Ten rok będzie więc już drugim z rzędu, kiedy ceny rosną zdecydowanie szybciej niż pensje, co oznacza kolejny spadek dostępności mieszkań. Z wyliczeń Expandera wynika, że do zakupu 50 m2 w dużym mieście potrzeba średnio 101 pensji netto, podczas gdy 3 lata temu było to 95 pensji – to konkluzja z raportu NBP opublikował właśnie dane na temat cen transakcyjnych w III kwartale 2019 r.
Kto dziś chce kupić mieszkanie, musi zapłacić za nie co najmniej kilkanaście tysięcy zł więcej niż kilka lat temu. I nic nie wskazuje na to, by wcześniejszy poziom cen za chwilę powróci. Według danych NBP, ceny transakcyjne były zdecydowanie wyższe niż przed rokiem. W dwóch przypadkach wzrost był wyższy niż 20 proc. Dotyczy to nowych mieszkań w Katowicach (+23 proc.) i używanych w Zielonej Górze (+24 proc.). Nie było natomiast ani jednego miasta, w którym cena byłaby niższa niż przed rokiem.
Marne pocieszenie – było gorzej
Podczas gdy ceny mieszkań wzrosły o ok. 12 proc., to średnie wynagrodzenie jedynie o ok. 7 proc. W rezultacie dostępność mieszkań się pogarsza. W siedmiu największych miastach średnio potrzeba już 101 przeciętnych pensji netto do zakupu 50-metrowego mieszkania. Dla porównania jeszcze na początku 2017 r. było to 95 pensji. Pogorszenie jest więc wyraźne, ale trzeba dodać, że obecny poziom wciąż jest dość dobry. Na początku 2013 r., kiedy przecież ceny mieszkań były najniższe w tej dekadzie, wskaźnik ten wynosił 102, a więc był minimalnie gorszy niż obecnie. W szczycie poprzedniego boomu, czyli w 2007 r. na takie mieszkania trzeba było aż ok. 180 pensji.
Ceny mieszkań są w dużej mierze uzależnione od poziomu wynagrodzeń. Jeśli będziemy zarabiać coraz więcej, to teoretycznie ceny nieruchomości także będą coraz wyższe. W praktyce nie będzie to jednak tak proste. Sytuację bardzo komplikuje demografia. Wymieranie osób urodzonych w czasie powojennego wyżu demograficznego sprawi, że w najbliższych latach na rynek będzie trafiało coraz więcej mieszkań po zmarłych. Zwalniane mieszkania będą jednak częściowo pojawiać się tam, gdzie nie są potrzebne. Część młodych ze wsi i mniejszych miasteczek przenosi się bowiem do dużych miast.
Taniej będzie w miastach, z których ludzie wyjeżdżają
Ceny mieszkań już niedługo mogą więc rosnąć i spadać jednocześnie. W wyludniających się regionach za kilka lat mieszkania będzie można kupić znacznie taniej niż dziś. Chętnych do zakupów będzie bowiem znacznie mniej niż wolnych lokali. Jednocześnie w rozwijających się miastach, przyciągających nowych mieszkańców, ceny wciąż mogą rosnąć, wraz ze wzrostem wynagrodzeń.
Do znacznych obniżek w dużych miastach potrzebne byłyby duże podwyżki stóp procentowych lub poważny kryzys, ale na to na razie się nie zanosi. Z drugiej jednak strony tak szybki wzrost jak obecnie nie może trwać w nieskończoność. Boom na rynku kiedyś się skończy. Jeśli przez kolejnych kilka lat ceny będą rosły w takim tempie jak w ostatnim czasie, to na rynku może powstać bańka, której pękniecie będzie bolesne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl