Rosja musi się mierzyć z coraz to nowymi sankcjami. Odłączenie części banków od systemu SWIFT, umożliwiającego międzynarodowe transakcje, zamknięcie przestrzeni powietrznej nad UE i wieloma innymi państwami dla powiązanych z Rosją samolotów, zamykanie portów dla rosyjskich statków, a także indywidualne kary dla Władimira Putina i jego popleczników, czyli zamrożenie aktywów, zatrzymanie luksusowego majątku — to tylko część długiej listy problemów Kremla i Rosjan.
Prawdziwe efekty już wymierzonych sankcji — które, trzeba zaznaczyć, dotykają także państwa je nakładające — mają się objawić za kilka tygodni. Mimo tego już teraz rubel szoruje po dnie. A sytuacja w Rosji się jeszcze pogorszy, bo międzynarodowych kar dla reżimu Putina dochodzi. USA np. 8 marca ogłosiło embargo na rosyjski gaz i ropę.
Rosjanie efekty inwazji na Ukrainę zaczynają odczuwać także jako konsumenci oraz pracownicy. 250 wielkich firm zamknęło, zawiesiło, ograniczyło działalność lub zablokowało nowe inwestycje w Rosji. Exodus stale bada prof. Jeffrey Sonnenfeld z zespołem badawczym z Yale. Mowa m.in. o gigantach takich jak: Amazon, Apple, Bentley, Boeing, BP, Carlsberg, Dell, Deloitte, eBay, Electronic Arts, Honda, Hyundai, IBM, Ikea, Lego, Mercedes-Benz, Netflix, Nike, Prada, PwC, Shell czy Volkswagen.
Wojna sama w sobie oraz sankcje, które są na nią odpowiedzią, nie skłoniły jednak wszystkich wielkich graczy do opuszczenia rosyjskiego rynku. Badacze z Uniwersytetu Yale wybrali kilkadziesiąt z nich, które czerpią szczególnie duże zyski w Rosji.
"Lista wstydu", czyli firmy, które pozostają w Rosji
Wśród firm, które wciąż są obecne w Rosji, listę otwierają tak znane koncerny, jak Coca-Cola. Dalej są: Starbucks (130 lokalizacji), Pepsi ("rosyjski" przychód ok. 3,4 mld dolarów), Mars (zainwestował 2 mld dolarów w Rosji), Nestle (przychód 2,3 mld dolarów) czy Mondelez (przychód 1 mld dolarów).
Do sankcji dołączyć nie chcą nie tylko wielcy z branży spożywczej. W Rosji bez problemu działają wciąż np. sieci hoteli Marriott (co najmniej 10 lokalizacji — wskazują badacze z Yale) oraz Hilton (29 lokalizacji).
Z rosyjskiego rynku pełnymi garściami czerpią także firmy: Accor, AmerisourceBergen, Arconic, Bridgestone Tire, Bunge, Caterpillar, Citi, Coty, Deere, Ferragamo, Herbalife, Honeywell, Hyatt, Intercontinental Hotels, Kellogg, Kimberly-Clark, Kraft Heinz, Mohawk Industries, Otis Worldwide, Papa John's, Philip Morris, Pirelli, Timken oraz Unilever.
Zestawienie, które Yale opublikował 8 marca, nie jest pierwszą "listą wstydu", którą przygotowali badacze z uczelni. - W ciągu kilku dni od opublikowania pierwszej wiele z firm, które pozostały w Rosji, zareagowało na protest opinii publicznej i postanowiło się wycofać - zauważa uczelnia.
Na liście znalazł się również McDonald's, który osiąga w Rosji przychód ok. 2,3 mld dolarów. We wtorek sieć ugięła się pod presją opinii publicznej i poinformowała, że tymczasowo zamyka swoje rosyjskie restauracje. Będzie jednak wypłacać pensje swoim 62 tys. pracowników.
– To decyzja, na którą czekaliśmy – zarówno jako zespół McDonald’s Polska, jak i polscy franczyzobiorcy i ich zespoły. Sytuacja ofiar wojny w Ukrainie dotyczy wielu z nas osobiście, ponieważ 10 proc. naszych pracowników w Polsce to Ukraińcy. Dlatego od początku konfliktu udzielamy pomocy ofiarom. Przekazujemy bezpłatne posiłki w punktach dla uchodźców i w naszych restauracjach. Pomagamy także pracownikom McDonald’s z rynku ukraińskiego w znalezieniu miejsca pracy i zakwaterowania w ramach naszego systemu w Polsce. W ubiegłym tygodniu ruszył fundusz zapomogowy wspierający pracowników w sprowadzaniu rodzin z Ukrainy. Jesteśmy razem z naszymi franczyzobiorcami i zespołami. Cieszę się, że globalny zespół zarządzający podjął właściwą decyzję – mówi Adam Pieńkowski, dyrektor generalny McDonald’s Polska.
Naukowcy z Yale na "liście wstydu" umieścili 8 marca także KFC. To już nieaktualny zarzut. Yum Brands Inc, spółka matka tej sieci, wstrzymuje inwestycje w Rosji - podał we wtorek Reuters, powołując się na informacje firmy.
Oświadczenie Mars
Jak poinformowało nas biuro prasowe Mars Polska, firma ta działa w Rosji od ponad 30 lat i zatrudnia prawie 6000 współpracowników:
Będziemy nadal ich wspierać, ale nie możemy kontynuować działalności jakby nic się nie wydarzyło. Mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym i ten fakt wyznacza kierunek wszystkich naszych działań. Podjęliśmy decyzję o ograniczeniu skali naszej działalności w Rosji i skoncentrujemy się na naszej podstawowej roli, czyli na dostarczaniu żywności rosyjskim obywatelom i zwierzętom. Wszystkie zyski z naszego biznesu w Rosji zostaną przeznaczone na cele humanitarne. Zawiesiliśmy nowe inwestycje w Rosji i nie będziemy ani importować naszych produktów do Rosji ani ich eksportować z Rosji. Nasza działalność reklamowa i w mediach społecznościowych w Rosji i Białorusi pozostaje zawieszona.
"Obecna sytuacja jest dynamiczna i niepewna – jeśli niezbędne będzie podjęcie dalszych działań, to nie zawahamy się ich podjąć. Ponownie wyrażamy nasze poparcie dla niewinnych ofiar tej wojny i wzywamy do jej pokojowego zakończenia. Łączymy się w bólu z mieszkańcami Ukrainy i wszystkimi osobami dotkniętymi przez te straszne wydarzenia" - dodano.
Firma przekazała również, że w ślad za pomocą finansową o wartości 2 mln USD na rzecz potrzebujących ludzi i zwierząt, zwiększy darowizny finansowe i rzeczowe na cele humanitarne o kolejne 10 mln USD.