"Prawie 100 mld złotych objętych jest badaniem w toku prowadzonych postępowań. Z Krajowej Administracji Skarbowej do Prokuratury i Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych do dziś wpłynęło 71 zawiadomień o stwierdzonych nieprawidłowościach" - dodał szef resortu finansów. Zaznaczył, że "to dopiero początek". "Rozliczymy i odzyskamy publiczne pieniądze wydane niezgodnie z prawem" - podkreślił.
Podczas wieczornego wywiadu dla TVN24 szef MF dodał, że spośród 100 mld zł wydatków, które są prześwietlane przez służby, ok. "5 mld zł to kwota, wobec której jesteśmy przekonani, że mamy do czynienia z nieprawidłowościami". Zapewnił, że KAS współpracując z Ministerstwem Sprawiedliwości czy Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji ma narzędzia, które pozwolą odzyskać znaczą część kwot wydanych niezgodnie z prawem. Poinformował też, że obecnie postępowania kontrolne toczą się w 90 jednostkach, w tym w 17 resortach, a oddelegowanych do prac zostało 200 kontrolerów KAS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas piątkowej konferencji prasowej z udziałem premiera Donalda Tuska szefowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Finansów: Tomasz Siemoniak, Adam Bodnar i Andrzej Domański podpisali międzyresortowe porozumienie dotyczące skoordynowania działań podległych im służb. Chodzi o zabezpieczenie i odzyskiwanie mienia Skarbu Państwa wydanego niezgodnie z prawem na szkodę interesu publicznego.
Według premiera w wykorzystanie publicznych pieniędzy na cele kampanii wyborczej PiS zaangażowanych było co najmniej dziewięć resortów. Donald Tusk wskazał, że porozumienie ma służyć prześledzeniu przepływów środków publicznych za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości i związanych z tym naruszeń.
"Dzisiaj już nie mamy wątpliwości"
Szef rządu zaznaczył, że do tej pory pojedyncze nadużycia wydawały się "spontaniczne" i nikt tego nie łączył w całość. - My dzisiaj już nie mamy wątpliwości, że ten system został przygotowany i dość perfekcyjnie był realizowany, szczególnie w okresie przedwyborczym - podkreślił.
Według premiera najbardziej rzuca się w oczy przemyślana strategia wykorzystywania środków resortowych lub przepływających z resortów do fundacji kierowanych przez polityków lub ich bliskich. Zdaniem Tuska "PiS było tutaj bardzo kreatywne". Pieniądze te miały one służyć np. promocji i organizacji pikników rodzinnych.
- Na końcu ta mapa, jaką powoli rysujemy i będziemy ją systematycznie przedstawiać, pokazuje, że wiceministrowie i ministrowie PiS-owscy, którzy byli równocześnie kandydatami w wyborach do parlamentu, koncentrowali te środki zawsze w tych miejscach, które były ich okręgami wyborczymi - oświadczył premier.
Według Tuska wśród nadużyć poprzedniej władzy było wykorzystywanie mieszkań m.in. w służbach. - CBA zakupiło mieszkanie w Warszawie za 1 mln 250 tys. ze środków funduszu operacyjnego, które według informacji, jakie otrzymałem, ówczesny szef CBA miał wykorzystywać jedynie w celach prywatnych, mieszkaniowych. To znaczy zamieszkał tam - powiedział premier.
Wymienił też byłego szefa ABW, który - jak mówił - otrzymał przydział kwatery tymczasowej, która nie była powiązana z okresem pełnienia służby w ABW. - Żadna z prawnych przesłanek, która pozwoliłaby na taki przydział kwatery, nie została spełniona - zaznaczył premier.
"Mistrz świata" Piotr Gliński
Szef rządu mówił również o wykorzystywaniu fundacji - istniejących i "przejętych" lub założonych przez PiS. Według premiera "tutaj mistrzem świata" był wicepremier Piotr Gliński, były minister kultury. Jako przykład wymienił 20 mln zł z Narodowego Instytutu Wolności, które miały według Tuska trafić do organizacji związanych z byłym ministrem PiS Piotrem Mazurkiem i stowarzyszeniem "Koliber", czy dotacje "dla imperium ojca księdza dyrektora Rydzyka". - Tu oczywiście lista ministerstw i innych instytucji państwowych, które to imperium finansowały, jest bardzo długa - podkreślił premier.
Kolejny mechanizm, o którym mówił szef rządu, to kupowanie hoteli przez instytucje rządowe lub podległe im jednostki od osób prywatnych bez żadnego wyraźnego przeznaczenia. - Ktoś wpadł na taki pomysł, żeby uznać, że hotel może być sposobem wyprowadzania pieniędzy albo marnowania pieniędzy, i to na dość dużą skalę. Nawet krakowski oddział Muzeum Narodowego stał się częścią tego procederu. Badamy dzisiaj te przypadki - zaznaczył Tusk.