Apel do Putina wystosował tzw. Kongres Deputowanych Wszystkich Poziomów, który zebrał się w środę w Tyraspolu. Oświadczył on, że Naddniestrze jest obiektem "presji gospodarczej", co jest sprzeczne z "europejskimi zasadami i standardami ochrony praw człowieka i wolnego handlu".
Deputowani zwrócili się też do organizacji międzynarodowych: Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Parlamentu Europejskiego, Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) i sekretarza generalnego OZN Antonio Gueterresa. Domagają się, by instytucje te "wpłynęły na władze Mołdawii"; według deputowanych Kiszyniów "narusza prawa mieszkańców Naddniestrza".
Apel do Putina
22 lutego media mołdawskie, a potem międzynarodowe, obiegła informacja, której źródłem był opozycyjny polityk z Naddniestrza Ghenadie Ciorba, że tyraspolski Zjazd zamierza poprosić władzę Rosji o przyłączenie separatystycznego regionu. Działacz spekulował również, że Władimir Putin 29 lutego podczas wystąpienia przed Zgromadzeniem Federalnym mógłby odnieść się pozytywnie do takiego apelu.
Spekulacje te wywołały medialny zamęt i wymusiły reakcję polityków w Kiszyniowie, Kijowie oraz szereg komentarzy ekspertów. W rozmowie z PAP Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich oceniał, że jest to gra informacyjna. Całus oraz inni analitycy byli przekonani, że apel o "przyłączenie" do Rosji jest mało prawdopodobny, przede wszystkim w związku z tym, że Moskwa miałaby ograniczone możliwości realizacji takiego scenariusza.
Wydarzenia wokół Naddniestrza eksperci interpretowali jako próbę wywarcia presji na Kiszyniów, który w ostatnim czasie zaostrzył politykę wobec separatystycznej prowincji.
- Organizacja zjazdu, będącego ważnym formatem, wpisuje się w trwający od stycznia ostry konflikt pomiędzy Tyraspolem i Kiszyniowem. Jest on związany z likwidacją przez Kiszyniów ulg celnych dla naddniestrzańskich przedsiębiorstw. Nie ma więc wątpliwości, że w wymiarze lokalnym sama organizacja Zjazdu i jego ewentualne decyzje mają stanowić narzędzie wywierania presji na Kiszyniów i instrument negocjacyjny. Opłaca się to też Rosji. Bo im więcej napięć na linii Tyraspol-Kiszyniów, tym łatwiej siłom prorosyjskim w Mołdawii atakować obecny prozachodni rząd – przekonywał Całus.
Separatystyczna republika
Naddniestrze to separatystyczna republika na terytorium Mołdawii - na początku lat 90. wypowiedziała posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyła niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.
Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
Problem Mołdawii i Naddniestrza to nic nowego. Tworzy to ryzyko rosyjskiej prowokacji, to ryzyko, które utrzymuje się cały czas. To sytuacja niebezpieczna nie tylko dla Ukrainy, która prowadzi z Rosją pełnoskalową wojnę. Ta sytuacja jest dramatyczna. Nikt dziś nie może przewidzieć długofalowych perspektyw dla tej wojny - ocenił Donald Tusk, którego zapytano o problemy Mołdawii podczas konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Norwegii Jonasem Gahrem Storem.
Premier Królestwa Norwegii podkreślił, że Mołdawia musi być przedmiotem zainteresowania naszych państw w kontekście "wyborów, które odbędą się w najbliższych miesiącach". "Musimy być świadomi, jak sądzę, że może ona paść ofiarą agresji, a także zagrożeń hybrydowych" - dodał.
Mołdawia kandydatem do UE
23 czerwca 2022 r. na szczycie Rady Europejskiej unijni przywódcy przyznali Mołdawii status kraju kandydującego do UE. W listopadzie 2023 r. KE wydała zalecenie w sprawie rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Kiszyniowem. Natomiast w grudniu zeszłego roku unijni przywódcy postanowili rozpocząć negocjacje akcesyjne.