaje Giles Dickson, szef WindEurope, cytowany przez "Wyborczą".
28 GW ma pochodzić z polskich wód Bałtyku. Jak podkreśla prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wodnej w rozmowie z "GW", dla niektórych może być "zaskakującym" fakt, że Polska ma ambicję na bycie "kluczowym graczem na Bałtyku", ponieważ póki co "nie mamy jeszcze ani jednej turbiny".
Wskazuje on jednak, że nasze wody są wręcz wymarzonymi warunkami dla farm wiatrowych, ponieważ wiatr na nich wieje przez 90 proc. czasu.
Do projektu ustawy dot. morskiej energetyki wiatrowej, rząd wpisał 9,5 GW energii pochodzącej z offshore’u do 2040 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl