Jak informowaliśmy w money.pl, polityka mrożenia cen wprowadzona przez obecny rząd poniosła fiasko. Mimo rządowych tarcz, ceny prądu dla gospodarstw domowych wzrosły o niemal 30 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Wzrost jest m.in. skutkiem podwyższenia stawki VAT z 5 do 23 proc. od tego roku.
Tymczasem z szacunków ekspertów z Forum Energii wynika, że jeśli w przyszłym roku nie będzie tarcz solidarnościowych, ceny energii mogą wzrosnąć nawet o 70 proc.
Dla nowego rządu będzie to stanowić ogromne wyzwanie. Jaki plan ma w związku z tym opozycja?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opozycja musi szukać pieniędzy. "Złożono wiele obietnic bez pokrycia"
- Nie możemy dopuścić do sytuacji, aby np. emeryt musiał wybierać pomiędzy wydatkami na jedzenie a rachunkami za prąd. Pierwszym zadaniem dla nowego rządu będzie przede wszystkim znalezienie środków na tarcze osłonowe dla najuboższych - podkreśla posłanka Paulina Hennig-Kloska.
Posłanka Trzeciej Drogi potwierdza w rozmowie z money.pl, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie zaplanował w budżecie na 2024 r. żadnych środków na przedłużenie tarcz energetycznych. - Zdajemy sobie sprawę, że zrobiono to świadomie, na zasadzie "niech sobie teraz jakoś radzą". W praktyce mamy do czynienia z ośmioma latami zaniedbań, które starano się zmieść pod dywan - zaznacza.
Według niej będzie to tym trudniejsze, że obecny rząd złożył wiele obietnic, na które nie ma zapewnionego finansowania w budżecie zaplanowanym na przyszły rok.
Przejmujemy władzę po ekipie, która koncentrowała się głównie na robieniu "dobrego PR-u", aby zapewnić sobie reelekcję - podkreśla.
Posłanka odnosi się także do polityki prowadzonej przez zarządy państwowych spółek energetycznych. W ostatnim czasie - jej zdaniem - "skupiały się one głównie na uprawianiu propagandy sukcesu" poprzez kampanie reklamowe, co można było zaobserwować m.in. na ulicach. - Obiecujemy jednak, że wszyscy zostaną za to odpowiednio rozliczeni - zapowiada.
Podatnicy dokładali do tarcz z własnych kieszeni
Zdaniem Grzegorza Onimichowskiego, eksperta w zespole doradców Koalicji Obywatelskiej, skutki ostatnich zaniedbań w sektorze energetyki będziemy odczuwać jeszcze przez kolejne lata.
Państwowe spółki energetyczne nie są od realizacji polityki społecznej, bo to jest domeną państwa, tylko od zarabiania pieniędzy. Dlatego wszelkie regulacje, które polegały na "zmuszaniu" spółek energetycznych, aby sztucznie obniżały cenę dla odbiorców końcowych, można porównać z rozwiązaniami rodem z PRL — mówi.
Według niego w efekcie obecnie dochodzi do paradoksalnych sytuacji. Ceny błękitnego paliwa na giełdach są znacznie niższe niż w taryfie PGNiG (obecnie Orlen). Państwowy koncern ma wyższą marżę, dostaje także rekompensaty za zamrożenie taryfowych cen gazu.
- Może się wydawać, że dzięki temu płacimy niższe rachunki. Problem w tym, że jako podatnicy dokładamy do takiej polityki z naszych kieszeni - twierdzi Grzegorz Onimichowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert uważa, że powinniśmy jak najszybciej powrócić do zasad wolnego rynku. Im szybciej to zrobimy, tym dla nas lepiej.
Równolegle według niego należy budować system osłonowy dla osób zagrożonych ubóstwem. Powinno się także promować bezemisyjne źródła, aby bardziej ograniczać korzystanie z węgla jako źródła ogrzewania.
NIK powinien wejść do Orlenu? Marek Kossowski: "Ja bym nie czekał"
Marek Kossowski, były prezes PGNiG i doradca Nowej Lewicy, uważa z kolei, że kluczowe będzie przemyślenie na nowo modelu polityki energetycznej w Polsce. Jednak priorytetem dla nowego rządu powinien być audyt w państwowych koncernach energetycznych.
Należy to zrobić kompleksowo i jak najszybciej. Czas w tym wypadku jest na wagę złota, bo sektor paliwowo-energetyczny ma ogromny wpływ na sytuację gospodarczą w Polsce. Wzrost cen gazu, prądu czy paliw ma bezpośrednie przełożenie na inflację, co odczuwamy także w cenach towarów w sklepach. Dlatego nie zgadzam się z opinią, że audyt w spółkach energetycznych należy zrobić dopiero w momencie, gdy ukonstytuuje się nowy rząd - uważa Kossowski.
Kto według niego powinien zająć się przeprowadzaniem kontroli w państwowych koncernach? - Takie kompetencje mają posłowie, a także Najwyższa Izba Kontroli. Przed wyborami kontrolerom nie udało się wprawdzie wejść do Orlenu, jednak obecnie nie zwlekałbym z taką decyzją - podkreśla.
Dodaje, że obecnie przeprowadzenie kontroli w państwowych spółkach energetycznych jest o tyle pilne, że tarcze energetyczne zamrażające ceny energii działają tylko do końca roku.
- Należy zobaczyć, jakie były rzeczywiste koszty wprowadzania mechanizmów regulacji cen. Nie znamy także kwot, które zostały wydane na reklamy w trakcie kampanii wyborczej - przypomina Marek Kossowski.
Jego zdaniem pod koniec tego lub na początku przyszłego roku nowy rząd musi podjąć szereg ważnych decyzji, zarówno w sprawie ewentualnych dopłat do rachunków za prąd czy gaz, jak i zasad rozliczeń właścicieli mikroinstalacji fotowoltaicznych z firmami energetycznymi.
- W tym kontekście zastanawiam się, czy nie wrócić do poprzednich zasad rozliczeń dla prosumentów, które funkcjonowały do połowy 2022 r. - podkreśla. Warto już teraz o tych kwestiach rozmawiać, a nie czekać, aż powstanie nowy rząd - podsumowuje.
Zostało nam niewiele czasu na realizację inwestycji z KPO
Eksperci doradzający Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drodze i Nowej Lewicy uważają, że należy przyspieszyć także transformację energetyczną.
- Mamy kilka pomysłów, jak to zrobić. W tej kwestii również nie możemy już czekać, bo zostało nam niewiele czasu na realizację przedsięwzięć zaplanowanych w KPO. Jeżeli uda się je zrealizować, czeka nas prawdziwa energetyczna rewolucja - twierdzi Marek Kossowski.
Przypomnijmy, że inwestycje związane z OZE i transformacją energetyczną są jednym z głównych filarów KPO. Dwa lata temu Polska zadeklarowała, że do 2026 r. udział odnawialnych źródeł energii wzrośnie u nas z 18,5 do 23,5 GW.
Natomiast KO chce z OZE uczynić podstawę systemu elektroenergetycznego, dla którego pozostałe źródła mają być uzupełnieniem. Według tych założeń w 2030 r. 68 proc. energii w Polsce będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych. Obecnie to 21 proc.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl