Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" ma apetyt na lotnisko w Katowicach-Pyrzowicach i chciałoby kupić dodatkowe akcje, które są dziś w rękach górniczo-hutniczo-energetycznego Węglokoksu, należącego do Skarbu Państwa.
"PPL jest zainteresowane dalszym rozwojem infrastruktury lotniczej i powiększaniem stanu posiadania. Nie jestem gotowy kupić każdego portu lotniczego w Polsce, ale na pewno jestem zainteresowany tymi z pierwszej ósemki. Pyrzowice się w niej mieszczą" - powiedział Stanisław Wojtera, prezes PPL, w rozmowie z serwisem wnp.pl.
Nic dziwnego, że Katowice-Pyrzowice są łakomym kąskiem dla państwowego giganta. W latach 2018-2019 odprawiano tam po 4,8 mln pasażerów rocznie, w tym roku już na początku września pękła bariera 3 mln. Prognoza na 2022 r. mówi o 4,5 mln podróżnych. Prawie połowę tych wyników stanowią pasażerowie czarterowi, co daje Katowicom koszulkę lidera na tym rynku wśród lotnisk regionalnych. Pierwsze miejsce zajmują też w segmencie przewozów cargo na lotniskach w regionach.
To Węglokoks ma dziś największy pakiet udziałów (42,492 proc.) w Górnośląskim Towarzystwie Lotniczym, czyli spółce zarządzającej lotniskiem Katowice-Pyrzowice. Na drugim miejscu jest samorząd województwa śląskiego (34,883 proc.). W rękach PPL jest dziś 17,304 proc. udziałów, a do samorządu Katowic należy 4,891 proc.
Nie trudno zauważyć, że po zakupie akcji Węglokoksu PPL stałby się większościowym udziałowcem i przejąłby kontrolę nad lotniskiem Katowice-Pyrzowice. "Ważne w tym kontekście jest to, że PPL już niedługo ma stać się integralną częścią spółki Centralny Port Komunikacyjny. Takiego obrotu sprawy nie chcą pozostali akcjonariusze śląskiego lotniska" - podkreśla wnp.pl.
Wojtera w rozmowie z wnp.pl zaznaczył, by do jego zapowiedzi podchodzić ze spokojem, bo "do tanga trzeba dwojga". - Nie komentujemy sprawy związanej z lotniskiem w Pyrzowicach - powiedział wnp.pl Łukasz Śmigasiewicz, wiceprezes ds. finansowych w Węglokoksie.
Zarząd Katowice Airport odmówił money.pl komentarza, podkreślając, że są to sprawy między właścicielami i żadne decyzje dotychczas nie zapadły. Jednak - jak donosi wnp.pl - samorządowcy już zwierają szyki i szykują się do batalii o to, by "rzeczywisty wpływ na to, co się dzieje z lotniskiem, został na Śląsku". Sami mogą odkupić udziały Węglokoksu wyceniane na około 500 mln zł.
W słowach nie przebierał za to były prezes Węglokoksu, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". - Węglokoks nigdy nie wypłacał sobie dywidendy, mimo permanentnych, wysokich dochodów GTL, pozostawiając cały zysk na rozbudowę portu. Przejęcie kontroli nad GTL przez Centralny Port Komunikacyjny oznaczałoby marazm w rozwoju tej firmy i byłoby całkowicie sprzeczne z interesami lokalnym - stwierdził Jerzy Podsiadło.
Co się stanie z PPL?
Wkrótce ma dojść do połączenia Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze i spółki Centralny Port Komunikacyjny. Wiceminister Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK, uzasadniał ten pomysł chęcią uniknięcia sytuacji, w której "w Polsce będą dwa rywalizujące ze sobą państwowe podmioty zarządzające infrastrukturą lotniskową". W sierpniu prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o usprawnieniu procesu inwestycyjnego CPK. PPL ma stać się jednoosobową spółką akcyjną Skarbu Państwa, a w ciągu 6 miesięcy od tego przekształcenia akcje mają zostać wniesione na podwyższenie kapitału zakładowego spółki celowej CPK.
Podobny proces konsolidacji dokonał się już wokół Polskich Linii Lotniczych LOT. Powstała Polska Grupa Lotnicza (PGL), która jest właścicielem LOT-u oraz niegdyś wydzielonych z nich spółek: serwisowej LOTAMS i agenta handlingowego LS Airport Services. W 100 proc. należy do Skarbu Państwa.
Zgodnie z zamysłem polityków - po planowanym na 2027 r. otwarciu nowego centralnego lotniska między Warszawą i Łodzią, stołeczny port Fryderyka Chopina ma zostać zamknięty. A to dziś perła w koronie i główne źródło dochodów dla PPL. W 2019 r. państwowy gigant zanotował rekordowe przychody w wysokości 1,058 mld zł oraz zysk netto w kwocie 356 mln zł. Już raz pozbawiono PPL części strumienia pieniędzy, gdy Skarb Państwa przejął zarządzającą hotelami przy lotniskach spółkę Chopin Airport Development, budując na jej fundamencie Polski Holding Hotelowy.
Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" jest dziś wyłącznym właścicielem Lotniska Chopina, Lotniska Warszawa-Radom i portu Zielona Góra-Babimost. Centralnym Portem Komunikacyjnym ma zarządzać nowy podmiot, więc po planowanym zamknięciu Lotniska Chopina państwowemu gigantowi groziłaby marginalizacja - zostałby z dwoma regionalnymi lotniskami i udziałami w innych portach. Dla przykładu: w porcie Poznań-Ławica PPL ma 39 proc. udziałów, w Gdańsku niespełna 33 proc., w Krakowie-Balicach 76 proc., we Wrocławiu-Strachowicach 19,75 proc., w Modlinie 27,86 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wichrowski: To jak fuzja Orlenu z Lotosem
Ekspert rynku lotniczego uważa, że PPL od pewnego już czasu zmierza w kierunku stworzenia dużej grupy lotnisk na kształt francuskiego Vinci, niemieckiego Fraportu czy hiszpańskiej Aeny. - Wpisuje się to w działania innych spółek Skarbu Państwa jak chociażby fuzja Orlenu z Lotosem. Sam pomysł nie jest zły - komentuje Michał Wichrowski, współzałożyciel firmy konsultingowej PMA Aviation, w rozmowie z money.pl.
Zwraca uwagę, że z jednej strony wzmocniłoby to pozycję negocjacyjną podczas zakupów grupowych i negocjacjach z dostawcami. Pozwoliłoby też uniknąć powielania pewnych procesów, a zamiast tego na ich standaryzację i obniżenie przy okazji kosztów. Szansy upatruje też w tym, że PPL mógłby teoretycznie reinwestować środki, które zarobił w jednych portach, w rozbudowę i utrzymanie tych mniej rentownych. Ale wskazuje też na drugą stronę medalu: tę, której boją się m.in. śląscy samorządowcy.
- Osobiście obawiam się, że porty regionalne mniej lub bardziej sterowane z Warszawy zatraciłyby swój charakter. Ich siłą jest to, że zarządzane są przez ludzi z regionu, którzy znają swój rynek, potrafią zidentyfikować strumienie pasażerskie i w konsekwencji potencjalne połączenia lotnicze w oparciu o dane jakościowe. Czyli powiązania biznesowe lokalnych przedsiębiorstw czy informacje od regionalnych agentów sprzedaży. Takich informacji nie da się pozyskać z programów komputerowych - dodaje Wichrowski.
Ministerstwo: PPL realizuje plan wzmocnienia swojej pozycji
Pytania o przyszłość Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" po integracji z CPK oraz zaangażowanie w zarządzanie lotniskami regionalnymi wysłaliśmy ponad tydzień temu do PPL oraz resortu infrastruktury i Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Odpowiedziało tylko MFiPR.
"PPL prowadzi obecnie działania ukierunkowane na wzmocnienie pozycji Przedsiębiorstwa, jako akcjonariusza i wspólnika w spółkach zależnych, w tym w regionalnych portach lotniczych. Przedmiotowe działania przyjmują w szczególności charakter działań biznesowych, operacyjnych, finansowych związanych z konsolidacją i poszukiwaniem obszarów synergii gospodarczych w obrębie grupy kapitałowej" - odpisało biuro prasowe MFiPR w odpowiedzi na pytania money.pl.
Resort dodał, że w okresie przejściowym nie są planowane zmiany w strukturze PPL ani składzie osobowym zarządu.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl