Polacy przyjęli bez głośnego sprzeciwu kolejne zakazy, jakie w ostatnich tygodniach nałożyła na nas władza. Koniec zakupów w galeriach handlowych, rezygnacja ze spotkań towarzyskich, zakaz podróżowania w celach wypoczynkowych. Jeden tylko zelektryzował ludzi: zakaz wchodzenia do lasów. Wprowadzony został 3 kwietnia, obowiązywać ma do 11 kwietnia.
Ledwo Lasy Państwowe opublikowały komunikat, w sieci zawrzało. Ludzi zabolało nie tylko to, że odebrano im ostatnią możliwość wykonywania aktywności fizycznych oraz, jakże ważnego dla zdrowia psychicznego "przewietrzenia umysłu", lecz również to, że zakaz nie objął myśliwych. Powszechnie uznano, że lobby myśliwych wywalczyło sobie ten przywilej, by bez jakiejkolwiek kontroli dokonywać odstrzału.
Głosy krytyki trafiły do rządu i Lasów Państwowych i w rezultacie również myśliwi zostali objęci zakazem wstępu do lasu. Nie zakończyło to dyskusji o zasadności wprowadzania ograniczeń. Krajowy Związek Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej w przesłanym do mediów piśmie zwraca uwagę, że zakazanie polowań znacząco zmniejszy możliwości działań związanych z walką z ASF.
"Ze względów wizerunkowych podjęto kroki które zwiększą zagrożenie Afrykańskim Pomorem Świń. Zamiast poszerzania zakazu, wskazana byłaby raczej kampania informacyjna wskazująca że odstrzały sanitarne i usuwanie truchła nie są dla myśliwych relaksem tylko pracą chroniącą przed zagrożeniem ASF" – czytamy.
- Początkowo branża hodowców z zadowoleniem przyjęła informację że z zakazu wstępu dla lasów i terenów zielonych wyłączeni są myśliwi. Przewidziano dla nich możliwość przemieszczania poza zamkniętym obszarem, wyłącznie w celu szacowania szkód łowieckich, zabezpieczania pól rolników przed szkodami lub wykonywania poleceń odpowiednich władz związanych zapobiegających rozprzestrzenianiu się Afrykańskiego Pomoru Świń, który zagraża polskim rolnikom – pisze Aleksander Dargiewicz, prezes POLPIG
Producenci wieprzowiny mieli więc powody do zadowolenia. Entuzjazm skończył się w sobotę, gdy ministerstwo środowiska zmieniło treść komunikatu dotyczącego wstępu do lasów.
- Najprawdopodobniej głównym powodem wydania komunikatu było pojawienie się w mediach społecznościowych informacji, że furtka dla myśliwych jest efektem działania lobby łowieckiego, które zapewniło sobie możliwość rekreacji i wyjścia w tereny zielone. Najwyraźniej ministerstwo uległo tym naciskom pozbawiając rolników jednego z podstawowych narzędzi aktywnej walki z ASF – uważa Dargiewicz.
Przekonuje, że ASF to nie wymysł, lecz realny problem, o którym świadczą alarmujące liczby. "Tylko w pierwszym kwartale tego roku liczba ognisk była wyższa niż suma trzech kwartałów zeszłego, rekordowego, roku. Dzisiejsze doniesienia o pierwszym ognisku ASF w Wielkopolsce oraz marcowe wydarzenie z hodowli pod Nową Solą, gdzie trzeba było zlikwidować ponad 27 tys. sztuk zakażonego stada pokazuje skalę zagrożeń" – napisał.
W tej sytuacji hodowcy apelują o umożliwienie dokonywania odstrzału sanitarnego, a w miejsce zakazu proponują rzetelną informację dla społeczeństwa o znaczeniu i wadze działań.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem