Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Po wynikach wyborów wiemy, że grupa EPL i S&D wraz z konserwatystami mają nadal wielką przewagę nad partiami określanymi mianem skrajnej prawicy. W 720-osobowym Parlamencie główny nurt nadal ma ponad 400 głosów, a prawica ma mniej niż 200 głosów. Wszystko to przy założeniu, że nie powstaną nowe ugrupowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic się nie zmieniło? To nie jest prawda
To nie jest jednak cała prawda o tych wyborach. W poszczególnych krajach prawica znacznie się umocniła. Szczególnie widać to w dwóch państwach: Niemczech i Francji, chociaż we Włoszech też Bracia Włosi (ugrupowanie premier Giorgii Meloni) wygrali wybory. W Niemczech SPD, partia kanclerza Olafa Scholza, poniosła klęskę. Wylądowała na trzecim miejscu, wyprzedzona przez skrajnie prawicową AfD (16,2 proc.).
Katastrofą, czyli rozwiązaniem Zgromadzenia Narodowego (wybory w czerwcu), zakończyły się wybory we Francji. Tam Zjednoczenie Narodowe (dawniej Front Narodowy) Marine Le Pen zdeklasowało partię prezydenta Emmanuela Macrona, zdobywając od niego dwa razy więcej głosów.
Tak więc nie jest prawdą, że nic się nie zmieniło, mimo że układ w parlamencie w zasadzie pozostanie podobny. Politycy widzą, gdzie w coraz większym stopniu kierowana jest sympatia wyborców. Nie ulega więc wątpliwości, że poglądy prawej strony będą szybko przenikały do mainstreamu. To widać już nawet w Polsce (Konfederacja trzecią siłą – 12,1 proc.). Widać także w wypowiedziach polityków. Zmiany zobaczymy już najpewniej przy obsadzaniu stanowisk w nowej Komisji Europejskiej (Parlament Europejski zatwierdza jej skład).
Koniec Zielonego Ładu w obecnej formie?
Dla przyszłych decyzji unijnych te wybory będą miały duże znaczenie. Zielony Ład w obecnej postaci jest już praktycznie martwy. Komisja Europejska poszła zdecydowanie zbyt szybko w kierunkach nieuznawanych przez dużą część społeczeństw. Owszem, nadal będziemy starali się obniżyć emisje CO2, ale mniej drastycznymi środkami.
Pakt Migracyjny też najpewniej przejdzie modyfikację. Politycy będą się starali być bardziej wymagający, jeśli chodzi o migracje. Nic dziwnego – Bank Światowy w raporcie sprzed 3 lat twierdził, że na skutek zmian klimatu do 2050 roku miejsce zamieszkania będzie się starało zmienić 216 mln ludzi.
Zielony Ład. Wchodzą zmiany dla rolników
Najpewniej trudno też będzie przeprowadzić dalsze uwspólnotowienie długów po to, żeby budować wspólną armię. Trendy na izolacjonizm i suwerenizm bardzo to utrudnią. Generalnie trudno będzie o zachowanie spójności, co nie jest pożądanym stanem w sytuacji, kiedy na świecie jest coraz bardziej niespokojnie, a potężne kraje pracują nad sztuczną inteligencją, która też może jeszcze dużo "namieszać". W obecnym układzie, kiedy mamy Chiny z Rosją, USA, Unię Europejską, kraje grupy BRICS, zachowanie maksymalnej spójności jest wręcz niezbędne, ale będzie o to coraz trudniej.
Autorem jest Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion