10 stycznia rząd przyjął projekt nowelizacji Kodeksu pracy, która ma na celu wdrożenie dwóch unijnych dyrektyw. Chodzi o dyrektywę w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy w Unii Europejskiej i o tzw. dyrektywę rodzicielską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Luka w urlopach opiekuńczych. Rząd nic z nią nie zrobi?
W projekcie mowa jest m.in. o wprowadzeniu pięciodniowego urlopu opiekuńczego. - Ten urlop nie będzie urlopem płatnym. Będą mogły korzystać z niego osoby, które muszą zaopiekować się swoimi dziećmi bądź domownikami - wyjaśniła na początku stycznia minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Jak donosi dziennik "Fakt", z pozoru korzystne rozwiązania okazują się niedopracowane. "Urlop opiekuńczy będzie można wziąć na opiekę nad chorym członkiem rodziny. Rządowy projekt wprost wskazuje, że pracownik będzie mógł wziąć wolne na opiekę nad małżonkiem, rodzicem lub dzieckiem, ale już nad babcią, dziadkiem, bratem lub siostrą - nie" - czytamy.
- Jeśli chcielibyśmy mieć pełnopłatne urlopy, musielibyśmy mieć kilkanaście miliardów złotych w budżecie państwa. Kto by pokrył takie środki? W innym wypadku takie środki musiałby pokryć pracodawca, nie chcemy takiego rozwiązania wprowadzać - tłumaczy cytowany przez "Fakt" wiceminister rodziny Stanisław Szwed.
To nie wszystko. Kolejna luka w przepisach dotyczy urlopów ojcowskich, za które przysługuje 70 proc. pensji. Posłowie Lewicy i Koalicji Obywatelskiej domagali się podniesienia zasiłku za czas opieki do 100 proc. wynagrodzenia, "bo jak przekonywali - obniżona pensja za opiekę nad dzieckiem nie będzie zachęcać ojców do korzystania z takiego urlopu, nawet jeśli będzie dłuższy". Rząd na zmiany się nie zgodził.