Komisja Europejska w połowie października opublikowała pierwsze wytyczne dotyczące dyrektywy budynkowej (EPBD - dyrektywy ws. charakterystyki energetycznej budynków). Wśród wydanych zaleceń znalazły się te dotyczące końca dopłat do kotłów zasilanych paliwem kopalnym - w tym również gazem ziemnym - i to już od stycznia 2025 roku.
Nowe wytyczne KE ws. kotłów gazowych
- Pierwotna propozycja Komisji Europejskiej z końca 2021 r. zakładała wycofanie wsparcia na kotły gazowe od 2027 r. Jednak po negocjacjach z rządami europejskimi oraz uwzględniając kryzys gazowy po agresji Rosji na Ukrainę, zdecydowano o przyspieszeniu tego terminu na 2025 rok - przypomina Maria Niewitała-Rej, analityczka ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Instytucie Reform, think tanku działającego na rzecz poprawy polityk publicznych w Polsce i Europie.
To pierwszy krok w kierunku odchodzenia od paliw kopalnych w ogrzewaniu domów. Nasze mieszkania mają być znacznie bardziej oszczędne i ostatecznie zeroemisyjne. Choć perspektywa całkowitego wycofania kotłów na paliwa kopalne jest jeszcze odległa, kolejne kroki wynikające dyrektywy budynkowej budzą duże emocje.
- To jeszcze nie rewolucja, bardziej interpretacja prawna niż nakaz. Jednocześnie kraje członkowskie dostały sporą autonomię we wdrażaniu przepisów - uspokaja w rozmowie z money.pl Janusz Starościk, prezes zarządu Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG).
Według danych Komisji Europejskiej za 40 proc. zużycia energii i 36 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE odpowiadają właśnie budynki. By to zmienić, wypracowano program obejmujący nowe standardy.
Zgodnie z założeniami budynki mieszkalne w UE mają zmniejszyć średnie zużycie energii o 16 proc. do 2030 r. i o 20-22 proc. do 2035 r. Od 2030 r. zeroemisyjne powinny być wszystkie nowe budynki, a dwa lata wcześniej, bo od 2028 r. - wszystkie nowe budynki użyteczności publicznej.
Koniec z dopłatami do pieców na gaz?
Proces został rozłożony na lata. W dużym uproszczeniu harmonogram wygląda tak: od 2025 r. nie będzie już dotowania zakupu samodzielnych kotłów na paliwa kopalne, w tym na gaz. Od 2030 r. takie urządzenia nie będą montowane w nowych nieruchomościach, a wszystkie nowe budynki powinny być już zeroemisyjne. Po 2040 r. kotły te powinny zostać zastąpione, by od 2050 r. wszystkie systemy grzewcze, w tym kotły gazowe, wykorzystywały odnawialne źródła energii.
- Zgodnie z ostateczną wersją dyrektywy EPBD, od 1 stycznia 2025 roku wsparcie na samodzielne kotły gazowe zostanie wycofane. Wyjątkiem będą inwestycje finansowane z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF) lub Europejskiego Fundusz Rozwoju Regionalnego (ERDF), o ile kotły gazowe zostały wybrane do inwestycji przed rokiem 2025 i są realizowane w ramach programów wsparcia korzystających ze wskazanych wyżej funduszy europejskich. Takim programem jest m.in. Czyste Powietrze - wyjaśnia Maria Niewitała-Rej.
Koniec z dotowaniem pieców gazowych nie oznacza jednak natychmiastowego ich wycofania. Droga do tego jest długa i zawiera szereg wyłączeń. Co więc w praktyce oznacza wydana 17 października wytyczna KE?
- Jest to przede wszystkim doprecyzowanie przepisów - podkreśla Janusz Starościk. - W dokumencie są specjalne zapisy, które umożliwiają wydłużenie tego terminu o kolejne dwa lata - dodał prezes SPIUG. Zakaz finansowania dotyczyć będzie jedynie tych kotłów na gaz, które nie będą miały połączenia z innymi źródłami energii OZE, jak choćby pompami ciepła czy instalacjami fotowoltaicznymi.
Co istotne, nadal możliwe będzie przyznawanie wsparcia finansowego do hybrydowych systemów grzewczych z udziałem kotłów gazowych. Dyrektywa przewiduje również wyłączenie (do 2027 r.) dla dopłat do tych pieców gazowych, do których w momencie instalacji kotła i przez okres jego funkcjonowania dostarczany będzie gaz pochodzący z OZE, np. biogaz czy biometan.
Dodatkowo, jeśli piec gazowy ma zastąpić tzw. kopciucha i zostanie sfinansowany ze środków unijnych przed 2025 rokiem, również stanowi wyjątek. W efekcie brak możliwości uzyskania finansowania będzie faktycznie dotyczył dość wąskiej grupy kotłów gazowych.
Jak zaznacza Starościk, w dokumencie KE wskazano różnicę między technologiami grzewczymi a paliwami. - Nie chodzi przecież o sam kocioł, ale o paliwa, jakie będą spalane - podkreśla.
To jeszcze nie koniec gazu
Choć gaz ziemny jest paliwem kopalnym, to przez UE uznawany był za tzw. paliwo przejściowe. Ambitne cele klimatyczne Wspólnoty jednak będą stopniowo wdrażać kolejne mechanizmy, które mają przyśpieszać transformację w kierunku odnawialnych źródeł energii. Nie oznacza to jednak, że dnia na dzień osoby, które już zainwestowały w kotły gazowe, zostaną zmuszone do ich wymiany.
Polska Organizacja Gazu Płynnego w swojej analizie unijnego rozporządzenia zaznacza, że "Unia Europejska przyjęła podejście oparte na neutralności technologicznej, które nie eliminuje z budynków żadnej z dostępnych na rynku technologii grzewczych".
- Te nowsze piece na gaz ziemny dają możliwość przystosowania się do wymogów unijnych. Od kilkunastu lat w sprzedaży standardem są gazowe kotły kondensacyjne. Tak więc praktycznie wszystkie obecnie dostępne piece są dostosowane do spalania biometanu - podkreśla Janusz Starościk.
Biometan to biogaz, który w procesie oczyszczenia uzyskuje takie same chemiczne i energetyczne właściwości co gaz ziemny, a jednocześnie jest zeroemisyjny i ekologiczny, gdyż może pochodzić z odpadów rolnych. Jak wyjaśnia na swojej stronie internetowej Polska Organizacja Biometanu, taka sama ilość dwutlenku węgla jest absorbowana z atmosfery, jak ilość uwalniana podczas spalania biometanu - stąd jest to technologa zeroemisyjna.
"W przypadku istniejących budynków, użytkownicy kotłów nie będą musieli wymieniać instalacji grzewczej, jeśli będzie ona pozwalała na wykorzystanie rosnącej domieszki biokomponentów, jak biometan czy biopropan. W świetle dyrektywy EPBD będą one traktowane równorzędnie do innych urządzeń grzewczych zasilanych paliwami odnawialnymi, jak np. pompy ciepła" - wskazuje Polska Organizacja Gazu Płynnego.
Dodatkowo, piece gazowe będą mogły dalej funkcjonować, ale w połączeniu z instalacjami OZE - np. fotowoltaiką czy pompą ciepła, stając się w myśl przepisów źródłem hybrydowym. W założeniu jednak mają być źródłem uzupełniającym, czyli tzw. szczytowym. Uruchamiać się mają tylko w sytuacji, gdy podstawowe źródło, oparte o OZE, nie wystarczy, czyli np. w szczytach zapotrzebowania na energię.
- Pułapka gazowa to teza na wyrost. Gaz wciąż będzie wykorzystywany, a technologia umożliwia jego włączenie w miks paliwowy tak, aby spełnia unijne warunki - uspokaja Janusz Starościk.
Koszty będą jednak rosły
W całej Polsce z gazu ziemnego korzysta ok. 2 mln gospodarstw domowych. A jeszcze niedawno 230 tys. kotłów gazowych kupiono dzięki dotacjom z popularnego programu "Czyste Powietrze". W ciągu kilku ostatnich lat Polacy zawarli setki tysięcy umów dotyczących wymiany źródeł, którym ogrzewają domy, a najczęściej wybierali właśnie kotły gazowe.
Chociaż gaz wciąż pozostanie dostępnym źródłem, korzystanie z tego paliwa z czasem stanie się coraz mniej opłacalne.
- Osoby posiadające kotły gazowe nie muszą planować ich wymiany. Warto jednak pamiętać, że dyrektywa EPBD nakłada na państwa członkowskie obowiązek opracowania planów działań pozwalających na odejście od gazu w budynkach do 2040 roku. Może to się odbywać zarówno poprzez stosowanie zachęt, jak i konkretnych wymogów - zaznacza Maria Niewitała-Rej.
Cała Unia ma wyznaczony cel neutralności klimatycznej oraz idące za nim narzędzia, które będą wymuszały redukcję emisji, również w ogrzewaniu.
Jednym z takich bodźców będzie wdrożenie od 2027 roku ETS2 – nowej fazy Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, który obejmie budynki. ETS2 z jednej strony podniesie koszty korzystania z gazu. Z drugiej jednak strony, dzięki ETS2 rząd pozyska środki na wsparcie obywateli w inwestycjach, np. na wymianę kotłów gazowych. W efekcie wzrost cen gazu oraz dostępność dofinansowania na pompę ciepła mogą sprawić, że wymiana kotła gazowego stanie się opcją bardziej opłacalną niż dalsze ogrzewanie gazem - zaznacza Maria Niewitała-Rej.
Jeżeli więc nie wprowadzimy standardów dla nowych budynków i nie wesprzemy modernizacji istniejących, wymianę i tak będzie wymuszać rosnący rachunek.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl