Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzega przed upałami w Polsce. W niedzielę i poniedziałek słupek rtęci na termometrach może skoczyć powyżej 30 st. C. W taką pogodę na brak klientów nie mogą narzekać właściciele kąpielisk i basenów, przed którymi ustawiają się długie kolejki klientów.
Tłumy na basenach i kąpieliskach. Ludzie stoją w długich kolejkach
Masakra! Do Ożarowskich Basenów czekamy z dziećmi w kolejce już od 30 minut, a przed nami jeszcze tłum ludzi. Niestety nie jest to sprawnie zorganizowane. Wpuszczanie kolejnych osób się ślamazarzy, a kolejka stoi w samym słońcu — mówi money.pl pan Łukasz.
Na długie kolejki narzekają też internauci. Ludzie ustawiają się w kolejach, zanim otwarte zostaną kasy biletowe.
"Wczoraj 8:59 (basen czynny od 9.00)" - napisał użytkownik Twittera.
120 zł za cały dzień na basenie
Wyjście na basen nie należy do najtańszych rozrywek. Nasz rozmówca za wejście czteroosobowej rodziny (dwoje dorosłych plus dwoje dzieci, w tym jedno do 4. roku życia, które weszło na basen bezpłatnie) do Ożarowskich Basenów zapłacił 120 zł.
Bilet normalny dla osoby dorosłej kosztuje tam 50 zł, dla dzieci i młodzież od 4 lat do ukończenia szkoły ponadpodstawowej - 20 zł, a dla studentów - 30 zł. W każdym z tych przypadków można zapłacić połowę ceny pod warunkiem, że jest się posiadaczem, Ożarowskiej Karty Mieszkańca. Dodatkowo trzeba zapłacić za wypożyczenie leżaka — kosztuje to 15 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobnej cenie jest wejście na miejskie kąpieliska w dużych miastach Polski. Przykładowo do Parku Wodnego Moczydło w Warszawie, czynnego codziennie od godziny 9 do 19, za bilet normalny trzeba zapłacić również 50 zł. Bilet ulgowy kosztuje 35 zł. Z Kartą Warszawiaka cena obu biletów jest odpowiednio niższa: 40 i 25 zł. Wypożyczenie leżaka kosztuje kolejne 20 zł.
Z czego wynikają wysokie ceny? Pytamy pracownika basenu "Moczydło".
Jak to z czego? Czy pani wie o tym, że to jest bilet na 10 godzin przebywania na terenie ośrodka i korzystania ze wszystkich atrakcji? Idzie pani do kina na dwie godziny i wydaje pani podobne pieniądze, o czym my w ogóle rozmawiamy. 8 hektarów terenu, dwa baseny, pięć boisk itd. - mówi mężczyzna w rozmowie z money.pl.
Dodaje, że 50 zł to może wydawać się dużo, ale utrzymanie parku wodnego sporo kosztuje. — Koszty energii, wody, pracowników, obsługi, wszystko poszło w górę — wyjaśnia.
Nieco niższe ceny biletów obowiązują na warszawskim basenie odkrytym "Inflancka". Normalny kosztuje 40 zł, ulgowy — 30 zł. Oba bilety z Kartą Warszawiaka są o tańsze odpowiednio o 8 i 6 zł.
Kilkadziesiąt złotych za bilet trzeba zapłacić też we Wrocławiu. Tak jest m.in. przy ul. Wejherowskiej, gdzie znajdują się trzy baseny odkryte. Kąpielisko otwarte jest od 9 do 19, a w weekendy do 20. Na miejscu znajdują się basen pływacki, rekreacyjny, a także brodzik. Dla najmłodszych także zjeżdżalnie.
"Bilet normalny w dni powszednie to koszt 39 zł, a ulgowy 28. Jest opcja biletu rodzinnego, obejmującego minimum trzy osoby, w tym maksymalnie dwie dorosłe. Wchodzimy wtedy w cenie biletów ulgowych. Taniej jest po godzinie 17 - cena spada do 22 zł. Inna opcja to karnet 30-dniowy, który upoważnia do wejścia raz dziennie. Kosztuje 370 zł. W weekendy ceny biletów ulgowych zwiększają się do 32 zł" - analizuje "Gazeta Wyborcza".
Darmowe kąpielisko w Krakowie. Limit wejść
Spory wybór bezpłatnych kąpielisk jest w Krakowie, a jednym z popularniejszych miejsc jest Zakrzówek. Upał spowodował, że wielu mieszkańców chce skorzystać z tej nowej atrakcji Krakowa. Kąpielisko strzeżone w tym miejscu jest czynne w godzinach 10-18, ale na teren parku można wejść wcześniej.
Na baseny Zakrzówek ze względów bezpieczeństwa wejść może maksymalnie tysiąc osób. Jak informuje "Gazeta Krakowska" w sobotę (15 lipca) po godz. 8 można było swobodnie wejść na kąpielisko, ale około godziny 10 była już długa kolejka. W zeszły weekend trzeba było czekać w niej nawet ponad trzy godziny.
- W poprzednim tygodniu dwukrotnie próbowałem wejść, ale się nie udało. Musieliśmy się wycofać z kolejki. Trudno było stać z dzieckiem w upale trzy godziny. Teraz wstaliśmy wcześniej i na baseny weszliśmy około 8.30 - relacjonuje " Gazecie Krakowskiej" jeden ze szczęśliwców, któremu udało się spędzić sobotę na basenach na Zakrzówku.