Kryzys energetyczny trwa, a jeden z najnowocześniejszych w Polsce bloków o mocy 910 MW nie pracuje, a przestój wynikający z usterek się przeciąga.
Według doniesień medialnych do awarii doprowadził zanieczyszczony węgiel, o czym alarmował Rafako — generalny wykonawca elektrowni, który ma problemy z rentownością, a wyjść z kłopotów spółce ma pomóc 100 mln zł z budżetu państwa. Tauron, właściciel elektrowni, przekonywał natomiast, że sprowadzany do elektrowni węgiel jest właściwy. Spółka zarzuciła Rafako niewywiązywanie się z prac naprawczych, co rozpaliło medialny spór między firmami.
W rozmowie z money.pl Rafako tłumaczy przestój w pracach naprawczych tym, że z powodu zagrożenia życia i zdrowia pracowników w miejscu, gdzie są one prowadzone, musiała zabezpieczyć teren, żeby je wznowić. Zaznacza, że uruchomienie bloku w tym miesiącu jest zbyt ryzykowne.
Opóźnienie potwierdził również w oficjalnym oświadczeniu Tauron. W sobotę poinformował, że planowany postój bloku 910 MW do dnia 29 sierpnia 2022 r się wydłuży.
"Tauron Polska Energia S.A. (...) informuje, iż według najlepszej wiedzy (...) na dzień publikacji niniejszego raportu, przewidywany termin postoju Bloku wydłuży się o 5 dni" - czytamy w oświadczeniu.
"W związku z powyższym Emitent szacuje, że na skutek postoju Bloku od 6 sierpnia do 2 września 2022 r. (do godz. 23:00) marża pierwszego stopnia generowana przez Blok będzie niższa o ok. 285 mln zł. Różnica w stosunku do poprzedniego oszacowania, opublikowanego w raporcie bieżącym nr 35/2022, wynika przede wszystkim ze znaczącego wzrostu hurtowych cen energii elektrycznej, po których dokonywane są odkupy energii na potrzeby Bloku" - poinformował Tauron.