Sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się coraz bardziej napięta. Na początku tygodnia Izrael przeprowadził atak na Liban, który odpowiedział uderzeniem odwetowym, wystrzeliwując setki rakiet. W spór zaangażowały się Stany Zjednoczone, które zadeklarowały Tel Awiwowi pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rynki reagują na konflikt. Giełdy w dół, ropa w górę
Konflikt na Bliskim Wschodzie stanowi poważne zagrożenie dla stabilności cen ropy naftowej. Jeszcze we wtorek rano surowiec taniał - osiągając cenę 66 dolarów, jedną z najniższych w ciągu roku. Po rozpoczęciu ataku przez Liban ceny jednak gwałtownie podskoczyły i w środę przekraczają 72 dolary za baryłkę dla ropy crude. W górę poszło też złoto.
Jak podkreśla w swojej analizie Aleksander Jabłoński, ekspert XTB, wtorkowe wydarzenia uderzyły w giełdy. "Amerykańskie indeksy został pociągnięte w dół głownie za sprawą oświadczenia rzecznika Białego Domu, sugerującego, iż Iran przygotowuje odpowiedź na ostatnie działania militarne Izraela. Najwięcej tracił Nasdaq (-2 proc.), zaraz po nim lider wzrostów z ostatnich dni, Russell 2000 (-1.9 proc.), następnie S&P500 (-1.15 proc.), a na końcu Dow Jones (-0.6 proc.)" - pisze. W odwrocie były również indeksy europejskie. Niemiecki DAX traci 0.7 proc., francuski CAC40 notowany jest o 1 proc. niżej, WIG20 cofa się o 0.4 proc., wyjątkiem jest natomiast brytyjski FTSE 100, który dodaje 0.5 proc.
Oczy świata zwrócone na jeden punkt
Kluczowym punktem w tej sytuacji znów może stać się Cieśnina Ormuz, położona między Zatoką Perską a Omańską. Ta strategiczna cieśnina jest najważniejszym na świecie punktem tranzytowym ropy, przez który przepływa około 20 proc. globalnych dostaw tego surowca, co przekłada się na 2,4 mln baryłek dziennie.
Ewentualna blokada Cieśniny Ormuz miałaby katastrofalne skutki dla światowej gospodarki. Spowodowałaby znaczące opóźnienia w dostawach i wzrost kosztów transportu, co nieuchronnie doprowadziłoby do gwałtownego wzrostu cen ropy na światowych rynkach. Eksperci rynku paliwowego przewidują, że w przypadku blokady cieśniny przez Iran, cena ropy mogłaby osiągnąć nawet 150 dolarów za baryłkę. Z kolei w scenariuszu deeskalacji konfliktu, ceny mogłyby spaść poniżej 80 dolarów za baryłkę.
Strategiczne znaczenie Cieśniny Ormuz i możliwe scenariusze
Przez Cieśninę Ormuz przepływają ładunki z kluczowych producentów ropy w regionie, takich jak Arabia Saudyjska, Irak, Iran, Kuwejt, Katar, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Głównymi odbiorcami tych dostaw są Chiny, Indie, Japonia, Stany Zjednoczone i kraje Europy Zachodniej. Chociaż Arabia Saudyjska i ZEA posiadają infrastrukturę rurociągową, która mogłaby częściowo zrekompensować ewentualną blokadę, nie jest ona w stanie w pełni zastąpić transportu morskiego.
Iran, kontrolujący część wód terytorialnych, przez które przebiega szlak żeglugowy, ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania cieśniny. W przypadku eskalacji konfliktu i potencjalnego ataku Izraela na Iran, ceny ropy mogłyby osiągnąć astronomiczny poziom 250 dolarów za baryłkę. Warto zauważyć, że Iran jest jednym z najważniejszych producentów ropy naftowej i głównym sponsorem organizacji takich jak Hezbollah i Hamas, które dążą do zniszczenia Izraela.
Historia pokazuje, że Iran wielokrotnie groził blokadą Cieśniny Ormuz w odpowiedzi na różne działania międzynarodowe, takie jak sankcje czy wycofanie się z porozumień nuklearnych. Jednak eksperci uważają, że faktyczna blokada jest mało prawdopodobna, gdyż mogłaby spotkać się ze stanowczą odpowiedzią innych producentów ropy z regionu oraz sił międzynarodowych.
Tego samego zdania jest ekspert. - Nie ma na razie groźby blokady wojskowej Zatoki Perskiej przez Iran, ale możliwe jest ponowne nasilenie ataków jemeńskiej milicji Hutich na okręty cywilne na wodach Morza Czerwonego - ocenia w rozmowie z money.pl dr Marcin A. Piotrowski, analityk Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych.
Warto również zwrócić uwagę na znaczenie Cieśniny Bab al-Mandab, położonej między Jemenem a Etiopią. Ta cieśnina, będąca trzecią najważniejszą drogą morską dla transportu surowców energetycznych, łączy Ocean Indyjski z Morzem Śródziemnym przez Morze Czerwone i Kanał Sueski. Ewentualna eskalacja konfliktu między Izraelem a Iranem mogłaby również zagrozić bezpieczeństwu tego szlaku handlowego.
Obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie jest bacznie obserwowana przez światowe rynki. Potencjalna blokada kluczowych szlaków morskich mogłaby mieć daleko idące konsekwencje nie tylko dla cen ropy, ale dla całej światowej gospodarki. Doprowadziłoby to do wzrostu napięcia geopolitycznego i mogłoby wywołać presję na europejskich politykach w kontekście sankcji nałożonych na Rosję.
W odpowiedzi na powtarzające się groźby ze strony Iranu wiele krajów zachodnich, w tym Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja i Indie, utrzymuje swoją obecność wojskową w regionie. Ma to na celu zapewnienie swobody żeglugi i odstraszenie Iranu od eskalacji konfliktu. Sytuacja pozostaje napięta, a świat z niepokojem obserwuje rozwój wydarzeń na Bliskim Wschodzie, zdając sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji dla globalnej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego.