Krzysztof Majdan, money.pl: Nowy rok, nowe rozdanie. Co się zmieniło na rynku energii?
Łukasz Feldman, dyrektor finansowy DB Energy: Przede wszystkim nowy rok to nowe taryfy, co mocno dotyka wszystkich odbiorców energii, zarówno gospodarstwa domowe, mniejsze firmy, jak i przemysł. Wraz z nowymi taryfami, które wzrosły dość mocno, mamy na szczęście programy osłonowe, które powodują, że koszt zakupu energii będzie niższy, niż wynikałby z taryf.
W przypadku gospodarstw domowych mówimy o zamrożeniu cen energii na poziomie z 2022 r. Wzrosła nieco opłata za dystrybucję, do tego podatek VAT wrócił do poziomu 23 proc., bo wcześniej był obniżony. Efektywnie gospodarstwa domowe zapłacą więcej niż rok temu, podobnie wygląda sytuacja z małymi i średnimi przedsiębiorstwami, tu również taryfy są wyższe, również występuje program osłonowy - cena energii będzie sprzedawana za nie więcej niż 785 zł za megawatogodzinę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To sprawi, że znaczna część odbiorców z tej grupy będzie mogła egzystować. Przemysł nie ma programów osłonowych, tam cena za megawatogodzinę potrafi w ramach taryfy przekroczyć 2 tys. zł, to bardzo duży wzrost i ogromne wyzwanie dla przedsiębiorstwa.
"Egzystować"... Spodziewa się pan zwiększonej liczby zawieszonych lub zamkniętych firm? Albo nawet upadków dużych przedsiębiorstw?
Przy dużych firmach ryzyko upadłości czy dużych problemów jest raczej minimalne, te przedsiębiorstwa są bardziej świadome. Nie każde z nich jest na taryfie, mogą mieć kontrakty, mogą posiłkować się zakupami wprost z giełdy, gdzie cena obecnie jest niższa niż ta wynikająca z taryfy.
Mają zatem więcej narzędzi i możliwości, żeby się chronić przed obecną sytuacją. W przypadku małego biznesu tych sposobów jest mniej, upatruję tu pewne ryzyko, że niektóre z nich mogą nie przetrwać. Dosyć często w mediach pojawiają się informacje o upadłości jakiejś piekarni, zakładu produkcyjnego, małej manufaktury. To niestety najbardziej narażone przedsiębiorstwa na drastyczny wzrost cen energii.
Pomagacie w optymalizacji energetycznej. Jak z zainteresowaniem wśród firm? Jak trwoga, to do Boga?
Od 14 lat zajmujemy się efektywnością, gdy niewiele osób znało w ogóle to pojęcie. Widzimy dynamiczny wzrost świadomości przedsiębiorstw, tego, że efektywność energetyczna jest właściwym i jedynym kierunkiem, jeśli chcemy przeciwdziałać wyższym kosztom energii i coraz wyższej konsumpcji. Ostatni rok był jednak wyjątkowy w tym zakresie, natomiast w ostatnich latach widać coraz większą chęć i wolę, zainteresowanie takimi usługami.
Kierunek zmian legislacyjnych i systemów związanych z transformacją energetyczną jest dość mocno wytyczony na szczeblu europejskim, w związku z powyższym oczekujemy, że w długim terminie tak naprawdę każde przedsiębiorstwo będzie nie tyle zmuszone, ile widziało dużą potrzebę w inwestycji w efektywność energetyczną.
Jak to od kuchni wygląda? Przychodzi firma XYZ i mówi, że chce mieć niższe rachunki. Od czego zaczyna się taką modernizację? Wymiany żarówek?
Wymiana żarówek w większości już się pewnie odbyła. Ale tak, to jeden z podstawowych pomysłów. Działamy głównie z przemysłem, gdzie ta energochłonność, nie tylko prądu, jest bardzo duża. Jedziemy do danej firmy, rozpoznajemy możliwości. Sprawdzamy, jak można wykorzystać istniejącą infrastrukturę do zmniejszenia zużycia energii, albo żeby wykorzystać energię, która jest odpadem, i zawrócić ją z powrotem do procesu przemysłowego czy wykorzystać na ogrzanie budynków lub wody użytkowej. To już powoduje, że późniejszy rachunek jest niższy. To pierwszy krok, następnie pogłębiamy temat poprzez audyt, studia wykonalności, bilans korzyści kontra nakłady inwestycyjne, a nawet wykonawstwo.
I jaką ocenę wystawimy firmom w Polsce, jeśli chodzi o efektywność energetyczną? Trója? Dwója? Piątka?
Co do zasady, jesteśmy na początku drogi. Wiele przedsiębiorstw modernizuje się od dłuższego czasu, ale jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Nie chcę jednak brzmieć pesymistycznie. Wystawiam mocną czwórę, nawet cztery plus z uwagi na świadomość firm w Polsce. Co do zasady efektywność energetyczna nie jest pierwszą potrzebą przedsiębiorstwa, większą uwagę przykłada się do procesów produkcyjnych, kwestii zbytu, budowy nowych rynków czy sił sprzedażowych, modernizacja procesu technologicznego, energetyka jest na dalszym planie.
Przed programem przeglądałem sobie dane z Towarowej Giełdy Energii. W tym tygodniu mieliśmy sytuację, że prawie połowa źródeł konwencjonalnych nie pracowała. A prądu nie zabrakło. Co nas ratowało? OZE? Import?
To wielowątkowy problem. Cała sieć elektroenergetyczna ma bardzo wiele zależności. Ubytki ze źródeł konwencjonalnych pojawiają się, będą się pojawiać, trudno sobie wyobrazić, że cały system by pracował na 80 czy 90 proc. wydajności. Czasem nawet nie ma takiej potrzeby. Mamy mocno rozwijającą się sieć OZE, w szczególności w okresie zimowym energetyka wiatrowa wspiera tę podstawową, konwencjonalną. Nawet w zeszłym tygodniu pobiliśmy rekord mocy osiągniętej z wiatraków, 7,5 megawata, to bardzo imponujący wynik.
Źródła energii odnawialnej będą nas wspomagały. Mamy jeszcze narzędzia związane z rynkiem mocy, kontrakty, co zmniejsza obciążenie sieci, a jeśli i to jest niewystarczające, to mamy możliwości posiłkowania się energią partnerów, importu z zagranicy. W listopadzie miała miejsce taka interwencja, gdy kupowaliśmy prąd od Słowacji i Litwy.
Czyli ryzyko blackoutów, regionalnych przerw w dostawach prądu jest bardziej teoretyczne niż praktyczne?
Coraz bardziej teoretyczne. Takie ryzyko zawsze będzie, mogą wystąpić sytuacje nadzwyczajne, nieprzewidziane awarie, lokalne przestoje, ale to zagrożenie sukcesywnie maleje. Mamy coraz więcej instrumentów, coraz lepszą energetykę odnawialną, więcej firm myśli o pewnego rodzaju autonomii, niezależności energetycznej osiągniętej poprzez instalację własnych źródeł energii.
Nawet gdyby doszło do wstrzymania dostaw, mogą dalej funkcjonować. Zatem ryzyka tego nigdy nie da się wykluczyć, ale można uspokoić odbiorców indywidualnych i przemysłowych, by się nie martwili. Co nie zmienia faktu, że zawsze zachęcamy do bardziej świadomego konsumowania energii, to nigdy nie zaszkodzi, a może pomóc.
Krzysztof Majdan, money.pl