Dziennik przypomina, że Bachledzki Wierch to jedno z ostatnich miejsc w Zakopanem, które nie zostało zabudowane. Teren jest w prywatnych rękach i zgodnie z zapisami planu, ale i uchwały o Parku Kulturowym Kotliny Zakopiańskiej, nie wolno tak niczego budować.
Cztery lata temu jeden z górali, właściciel części działek, postawił wiatę z drewnem. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał nakaz rozbiórki, ale inwestor odwołał się do wojewódzkiego inspektoratu. Ten podtrzymał decyzje PINB w Zakopanem - czytamy w dzienniku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Równolegle sprawa trafiła do sądu z inicjatywy urzędu miasta. Inwestor przegrał i dobrowolnie poddał się karze. Wiata miała zniknąć w ciągu pół roku, ale tak się nie stało. Właściciel jej nie usunął i w lecie 2024 r. rozpoczął budowę: utwardził drogę i zaczął na działkę zwozić pustaki.
"Tygodnikowi Podhalańskiemu" góral powiedział, że będzie to zbiornik na wodę dla koni, które są wykorzystywane do organizowania kuligów. Jednak zamiast poidła dla koni, powstaje pięć trzykondygnacyjnych domków, trzy z nich są już pokryte dachem - informuje "Gazeta Krakowska".
Mieszkańcy oburzeni samowolą. Jest petycja
Sprawa znów trafiła do sądu. Na pierwszy posiedzeniu we wtorek inwestor się nie pojawił, byli za to mieszkańcy Zakopanego. Są oburzeni łamaniem prawa i protestują przeciwko samowolom na terenie Bachledzkiego Wierchu - czytamy w dzienniku.
Najwyższy czas, by głośno powiedzieć, że się nie zgadzamy na takie zachowanie. Nie możemy bezczynnie się temu przyglądać - mówi w rozmowie z dziennikiem Agata Wojtowicz, mieszkanka Pardałówki, a także przewodnicząca rady powiatu tatrzańskiego.
Duchowni budują w Zakopanem. Górale się wściekli
Mieszkańcy Zakopanego przygotowali petycję do burmistrza, w której domagają się ustanowienie tzw. użytku ekologicznego, opracowanie i wdrożenie planu ochrony Bachledzkiego Wierchu jako cennego terenu przyrodniczego i rekreacyjnego dla mieszkańców. Dokument podpisało już 640 osób.