Spółka Electricite de France, która zwykle jest eksporterem netto energii przez większość roku, w 2022 r. jest zmuszona do jej importu. To fatalny sygnał dla uzależnionej od gazu z Rosji Europy. I kolejny zwiastun pogłębienia kryzysu energetycznego.
Woda w rzekach zbyt ciepła dla elektrowni atomowych
Największy europejski producent energii atomowej poinformował, że elektrownie na rzekach Rodan i Garonna w najbliższym czasie będą prawdopodobnie produkować mniej energii. Zachowany ma być minimalny poziom, by utrzymać stabilność sieci.
Ograniczenie wynika z tego, że temperatura wody w rzekach wzrosła przez falę upałów, przez co elektrownie trudniej schłodzić. Chodzi w tym także o ochronę środowiska.
"Zgodnie z francuskimi przepisami, EDF musi zmniejszyć lub wstrzymać produkcję energii jądrowej, gdy temperatury rzek osiągną pewne progi, aby zapewnić, że woda używana do chłodzenia elektrowni nie zaszkodzi środowisku, gdy zostanie ponownie wprowadzona do dróg wodnych" - wyjaśnia Bloomberg.
Produkcja energii atomowej najniższa od ponad 30 lat
Problemy EDF odczują m.in. Niemcy, które będą musiały zwiększyć zużycie gazu, by zastąpić energię z francuskich elektrowni. W momencie, gdy Europa próbuje uniezależnić się od dostaw błękitnego paliwa z Rosji. I chce gaz oszczędzać.
Tymczasem EDF oszacowało, że tegoroczna produkcja energii atomowej będzie najniższa od ponad trzech dekad. Francja niedobory stara się złagodzić importem prądu z Wielkiej Brytanii, ale i nas Wyspach trwa kryzys energetyczny.