Posiedzenie komisji rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Przewodniczący Andrzej Szlachta chciał bowiem wyjątkowo rozpocząć od wniosku... wiceministra rolnictwa.
Chodzi o zmianę w planie finansowym Zasobu Własności Rolnej na 2019 rok. - Chcemy zwiększyć limit pożyczek i poręczeń z 10 mln zł do 166 mln zł - powiedział wiceminister rolnictwa Tadeusz Romańczuk. I dodał, że sprawa dotyczy interwencyjnego skupu jabłek w 2019 roku. Posłowie opozycji dopytywali, dlaczego ten skup prowadzi taka, a nie inna firma.
Odpowiedzi wiceministra ich nie zadowalały. - Warto, żeby komisja zwróciła się do UOKiK w sprawie zbadania tej procedury - stwierdził poseł Jarosław Urbaniak. Z kolei Paulina Henning-Kloska dodała, że sprawą powinna się również zająć Najwyższa Izba Kontroli.
Po pół godzinie posłowie zniecierpliwieni przeciągającą się dyskusją na temat jabłek przeszli do głosowania. - Nie róbmy z tego komisji śledczej - irytował się Tadeusz Cymański, po czym posłowie przegłosowali wniosek ministra rolnictwa i rozpoczęli dyskusję na temat ustawy frankowej.
Co z notyfikacją? Dyskusja o liście ambasadorów
Paulina Henning-Kloska na starcie rozmów poinformowała, że ustawa powinna zostać poddana notyfikacji Komisji Europejskiej. Nawiązywała tym samym do listu ambasadorów, którzy zwracali uwagę, że ustawa może łamać zasady unijnego prawa. Chciała również zasięgnąć opinii MSZ.
- Jak można notyfikować coś, czego jeszcze nie ma? - denerwował się wiceprzewodniczący Andrzej Kosztowniak. - Przesłanie listu trudno traktować jako wiążące dla nas - mówił z kolei prezydencki minister Paweł Mucha. - Polski proces legislacyjny jest autonomiczny - dodawał wiceprzewodniczący Janusz Szewczak z PiS.
- List wysłany przez ambasadorów to jest problem i nie można udawać, że go nie ma. To wasz kolejny sukces dyplomatyczny - stwierdził ironicznie Jarosław Urbaniak z PO. - Odbieram panu głos, bo mówi pan nie na temat - stwierdził przewodniczący Szlachta. Ale głosu nie odebrał, choć zaczęły się pierwsze pokrzykiwania.
Paulina Henning-Kloska zwracała uwagę, że kwestie potencjalnych odszkodowań, o których piszą ambasadorzy, to "sprawa na tyle istotna, że musimy ją rozważyć". Przedstawiciele obozu rządzącego uważają jednak, że opinie MSZ są znane, więc nie ma potrzeby się nad tym rozwodzić, szczególnie że "te kwestie były już dyskutowane i nie są niczym nowym". I odrzucili wniosek o opinię resortu spraw zagranicznych.
Przedstawiciele resortu finansów i prezydenta zdementowali również informacje Pauliny Henning-Kloski, jakoby listy ambasadorów i zagranicznych banków trafiły również do Komisji Europejskiej.
- Podnoszone przez banki i ambasadorów kwestie istotne i my ich nie bagatelizujemy. Szanuję te wątpliwości - mówił Tadeusz Cymański. - Ale skoro resort finansów mówi, że zostało to przeanalizowane, to wierzę, że tak jest. Dochodzimy do jakiejś paranoi, żeby to sprawdzać po raz kolejny.
Kredytobiorcy bez głosu, więc opuścili komisję
Swoją opinię w kwestii listu ambasadorów chciała wyrazić przedstawicielka kredytobiorców. Przewodniczący nie przyznał jej jednak głosu. - W tym punkcie głos zabierają tylko posłowie, więc nie mogę na razie udzielić pani głosu - stwierdził Andrzej Szlachta. -
Nastąpnie rozpoczęła się dyskusja na temat poszczególnych zapisów ustawy. Przedstawiciel Związku Banków Polskich zwracał na przykład uwage, że jeden z wskaźników wymagany ustawą ma dotyczyć tylko jednego poprzedniego miesiąca. - To wysoce nieadekwatne, ale też pole do nadużyć - stwierdził. I zaproponował zmianę tego na dłuższy okres, na przykład 3 lub 6 miesięcy.
- Związek Banków Polskich przedstawił się jako strona społeczna, a on nią nie jest, bo reprezentuje interesy banków - denerwowała się Barbara Husiew, wiceprezes Stop Bankowemu Bezprawiu, organizacji zrzeszającej kredytobiorców.
- Przedstawiciel ZBP zabiera głos, tymczasem mi pan przewodniczący nie pozwala wypowiedzieć słowa. Jesteśmy besztani na każdym kroku. Proszę o równe traktowanie nas i ZBP - stwierdziła Husiew.
- To nie było na temat - skwitował przewodniczący Andrzej Szlachta i przeszedł do kolejnych punktów porządku posiedzenia.
Szef komisji denerwował się na niektóre uwagi uczestników posiedzenia, przede wszystkim stronie społecznej. - Pracujemy nad konkretnymi artykułami, a państwo wykorzystujecie tę sposobność do ponownej dyskusji na temat aksjologii i ogólnych opinii - stwierdził Andrzej Szlachta.
- Jako przedstawiciele strony społecznej postanowiliśmy opuścić salę. Widzimy tu rozgrywkę polityczną, a nie walkę o dobro konsumentów - stwierdził przedstawiciel kredytobiorców. Po czym odczytał fragment listu ambasadorów. - My już wychodzimy, możecie się dogadywać z banksterami - spuentowała Barbara Husiew ze Stop Bankowego Bezprawiu, po czym strona społeczna opuściła posiedzenie komisji.
Przewodniczący Andrzej Szlachta w tej sytuacji zarządził kilka minut przerwy. Po wznowieniu obrady odbywały się również bez niektórych posłów opozycji. O 14 Andrzej Szlachta zamknął posiedzenie.