Jak wynika z informacji money.pl, na biurko najważniejszych osób w kraju trafiły właśnie listy z apelem o pomoc i mediacje w biznesowym sporze. Na stole jest kilkadziesiąt milionów złotych, przyszłość firmy i jej pracowników oraz nawet zawiadomienie do prokuratury.
"Ufamy, że nie jest panu obojętny los zasłużonej polskiej firmy z ponad 65-letnią tradycją, a także los blisko czterech tysięcy osób (pracowników i kooperantów - przyp. red.)" - napisali do Jarosława Kaczyńskiego przedstawiciele trzech związków zawodowych z Elektrobudowy z Katowic.
Dokument trafił do siedziby PiS, został oznaczony już jako oficjalnie dostarczony. Wiadomość została wysłana nie tylko do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale również do premiera Mateusza Morawieckiego i do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. To na ich pomoc liczą pracownicy spółki.
O co chodzi? O spór Elektrobudowy, czyli firmy działającej w branży elektroinstalacyjnej, z jednym z największych kontrahentów.
Z usług Elektrobudowy korzystają głównie firmy energetyczne, spółki paliwowe, ale również wojsko. Firma jest obecna na przykład na terenie budowy bazy rakietowej w Redzikowie. W zasadzie działała na budowach niemal wszystkich elektrowni i elektrociepłowni w kraju. Gigant ma ostatnio problemy, które odbiły się mocno na wycenie spółki - w rok straciła 65 proc. wartości. Akcje warte były niegdyś (w szczycie w 2015 roku) nawet 150 zł. Dziś to już nieco ponad 8 zł.
Ostatni i najważniejszy problem dotyczy budowy bloku w elektrociepłowni w Tychach - wykonanego na zlecenie Tauron Ciepło. To inwestycja z 2016 roku warta blisko 600 mln zł. To jednocześnie jedna z większych w historii firmy ze Śląska.
- Zarząd Tauron Ciepło, działając w interesie spółki, z zachowaniem zasad gospodarności, wniósł uwagi do protokołu przejęcia do eksploatacji. Od początku 2017 roku Elektrobudowa nie podejmowała dalszych prac mających na celu usunięcie tej usterki, a strony przez ponad dwa lata próbowały znaleźć polubowne rozwiązanie, ale jak do tej pory bez skutku - mówi money.pl Małgorzata Kuś, rzecznik firmy.
Konflikt o zsypy
Tauron Ciepło przekonuje, że realizacja Elektrobudowy była wadliwa i grozi zażądaniem wypłacenia 22 mln zł gwarancji bankowych (tak zwana gwarancja dobrego wykonania zabezpiecza wykonanie umowy i ewentualne roszczenia oraz kary). Firma ma zastrzeżenia do "drożności zsypów", zauważyła, że czasami się blokują. Nie informuje jednak, jak często się to dzieje.
- W trakcie prób końcowych w 2016 stwierdzono usterkę, która pomimo wyznaczanych dodatkowych terminów jej usunięcia i wykonanych w tym czasie przez Elektrobudowę dodatkowych prac nie została usunięta - tłumaczy money.pl Małgorzata Kuś, rzecznik prasowy Tauron Ciepło. I potwierdza konflikt pomiędzy firmami.
W stanowisku dla money.pl Tauron podkreśla, że "instalacja obecnie pracuje, ale niezgodnie z warunkami zamówienia". W dwa lata od uruchomienia instalacji nie udało się dojść do porozumienia, więc Tauron Ciepło wyciągnął rękę po pieniądze.
I tłumaczy, że zgodnie z kontraktem Tauron Ciepło może wypłacić pieniądze z gwarancji bankowej Elektrobudowy. Skoro może, to o tym myśli.
Słaby surowiec problemem?
Elektrobudowa odpowiada z kolei, że problemy z blokiem mogła spowodować sama spółka energetyczna, korzystając ze słabego miału węglowego - lepszej jakości surowiec nie powodowałby problemów. A jednocześnie firma przypomina, że dokonała niezbędnych napraw za kilka milionów złotych. W rozmowie z money.pl prezes Elektrobudowy Roman Przybył nie chce komentować ani istoty sporu, ani listu związków zawodowych. W wypowiedziach dla mediów podkreślał, że w tej sprawie konieczna jest analiza zewnętrznego podmiotu.
Z listu związkowców wynika jednak, że zarząd złożył już zawiadomienie do prokuratury w związku z tą sprawą. Mowa o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - wprowadzenia w błąd banku, który miałby wypłacić pieniądze.
Zarządy obu firm w ciągu ostatnich tygodni nie doszły do porozumienia. I dlatego do gry ruszyły związki zawodowe, które nie chcą dopuścić do masowych zwolnień.
"Zwracamy się do pana w imieniu ponad 1800 pracowników firmy Elektrobudowa, z apelem o zainteresowanie się niezwykle trudną sytuacją naszej firmy, która zmaga się z problemami, co stwarza zagrożenie dla naszych miejsc pracy i bytu naszych rodzin" - piszą związkowcy w liście do premiera Jarosława Kaczyńskiego.
"Nieuzasadnione w naszym przekonaniu kary, w połączeniu z nierozliczeniem się za zrealizowane przez Elektrobudowę prace, doprowadziły do trudnej sytuacji, w której zdecydowaliśmy się zwrócić od pana prezesa o pomoc" - piszą związkowcy. I dodają, że jeżeli nie będzie dobrej woli po drugiej stronie do rozwiązania sporu, to spółka stanie przed wizją upadłości. "Ucierpimy my, nasze rodziny, ale też cała branża, która straci wiarygodnego partnera - jedyną polską firmę z takim potencjałem".
Jak wynika z informacji money.pl, w tej sprawie informacje były już wysyłane również do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Zostały bez odzewu.
Część problemów Elektrobudowy związana jest z inną spółką Skarbu Państwa - PKN Orlen. Elektrobudowa na rzecz płockiego giganta budowała instalację metatezy - to sposób na pozyskiwanie składników do polipropylenu, czyli podstawy tworzyw sztucznych. Inwestycja się opóźniła, wziąż czeka na ostateczne rozliczenie, a to spowodowało trudności z finansowaniem innych inwestycji. Banki po prostu zaczęły podchodzić do firmy zdecydowanie ostrożniej. W sprawie inwestycji dla PKN Orlen i jej konsekwencji cały czas trwają rozmowy.
Dwa miesiące temu Elektrobudowa podpisała umowę stabilizująca z bankami - zapewniającą finansowanie i dającą czas na poukładanie wszystkich spraw. W procesie stawiania Elektrobudowy na nogi bierze udział m.in. firma doradcza KPMG. I właśnie dlatego firma nie może sobie pozwolić na milionowe wypłaty. To oznaczałoby zerwanie umów z bankami.