Jak czytamy, największy chiński armator, koncern COSCO, chce objąć 35 proc. udziałów w niemieckim terminalu kontenerowym Tollerort. Jego właściciel, firma Hamburger Hafen und Logistik AG, daje zielone światło. Tollerort byłby dla Chin preferowanym miejscem przeładunku w Europie. Głosy sprzeciwu wobec transakcji docierają z niemieckiego rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy zmieniają podejście do relacji handlowych z Chinami
Zamieszanie wokół COSCO - jak wskazuje DW - jest jedynie elementem większego problemu dotyczącego relacji gospodarczych z Chinami. "Szczególnie teraz, gdy po ataku Rosji na Ukrainę, zależność od rosyjskiego gazu okazała się słabym punktem Berlina, Niemcy zmagają się z relacjami z Chinami i zadają pytanie: jak postępować z autokracją, która od lat jest największym partnerem handlowym i na terenie której działa około 5 tys. niemieckich firm?" - czytamy.
Minister gospodarki i wicekanclerz Niemiec z ramienia Zielonych Robert Habeck, zapowiedział "bardziej solidną" politykę handlową wobec Chin. Podczas spotkania ministrów gospodarek państw G7 we wrześniu tego roku powiedział, że "naiwność wobec Chin dobiegła końca".
Wcześniej, bo w maju, minister nieoczekiwanie odmówił koncernowi Volkswagen gwarancji na inwestycje w Chinach. - To może wkrótce stać się standardową metodą postępowania. W najbliższej przyszłości, jeśli niemieckie firmy będą chciały inwestować, jeśli będą handlowały z Chinami, to prawdopodobnie będą to robić na własne ryzyko i nie będą już mogły liczyć na państwowe gwarancje i zabezpieczenia - mówi Tim Ruehlig, ekspert ds. Chin z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych, cytowany przez DW.
Presja Zielonych na rząd Niemiec
Zieloni zwiększają presję w kwestii prowadzenia interesów z Chinami. Na początku września br. minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock ostrzegła w przemówieniu przedstawicieli biznesu, że Niemcy nie mogą po raz drugi robić sobie nadziei, licząc na uczciwość autokratycznych reżimów. - Dla niemieckiego rządu i dla mnie ważne jest, abyśmy w strategii wobec Chin zawarli to, czego nauczyliśmy się z naszej zależności od Rosji - mówiła.
Jak podaje agencja Reutera, Ministerstwo Gospodarki Niemiec opracowuje plan zachęcający rodzime firmy do robienia interesów w innych krajach Azji kosztem biznesów w Chinach. Dla wielu przedstawicieli biznesu w Niemczech zmiany kursu w Ministerstwie Gospodarki idą jednak za daleko. - Rządowe wsparcie i ochrona działalności niemieckich firm w Chinach co do zasady muszą zostać utrzymane - powiedział agencji Reutera Fridolin Strack, dyrektor zarządzający Komitetu Azji i Pacyfiku Niemieckiego Biznesu. Jak pisze DW, jego zdaniem również chińskie inwestycje powinny być realizowane w Niemczech i Europie.