Zapiekanka to jedna z ulubionych przekąsek Polaków. Towarzyszy nam już prawie 50 lat i cały czas cieszy się powodzeniem. W czasach PRL-u podawało się ją głównie z farszem przygotowywanym z pieczarek i cebuli. Dziś wybór składników na zapiekankach jest ogromny – od kiełbasy po kukurydzę, fasolę, a nawet oscypek i żurawinę.
Zapiekanka - polski fast-food
Przygotowanie zapiekanki jest szybkie i proste, dlatego często zalicza się ją do dań typu fast-food. Do tego jest sycąca, można się nią najeść, a kosztuje dużo mniej niż typowe danie obiadowe. Najbardziej oblegane budki z zapiekankami znajdują się w miejscowościach turystycznych. Za zapiekankę kupioną np. nad polskim morzem musimy zapłacić minimum 10 zł, chociaż zazwyczaj cena oscyluje w granicach ok. 12-15 zł.
W stolicy za zapiekankę dobrej jakości też musimy zapłacić kilkanaście złotych. Przyjrzałam się zapiekankom sprzedawanym w warszawskich budkach.
W pierwszym odwiedzonym przeze mnie punkcie, który słynie z zapiekanek, ceny zaczynają się od 8 zł. Tyle trzeba zapłacić za małą zapiekankę z serem i pieczarkami. Ale można tu kupić taką, która kosztuje nawet 21 zł. Jest w dużym rozmiarze i składa się z mozzarelli, sera pleśniowego i fety. Na taką wersję się nie skusiłam, ale postanowiłam spróbować tej najtańszej i klasycznej.
W porównaniu do większości zapiekanek, jakie jadłam w życiu, ta była najmniejsza. Nie przypominała typowych długich zapiekanek, jakie znam z wakacyjnych wyjazdów i dzieciństwa. Myślę, że ktoś bardzo głodny by się nią nie najadł i musiałby kupić dużą.
Zapiekanka była smaczna i domowa, ale cena dużo wyższa w porównaniu do innych miejsc, gdzie sprzedaje się tę przekąskę.
Dowiedziałam się, że zapiekanki są od podstaw robione na miejscu, a ich receptura wypracowana była wiele lat temu. - My stawiamy na jakość, dlatego też nasze zapiekanki są droższe, niż te w przydrożnych budkach. Tam jest „masówka” i nie zdziwiłbym się, jakby składniki też nie były najlepszej jakości – komentuje sprzedawca punktu z kultowymi zapiekankami.
Nie wszędzie jest domowo
W kolejnym punkcie, oprócz zapiekanek sprzedawane są również hot-dogi, pizza czy kebab. Ekspedientka nie potrafiła dokładnie powiedzieć, co kryje się w poszczególnych składnikach zapiekanki. Nie miała też etykiet, więc z zakupu tej zapiekanki zrezygnowałam.
W ostatnim punkcie zapytałam ekspedientkę o ser, którego używa do tego produktu. - To taki starty, w dużych workach się kupuje - wyznała sprzedawczyni. Tu zapaliła mi się w głowie czerwona lampka, bo produkty w dużych workach zazwyczaj nie charakteryzują się wysoką jakością.
Znalazłam w internecie skład przykładowego worka wiórów serowych, którego używa się do pizzy czy zapiekanek. Na czołowym miejscu jest tłuszcz palmowy, do tego emulgatory, zagęstniki i barwniki. Oczywiście nie mam pewności, że akurat tego sera użyto do zapiekanek, które sprzedawano w tamtym punkcie, ale składy gotowych wiórów serowych wyglądają bardzo podobnie.
Pamiętajmy, że jako konsumenci mamy prawo zapytać o skład każdej zapiekanki kupowanej w budce. - Jeżeli klient kupuje kebab, hot-doga, zapiekankę, pizzę i inne dania, to zawsze musi znaleźć wykaz składników, np. w katalogu na ladzie, w menu. Wyjątkiem jest sprzedaż okazjonalna, np. na jakichś kiermaszach - tłumaczy Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.
Ostrożnie z „gotowcami”
Mogłoby się wydawać, że alternatywą dla zapiekanek z budek są te ze sklepu. Ale to w teorii, bo składy takich „gotowców” z supermarketów pozostawiają wiele do życzenia. Pierwszy produkt, który wpada w moje ręce, to typowa zapiekanka z pieczarkami. Jeżeli myślimy, że żółte wiórki na powierzchni tego produktu to ser, to jesteśmy w błędzie. W głównej mierze jest tam analog sera, czyli jego imitacja.
Ten właśnie analog składa się z wody, tłuszczu palmowego częściowo utwardzonego, skrobi, emulgatorów i aromatów. W zapiekance znajdziemy także sól, cukier, konserwant – sorbinian potasu, drożdże i skrobię modyfikowaną. A pieczarki stanowią zaledwie 6,5 proc. całości. Na dodatek taka zapiekanka to sporo kalorii i tłuszczu. W 100 g jest 259 kcal, a cała zapiekanka waży 235 g, więc jedząc całą dostarczymy sobie ponad 600 kcal. To wszystko za 5,99 zł.
Inna gotowa zapiekanka była całkowicie mrożona i miała zdecydowanie lepszy skład od poprzedniej, na dodatek była tańsza. Za 200 g produktu musimy zapłacić 3,99 zł. W tej przekąsce pieczarki stanowią 36 proc., cebula – 11 proc., a cebula smażona – 5 proc. Do tego producent użył prawdziwego sera, a nie jego analogu.
To pokazuje, że da się znaleźć w sklepie gotowe zapiekanki z dobrym składem, ale musimy czytać etykiety. Im prostszy i krótszy skład tym lepiej i bezpieczniej dla naszego żołądka.
Zazwyczaj jednak cała przyjemność polega na zasmakowaniu tego smakołyku w przydrożnej budce. Kupując w takich miejscach również bądźmy czujni i pytajmy sprzedawców, co tak naprawdę jemy. Jako konsumenci mamy prawo poznać skład tego, co kupujemy.