Jak pisaliśmy w money.pl, wstępny odczyt inflacyjny za czerwiec wykazał wzrost cen na poziomie 15,6 proc. To najgorszy wynik od ćwierćwiecza.
Amerykanie tymczasem inflację mają niższą, ale tak źle dawno się w kraju nie działo. Ostatnie dane mówią o wzroście cen na poziomie 8,6 proc. To najszybszy przyrost w ciągu aż 41 lat. Gdy zamorscy eksperci z szefem FED-u na czele nawołują do pośpiechu i działań, by inflacja nie została z Amerykanami na dłużej, obywatele biorą sprawy we własne ręce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosną ceny paliw w USA
"The New York Times" towarzyszył przypadkowym Amerykanom na zakupach, dopytując, jakie środki zaradcze podejmują, z czego rezygnują, by chronić się przed skutkami inflacji. Przede wszystkim - ścinanie mil. Amerykanów szczególnie uwierają ceny paliw. Galon benzyny (ok. 3,78 litra) kosztuje 7 dol. (nieco ponad 31 zł).
Tak Chiny pomagają Rosji. USA mówią dość
Jeśli polski czytelnik na tę wieść prychnie pod nosem, będzie w pełni usprawiedliwiony. Przyjmując za cenę litra benzyny 8 zł, koszt odpowiednika galona w Polsce wyniesie nieco ponad 30 zł. Mediana miesięcznych zarobków Amerykanów wg tamtejszego BLS (urząd mierzący dane rynku pracy) to 4 tys. dol. z ogonkiem (równowartość ponad 18 tys. zł), gdy średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w Polsce to powyżej 6,2 tys. zł. W tak postawionej sytuacji, problemy Amerykanów z perspektywy Polaka wydają się co najwyżej śmieszne.
Pamiętajmy jednak, że USA to jedno ze światowych petroimperiów. Amerykanie od zawsze byli przyzwyczajeni do niskich cen za paliwo, tak jak Polacy od dekad przywykli do wysokich, a przynajmniej wysokich w relacji do swojego wynagrodzenia. Jeśli spojrzeć na to w szerszym zakresie, w ciągu ostatniego roku benzyna w USA podrożała niemal o połowę (o 48,7 proc.).
Cytowani przez "The New York Times" obywatele również wskazali na uciążliwość wynikającą z cen paliw. Jeden z nich mówił o wzięciu tygodniowego wolnego z pracy, by nie musieć do niej dojeżdżać. Kolejny rozmówca - fizjoterapeutka - umawia gości bliżej domu, by ściąć mile, jakie musi pokonać.
Z rozmów gazety wynika, że Amerykanie tną więcej wydatków. Główne zakupy robią w dyskontach w stylu Walmart, rezygnują z rozrywek jak abonamenty na muzykę czy filmy, kupują tańsze odpowiedniki mięsa lub w ogóle z niego rezygnują.