Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

"Mundial w Katarze to mit założycielski narodu". Jak kraj Zatoki Perskiej chce zostać najlepszy na świecie

Podziel się:

20 listopada w Katarze rozpoczną się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Kontrowersyjny mundial ma być zwieńczeniem 50-letniego projektu rozwojowego tego kraju. - Mundial ma być dla Katarczyków ucieleśnieniem tego, kim są, co reprezentują, co robią i do czego będą dążyć w przyszłości. W kategoriach mitu założycielskiego ten turniej ma ogromną symbolikę - mówi dla money.pl prof. Simon Chadwick, ekspert ds. sportu i ekonomii geopolitycznej w Skema Business School.

"Mundial w Katarze to mit założycielski narodu". Jak kraj Zatoki Perskiej chce zostać najlepszy na świecie
Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2022. Zdaniem prof. Simona Chadwicka mundial ma pokazać, że Katar "jest najlepszy" (Getty Images, SKEMA, Anadolu Agency Getty Images, Laora Barra SKEMA)

Nawet 220 mld dol. wydano w Katarze na rozwój kraju od momentu przyznania mu w 2010 r. prawa organizacji mistrzostw świata w piłce nożnej. Z tego powodu ten niewielki kraj znad Zatoki Perskiej o powierzchni woj. świętokrzyskiego przez ostatnie miesiące i lata znalazł się w centrum uwagi biznesu sportowego, polityków czy aktywistów protestujących m.in. wobec łamania praw człowieka. Bogaty w surowce naturalne Katar, który można znaleźć na samym środku mapy świata, chce rozdawać karty i pokazać, że "jest najlepszy". We wszystkim.

O tym, co ta impreza oznacza dla Kataru, rozmawiamy z prof. Simonem Chadwickiem, który od ponad 25 lat bada połączenie biznesu, geopolityki i sportu.

"Skupcie się na futbolu, nie bawcie się w ideologię polityczną" - napisał tuż przed mundialem szef FIFA Gianni Infantino do wszystkich 32 reprezentacji, które wezmą udział w katarskich mistrzostwach. Jeśli trzeba o tym pisać, to znaczy, że futbol już przegrał?

Nie tylko FIFA odpowiedziała w ten sposób. Jürgen Klopp powiedział niedawno, żeby zawodnicy i zespoły po prostu rywalizowały ze sobą.

Klopp powiedział, że to nie zawodnicy decydowali o tym, gdzie turniej zostanie zorganizowany.

Tak, Klopp uważa, że wszelkie decyzje, które doprowadziły nas do miejsca, w jakim jesteśmy, podjęto w przeszłości. Kibice i komentatorzy powinni o to pytać, ale nie oczekujmy, żeby trenerzy i zawodnicy wydawali wyroki na temat sytuacji geopolitycznej wokół Kataru i Zatoki Perskiej. Musimy pamiętać, że to nigdy nie miała być kwestia geopolityki. To nie miało być zastępstwo dla debaty o prawach człowieka.

To jest turniej, gdzie ludzie kopią piłkę. Dlatego rozumiem, że FIFA stara się trzymać swojej podstawowej działalności, chociaż wszystkie mecze piłkarskie odbywają się w pewnym kontekście, a ten kontekst może być czasem bardzo wrażliwy i potencjalnie wybuchowy. Widzieliśmy w zeszłym roku, jak zaginęła chińska tenisistka Peng Shuai. I zanim się obejrzeliśmy, Thomas Bach, przewodniczący MKOl, pojawił się w wyglądającym na zainscenizowany wywiadzie online z Shuai, który udostępniono na całym świecie. Myślę, że Bach był świadomy sytuacji, to samo jest z prezesem FIFA Giannim Infantino. Nie tylko próbują trzymać się swojej podstawowej działalności, ale naprawdę próbują zarządzać i może nawet kontrolować sytuację.

W jaki sposób?

Jeśli w Katarze będą działać aktywiści, będzie bojkot, pojawią się flagi z różnymi hasłami kwestionującymi organizatorów turnieju, to FIFA oberwie po kieszeni. I nie chodzi tu tylko o potencjalne zakłócenie turnieju, ale także o konsekwencje ekonomiczne. Wyobraźmy sobie, że jacyś obrońcy praw człowieka wtargną na boisko jednego z meczów. Jeśli dojdzie do opóźnienia, a może nawet przełożenia meczu, powstanie efekt domina, jeśli chodzi o kontrakty telewizyjne i sponsorskie.

Nie jest to przypadek, że FIFA próbuje utrzymać naszą uwagę przy piłce nożnej. U podstawy oświadczenia, które wydali, leży pewien imperatyw ekonomiczny i finansowy. I ważne jest, abyśmy nie stracili tego z oczu. Zakłócenie turnieju może doprowadzić do poważnych konsekwencji wizerunkowych dla FIFA.

Jak FIFA zareaguje na te protesty? Mogą pojawić się tęczowe flagi, piłkarze Iranu mogą poprzeć rewolucję w swoim kraju. W Polsce przypomina to sytuację z 1982 r., gdy na mundialu w Hiszpanii pojawiły się flagi "Solidarności".

To bardzo ważne zagadnienie. Zaangażowanie aktywistów i kibiców [np. protesty - przyp. red.] to prawdopodobnie jedno z największych zagrożeń dla mistrzostw świata. A poza tym możemy sobie wyobrazić np. cyberataki hakerów czy cyber kampanie przeprowadzone przez takie środowiska jak Anonymous. Zastanawiam się, jaka będzie reakcja urzędników bezpieczeństwa i stadionowych ochroniarzy. Katarskie służby bezpieczeństwa mogły poinstruować stewardów i wolontariuszy, żeby łagodnie podchodzić do konfiskaty bannerów, flag i plakatów. Jeśli te pojawią się na stadionach, to reakcja służb bezpieczeństwa będzie bardzo interesująca. Przypuszczam jednak, że kibice w jakiś sposób będą przeszukiwani przed wejściem na stadion, co byłoby sprzeczne z miękkim podejściem, które Katarczycy najwyraźniej chcą przyjąć. Byłoby to sprzeczne z wcześniejszymi oświadczeniami zarówno Kataru, jak i samej FIFA, że kibice będą mogli brać ze sobą np. tęczowe flagi.

Dlaczego FIFA pisze o oddzieleniu sportu od polityki, skoro sport jest narzędziem polityki zagranicznej Kataru?

FIFA jest światowym organem zarządzającym piłką nożną. Jest jej strażnikiem i promuje ją na całym świecie. To nie jest organizacja geopolityczna jako taka, nie weszła świadomo w tę rolę. Jeśli cofnąć się do jej powstania prawie sto lat temu, jej celem nie było, zostanie arbitrem moralnym.

Chodziło po prostu o rozgrywanie meczów piłkarskich w sposób zorganizowany. Chociaż sama piłka nożna w ciągu ostatnich 5-10 lat stała się bardziej geopolityczna. I jest to bardzo trudne dla organizacji takiej jak FIFA, aby być neutralnym i siedzieć, i nic nie robić, ponieważ oczywiście musi chronić swoje aktywa, którymi jest właśnie piłka nożna. A jednak coraz częściej jest wzywana do robienia tego w środowisku geopolitycznym.

Dlatego FIFA nie jest nieszczera. Ma niezwykle trudne zadanie do wykonania. Piłka nożna ma wielu interesariuszy i FIFA musi znaleźć złoty środek wśród tej różnorodnej grupy. Musi zadowolić jak najwięcej osób bez ich antagonizowania. Czy chciałbym być prezydentem FIFA? Nie, absolutnie nie. To niesamowicie trudna praca. Przy mundialu w Katarze FIFA chce zrobić wszystko, żeby mecze odbyły się zgodnie z planem i bez opóźnień. Po miesiącu spakują się i cyrk wyjedzie, a sama FIFA odetchnie z ulgą. I to chyba jest główna motywacja stojąca za tymi oświadczeniami.

Wiele mówi się o kontrowersjach czy łamaniu praw człowieka w Katarze. Czy możemy krytykować kibiców, czy samych zawodników, którzy po prostu chcą uczestniczyć i bawić się tym wydarzeniem?

To interesujące, szczególnie z angielskiego punktu widzenia. Jestem Anglikiem, a kwintesencją brytyjskości jest Harrods [nazywany najbardziej ekskluzywnym domem towarowym na świecie-przyp. red.], który w 100 proc. jest własnością Kataru. Sieć hipermarketów Sainsbury’s należy w 25 proc. do Kataru. Podobnie jest z British Airways. Aż dotąd nikt nie kwestionował udziałów Kataru w tych wielkich brytyjskich instytucjach. Piłka nożna stała się soczewką, przez którą postrzegamy Katar. W konsekwencji tego brytyjska opinia publiczna oczekuje, że zawodnicy, trener, drużyna będą służyć jako moralni arbitrzy lub moralni pełnomocnicy występujący w naszym imieniu.

Poprzez popularność piłki nożnej można dotrzeć do wielu osób, także tych, które wcześniej geopolityką się nie interesowały.

Oczywiście, bo piłka nożna zajmuje szczególne miejsce nie tylko w kulturze popularnej, ale także w codziennym życiu nie tylko Anglików, ale także kibiców, konsumentów na całym świecie. Dla mnie osobiście to jednak niesprawiedliwe, aby oczekiwać, że gracze i trenerzy będą zmuszani lub czują się zmuszani do przyjęcia ostrego publicznego stanowiska moralnego. Tylko dlatego, żeby inni ludzie czuli się lepiej. Dlaczego klienci Harrodsa nie spojrzą na siebie i nie zadadzą sobie pytania, czy nie powinni zbojkotować Harrodsa? Podobnie jest z Sainsbury’s. Sklepy tej sieci każdego tygodnia odwiedzają miliony ludzi.

Większość konsumentów milczy i nie wydaje się, żeby byli gotowi na konsumencki bojkot. Jednak oczekują, że nasi piłkarze i nasze drużyny będą dokonywać tego rodzaju moralnych osądów i dokonywać tych moralnych manifestacji w naszym imieniu. To niesprawiedliwe. Jest w tym również element hipokryzji.

Czy Bliski Wschód staje się światowym centrum sportu? Kraje arabskie inwestują miliardy w kluby piłkarskie, sporty motorowe, wyścigi F1 czy e-sport. Mundial to perła w koronie.

Kraje Bliskiego Wschodu są bogate dzięki znacznym złożom ropy i gazu. A to sprawia, że są jednocześnie uzależnione od dochodów z nich. Dlatego starają się zdywersyfikować swoje gospodarki, a jednym ze sposobów jest inwestycja w sport. Tutaj mamy do czynienia nie tylko z wpływem ekonomicznym pojedynczego wydarzenia, ale również z tworzeniem sektora turystycznego lub infrastruktury turystycznej. Katar w ciągu najbliższych 5 lat chce przyciągnąć dodatkowe 6 mln turystów. Sport może służyć też promocji aktywności fizycznej. Arabia Saudyjska, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Oman notują wysoki poziom otyłości i cukrzycy, szczególnie wśród młodych ludzi.

Teraz oczy całego świata zwrócone są na Katar, ale pozytywny lub negatywny odbiór turnieju wpłynie na cały Półwysep Arabski. Arabia Saudyjska razem z Grecją i Egiptem chce w 2030 r. organizować własny mundial.

Istnieje wymiar polityczny sportu. Budowanie marki narodowej, soft power, wykorzystywanie sportu jako środka w relacjach dyplomatycznych. Zasadniczo prowadzi to do znacznie bardziej strategicznego wykorzystania sportu jako instrumentu polityki, który przynosi korzyści gospodarcze, polityczne, społeczno-kulturowe.

Porównanie tego, co dzieje się w regionie Zatoki Perskiej z tym, co dzieje się w Europie, przypomina trochę różnicę między Manchesterem City, PSG, Legią Warszawa. Stoją za tym zamiary i konkretne środki. Wielu utalentowanych ludzi jest zaangażowanych w rozwój tych projektów.

Równowaga sił w sporcie przechyla się w stronę globalnego południa. Nie sądzę, żeby to był tylko region Zatoki Perskiej. W 2023 r. w Indonezji będą mistrzostwa świata do lat 20. Nie w Polsce, Anglii, Niemczech. Świat się zmienia.

Katar to bardzo młody kraj. Czy mistrzostwa świata będą mitem założycielskim narodu?

Tak. Katar do 1971 r. był pod brytyjskim protektoratem. Do tego czasu był to tylko "półwysep z piaskiem", przylegający jedną granicą lądową do Arabii Saudyjskiej, gdzie Brytyjczycy, Amerykanie i Francuzi pomagali Katarowi w wydobyciu ropy i gazu.

Dopiero po 1971 r., gdy tego protektoratu już nie było, Katarczycy otrzymali całkowitą kontrolę nad swoimi dochodami z ropy i gazu oraz polityką zagraniczną. Mistrzostwa świata w piłce nożnej są zwieńczeniem 50-letniego projektu rozwojowego. Mundial ma być dla Katarczyków ucieleśnieniem tego, kim są, co reprezentują, co robią i do czego będą dążyć w przyszłości. W kategoriach mitu założycielskiego ten turniej ma ogromną symbolikę.

Jaką Katarczycy chcą nam przedstawić wizję?

Jeżdżę do Ad-Dauhy od kilkunastu lat i za każdym razem, gdy widziałem powstające budynki, wokół nich umieszczano transparenty z napisem "Katar zasługuje na to, co najlepsze". To poczucie zrodziło się z okresu, gdy kraj był brytyjskim protektoratem. Brytyjczycy, Amerykanie i Francuzi już wzięli z Kataru, co chcieli. Teraz to sami Katarczycy "mają zasługiwać na to, co najlepsze". Jeśli spojrzymy na niektóre zachodzące zmiany np. W PSG, to wyraźnie widać, że ten klub ma być najlepszy we wszystkim, co robi.

Katar chce być postrzegany jako najlepsze miejsce, budując najlepsze stadiony, mając najlepsze drogi, zapewniając najlepsze doświadczenia dla kibiców. Jednocześnie stara się przemówić do USA i Europy, wykorzystując mistrzostwa świata jako sposób na komunikację z europejskimi sojusznikami, że można im zaufać, że jest w stanie zrealizować projekt zakończony sukcesem. A próbując stać się takim godnym zaufania sojusznikiem, myślę, że chodzi również o wspólne wartości. Zauważ, że Katarczycy podkreślili, że nie będzie problemów z flagami LGBT+, że to będzie dobre wydarzenie dla tych, co przyjadą tu i będą pić alkohol. Katar chce przez to powiedzieć: my podzielamy te same wartości, co wy, i chcemy tego samego, dlatego możecie nam zaufać. Widzicie nas jako prawowitego partnera międzynarodowego lub prawowitego członka globalnej społeczności. Myślę, że słowo legitymizacja jest bardzo ważne.

Rosja Putina też pokazywała w czasie wielkich wydarzeń sportowych, że podziela te same wartości.

Putin oszukał cały świat. Doszło do "putinizacji sportu". Przez ostatnią dekadę wykorzystywał sport w sposób, który czaruje, uwodzi, cieszy i zachwyca, tworząc bardzo pozytywny obraz Rosji. Spójrz na to, co działo się wokół mundialu w 2018 r., gdy wiele osób było podejrzliwych i ostrożnych w kontekście wyjazdu do Rosji. Pod koniec turnieju wszyscy mówili, jaki był wspaniały, że Rosja to bezpieczny kraj, w którym mieszkają gościnni ludzie.

W tym samym czasie i to mam na myśli, mówiąc o "putinizacji sportu", Putin naprawdę próbuje wyrządzić szkody i doprowadzić do podziałów. Podczas Euro 2016 we Francji, na dwa lata przed mundialem w Rosji, doszło do zaaranżowanej przemocy z udziałem brygady rosyjskich chuliganów, która zaatakowała angielskich kibiców w Marsylii. Później zaatakowali polskich kibiców w innym miejscu Francji. Jeśli cofniemy się do Euro 2012, to zobaczymy dobrze zaaranżowaną brygadę w Warszawie. To rodzaj podwójnego bicza ze strony Putina, on tworzy to zamieszanie i dysonans. Jest miły, uroczy i bardzo uwodzicielski. A z drugiej strony agresywny, paskudny, tworzący podziały i gwałtowny. Kiedy patrzę wstecz na Rosję, na mundial w 2018 r., na ostatnie 20 lat rosyjskiego sportu, nawet na skandal dopingowy, to myślę, że nie chodziło tu nawet o wyniki, a o zasianie ziarna podziału w globalnym sporcie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl