Głównym tematem w Polsce jest ostatnio inflacja, która w kwietniu osiągnęła poziom niewidziany od 1998 roku. Wiele osób jest zszokowanych tempem wzrostu cen, choć też duża część społeczeństwa pamięta jeszcze czasy hiperinflacji.
Większy szok przeżywają mieszkańcy Wielkiej Brytanii. W środę okazało się bowiem, że tam inflacji na aktualnym poziomie nie było od 40 lat. W kwietniu średni wzrost cen dóbr i usług konsumpcyjnych wyniósł 9 proc. - podał brytyjski urząd statystyczny ONS.
Rzuca się w oczy też duży przeskok. Jeszcze w marcu inflacja była na poziomie 7 proc. Wcześniej rosła, ale w znacznie wolniejszym tempie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podwyżki energii i koniec obniżonego VAT
To przede wszystkim efekt 54-proc. podwyżki cen energii, która weszła w życie właśnie od kwietnia. Jak wyjaśnił ONS, około trzy czwarte wzrostu inflacji w kwietniu było spowodowane właśnie wyższymi rachunkami za gaz i elektryczność.
Wzrost cen napędzały także coraz droższe paliwa, co jest skutkiem rosyjskiej napaści na Ukrainę, oraz idąca w górę żywność, transport i maszyny. Przyczynił się do tego też powrót od kwietnia do normalnej stawki VAT w gastronomii, która była przez poprzednie miesiące obniżona, by pomóc temu sektorowi w przezwyciężeniu skutków pandemii.
To samo będzie czekać Polskę, gdy wygasną tarcze antyinflacyjne. Choć na razie rząd myśli raczej o przedłużeniu obniżonych stawek podatków.
Ekonomiści nie są zdziwieni skokowym wzrostem inflacji na Wyspach. Co więcej, przewidują, że szczyt jest jeszcze przed nami. W opublikowanej na początku maja prognozie Bank Anglii napisał, że tegoroczny szczyt inflacji spodziewany jest w czwartym kwartale. Wtedy może osiągnąć poziom 10,25 proc.
Ostrzegł, że wysokiej inflacji towarzyszyć będzie znaczące spowolnienie gospodarcze, które może doprowadzić nawet do recesji.
Praca na Wyspach. Spada bezrobocie
Można powiedzieć, że pod względem kluczowych wskaźników makroekonomicznych klimat gospodarczy w Wielkiej Brytanii jest taki, jak w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Inflacja na obecnym poziomie ostatni raz była w 1982 roku. Z kolei bezrobocie jest najniższe od 1974 roku.
We wtorek brytyjski urząd statystyczny podsumował najważniejsze statystyki z rynku pracy. Okazało się, że na koniec marca bezrobocie spadło do 3,7 proc.
Spadkowy trend bezrobocia na Wyspach obserwujemy od końca 2020 roku. Wtedy w związku z koronakryzysem wskaźnik osiągnął poziom 5,2 proc. - najwyższy od 2015 roku.
Warto zauważyć, że od lat siedemdziesiątych były w Wielkiej Brytanii okresy, gdy bezrobocie było dwucyfrowe, a w XXI wieku przekraczało nawet 8 proc.
Bezrobocie w Wielkiej Brytanii
oprac. Damian Słomski, dziennikarz money.pl