Nowe przepisy dotyczące wypłaty zasiłku chorobowego (świadczenie wypłacane pracownikowi w czasie niezdolności do pracy spowodowanej chorobą) mają zapobiegać sytuacji, w której pracownik, biorąc zwolnienia na różne schorzenia, mógł znacząco wydłużyć sobie okres wypłaty zasiłku chorobowego (obecnie jest to 80 proc. wynagrodzenia) ponad obowiązujący w roku limit 182 dni.
Było to możliwe dzięki zapisom w ustawie zasiłkowej, które uzależniają naliczanie okresu pobierania zasiłku od jednostki chorobowej.
- Jeżeli następujące po sobie niezdolności do pracy są spowodowane tą samą chorobą, okres zasiłkowy podlega zsumowaniu. Natomiast w sytuacji różnych jednostek chorobowych, pomiędzy którymi wystąpi choćby jednodniowa przerwa, okres zasiłkowy liczony jest na nowo. Tym samym nowa niezdolność do pracy skutkuje uzyskaniem przez ubezpieczonego kolejnego okresu zasiłkowego wynoszącego 182 dni – przypomina dr Katarzyna Kalata, prawnik i prezes zarządu w HR Lex.
Przykładowo: Pan Jan 10 września 2021 r. dostał zapalenia płuc i przebywał na zwolnieniu lekarskim 24 dni. Wrócił do pracy, ale po dwóch tygodniach doznał urazu ręki, w wyniku czego przebywał na zwolnieniu lekarskim przez kolejnych 14 dni.
Obecnie przerwa pomiędzy kolejnymi zwolnieniami i różne jednostki chorobowe powodują, że obu zwolnień się nie zsumowuje. Po powrocie do pracy pan Jan będzie miał do wykorzystania 182 dni zasiłku chorobowego.
Koniec z częstym chodzeniem na L4
Po nowym roku już tak jednak nie będzie. Jeśli przerwa pomiędzy kolejnymi niezdolnościami do pracy będzie wynosiła mniej niż 60 dni, to ZUS zsumuje zwolnienia do jednej puli 182 dni – bez względu na to, czego dotyczą.
Zatem po wykorzystaniu L4 na zapalenie płuc i po złamaniu ręki panu Janowi zostanie 144 dni zasiłku chorobowego (182 dni – 24 dni – 14 dni).
Jak podkreśla dr Katarzyna Kalata, do tej pory było tak, że ZUS, próbując ograniczyć ubezpieczonym wypłatę zasiłku chorobowego, "interpretował sobie choroby" tak, jak mu było wygodnie, twierdząc, że jedna choroba wynikała z drugiej.
– Mieliśmy mnóstwo spraw sądowych, gdzie ZUS odmawiał wypłaty świadczenia właśnie z powodu przekroczenia limitu 182 dni – przyznaje dr Kalata.
Tak jak pisaliśmy wyżej, przepisy pozwalają ZUS-owi obecnie sumować okresy wypłaty zasiłku chorobowego, jeśli zwolnienia lekarskie dotyczą tej samej jednostki chorobowej. I ZUS korzysta z tej opcji.
- Prowadziliśmy sprawę kobiety, która przez długi czas leczyła się na zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie, a kiedy doszły do tego problemy z chodzeniem, które wynikały z innej już choroby, ZUS uznał, że są to choroby "współzależne" i wliczył je do okresu zasiłkowego jako jedną chorobę, tak by zakończyć wypłatę świadczenia – opowiada nasza rozmówczyni.
Od 2022 r. nie będzie miało znaczenia, na co chorujemy. Wszystkie choroby będą zliczane do jednego okresu zasiłkowego – tj. 182 dni, jeśli przerwa pomiędzy nimi nie przekroczy 60 dni.
Teoretycznie nowe przepisy mają obowiązywać dopiero od stycznia 2022 r., ale ustawodawca skonstruował je tak, że w niektórych przypadkach osoby ubezpieczone, które zachorują na przełomie roku, a wcześniej chodziły często na L4, pomimo opłacania składki chorobowej, nie dostaną już zasiłku. Jak to możliwe? Katarzyna Kalata tłumaczy to na kolejnym przykładzie.
Załóżmy, że pan Jan zachoruje 10 grudnia 2021 r. na zapalenie płuc i dostanie z tego powodu L4 do 31 stycznia 2022 r. Wcześniej wykorzystał już 182 dni okresu zasiłkowego z powodu złamania ręki. Zwolnienie z powodu urazu ręki zakończyło mu się 8 grudnia 2021 r.
Pan Jan ma jednak pecha i 10 lutego 2022 r. będzie ponownie niezdolny do pracy z powodu powikłań po zapaleniu płuc. Lekarz wystawi mu kolejne L4, do 10 marca 2022 r.
W przepisach przejściowych jest haczyk
ZUS nie przyzna mu w tym przypadku zasiłku chorobowego, gdyż od 1 stycznia 2022 r. będą obowiązywały nowe przepisy dotyczące obliczania okresu zasiłkowego. Zatem wszystkie choroby, pomiędzy którymi nie było przerwy dłuższej niż 60 dni, Zakład zliczy mu do jednego okresu zasiłkowego.
- Pan Jan miał krótsze przerwy w zasiłkach niż 60 dni, dlatego wszystkie jego choroby będą zliczone mu do jednego okresu zasiłkowego. Zasiłek chorobowy mu zatem nie przysługuje, a świadczyć pracy też nie może – podkreśla Katarzyna Kalata.
Co mu więc zostaje? Zgodnie z nowymi przepisami, osoba taka może wystąpić o świadczenie rehabilitacyjne. Tyle że ono przyznawane jest na zupełnie innych zasadach niż zasiłek chorobowy, a jego wysokość uzależniona jest od rodzaju choroby i od tego, czy dana osoba rokuje powrót do pracy.
– O świadczenie rehabilitacyjne można występować w przypadkach poważnych schorzeń, a nie np. po zwykłej anginie czy zatruciu pokarmowym. Tylko niektórzy uzyskają to świadczenie – ostrzega nasza rozmówczyni.
Również Andrzej Radzisław, ekspert w zakresie ubezpieczeń społecznych, partner w kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy i były prawnik ZUS, nie ma wątpliwości, że w przepisach zasiłkowych jest luka, która spowoduje, że wiele osób może znaleźć się w sytuacji, że nie będą mieli środków do życia, bo nie dostaną ani wynagrodzenia, ani świadczenia z ZUS.
Jak potwierdza rzecznik prasowy ZUS Paweł Żebrowski, jeśli ponowna niezdolność do pracy powstanie przed upływem 60 dni przerwy, do jednego okresu zasiłkowego zostałby zliczony okres niezdolności do pracy , który trwał do 10 grudnia 2021 r. oraz okres niezdolności do pracy od 31stycznia 2022 r.
Ponieważ 10 grudnia 2021 r. został wykorzystany maksymalny okres zasiłkowy, pracownik nie otrzymałby zasiłku chorobowego od 10 lutego 2022 roku. Mógłby natomiast wystąpić z wnioskiem o świadczenie rehabilitacyjne lub o rentę z tytułu niezdolności do pracy - w zależności od rokowań co do odzyskania zdolności do pracy.
"Świadczenie rehabilitacyjne przysługuje ubezpieczonemu, który wyczerpał okres zasiłkowy, ale jest nadal niezdolny do pracy, a dalsze leczenie lub rehabilitacja lecznicza rokują odzyskanie zdolności do pracy. O okolicznościach uzasadniających przyznanie świadczenia rehabilitacyjnego orzeka lekarz orzecznik ZUS" - czytamy w komunikacie prasowym ZUS.