Rządy wszystkich niemal państw świata od kilku dni ścigają się z czasem. Z jednej strony chcą powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, z drugiej – wymyślić takie rozwiązania, które pozwolą pracodawcom i pracownikom przetrwać najgorsze miesiące nieuchronnego kryzysu. Nie wiemy, jak silne będzie tąpnięcie, bo jest ono zależne od tego, jak długo trwać będzie zawieszenie na rynku.
"Puls Biznesu" zauważa, że w tej układance jeszcze jedna rzecz pozostaje niewiadomą: w jak złej sytuacji po rozpoczęciu światowej kwarantanny znalazły się gospodarki. Piątkowy wstępny odczyt niemieckiego wskaźnika koniunktury Ifo za marzec, wykonany w dniach 1-18 marca, nie pozostawia wątpliwości — wartość indeksu spadła z 96 pkt w lutym do 87,7 pkt w marcu. To najgorszy wynik od sierpnia 2009 r. i największy spadek nastrojów przedsiębiorców od zjednoczenia Niemiec w 1991 r.
Koronawirus w Niemczech. Drastyczne kroki rządu
Wskaźnik nastrojów przedsiębiorców co do przyszłości jest jeszcze gorszy niż obecny odczyt klimatu gospodarczego — ta część składowa końcowego indeksu spadła z 93,2 pkt w lutym do 82 pkt w marcu. Tąpnięcie widać we wszystkich czterech głównych sektorach gospodarki.
A jak te dane wyglądają w Polsce? W piątek GUS opublikował dane o koniunkturze w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu i usługach, jednak to badanie zakończyło się 10 marca, a więc przed rozwojem choroby w Polsce. Mimo to wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury spadł nieznacznie we wszystkich branżach, najmocniej w zakwaterowaniu i gastronomii, które zaczęły tracić zamówienia w obawie przed nadchodzącą chorobą - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl