Ustępujący minister aktywów państwowych został zapytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, czy utrata władzy przez PiS wynika częściowo "z tego, co się działo w spółkach Skarbu Państwa". Konrad Piasecki wymienił nazwiska Małgorzaty Sadurskiej, Daniela Obajtka i Jerzego Kwiecińskiego, czyli działaczy i polityków PiS, którzy zostali prezesami państwowych koncernów.
Jak ujawniła Bianka Mikołajewska w Wirtualnej Polsce, we władzach 19 państwowych spółek zasiadało w ostatnich latach 152 ludzi "Dobrej Zmiany". 90 z nich zostało dzięki temu milionerami lub multimilionerami.
- Nie udało się uniknąć tych wszystkich błędów poprzednich ekip, które rządziły Polską. Taki jest charakter państwowego biznesu, że trafiają do niego ludzie z polityki, ale nie znaczy, że są to ludzie niekompetentni - przekonywał Sasin w odpowiedzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sasin broni Sadurskiej w PZU. "Wyniki to jej zasługa"
Jacek Sasin odniósł się do przykładu państwowego ubezpieczyciela. Małgorzata Sadurska do zarządu PZU weszła w 2017 r. Wcześniej, od 2015 r. była szefową Kancelarii Prezydenta RP. Jej nominacja wzbudziła kontrowersje, wskazywano na jej wysokie zarobki w PZU, mimo braku doświadczenia w biznesie.
PZU ogłosiło wyniki za ostatnie trzy kwartały i są rekordowe, to zasługa Małgorzaty Sadurskiej. Oceniajmy tych ludzi po efektach, a nie sympatiach politycznych - stwierdził Sasin w TVN24.
Pytany był także o jeden z punktów programu wyborczego PiS z 2019 r., który zakładał "ujednolicenie mechanizmu weryfikacji kandydatów na stanowiska kierownicze w spółkach Skarbu Państwa". - Ale ten mechanizm jest, wynika z kodeksu spółek handlowych. Członkowie zarządów wybierani są przez rady nadzorcze, a rady nadzorcze przez akcjonariuszy - stwierdził Sasin.
Jednak w wielu spółkach, gdzie wyłącznym lub większościowym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, o obsadzie decyduje wówczas nadzorujący minister. Nadzór nad większością państwowych spółek sprawował właśnie resort Jacka Sasina.
- Skarb Państwa jest często mniejszościowym akcjonariuszem w wielu spółkach. Wszyscy kandydaci są oceniani w sposób merytoryczny - przekonywał minister.