- Szukamy instrumentów motywacyjnych, które zachęcą do szczepień. Zanim pojawi się kwestia obowiązku, czy uprzywilejowanego dostępu do usług dla zaszczepionych chcemy mieć pewność, że wyczerpaliśmy potencjał zachęcania ludzi do szczepień. Forsowanie rozwiązań, które zwiększają presję na społeczeństwo jest przeciwskuteczne - powiedział w wywiadzie szef ministerstwa zdrowia.
Minister zdrowia był także proszony o ocenę pomysłu, aby tylko zaszczepieni dostawali świadczenie 500 plus. Jego zdaniem nie jest to dobry pomysł.
Rząd chce postawić na mobilne zespoły szczepiące oraz lekarzy rodzinnych, którzy będą zachęcać swoich pacjentów do szczepień. Pytany, czy w Polsce, podobnie jak we Francji - będą wprowadzone zasady, że tylko osoby zaszczepione będą mogły korzystać m.in. z kin i restauracji, ocenił, że takie zapisy mogą spowodować zwiększenie liczby szczepiących się, ale jednocześnie budzą duże emocje i niezadowolenie społeczne.
Adam Niedzielski przyznał, że rząd spodziewa się, że w połowie sierpnia może dojść do przyspieszenia zakażeń. - Najbardziej czarny scenariusz mówi, że będziemy mieć 15 tys. zakażeń dziennie na koniec września lub na początku października. Te optymistyczne mówią o tysiącu, czyli o braku wyraźnej fali. To, który scenariusz się ziści, będzie zależało od tego, ile osób zostanie zaszczepionych - poinformował szef resorty zdrowia.
Jego zdaniem w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim, lubelskim, świętokrzyskim i podkarpackim prawdopodobieństwo wprowadzenia obostrzeń jest większe niż w pozostałych regionach.
Adam Niedzielski przyznał także, że rząd myśli o projekcie, który zakłada, że firmy, które wykażą, że mają zaszczepionych pracowników, zwłaszcza jeśli mają bezpośredni kontakt z klientami, nie będą miały obostrzeń.
Na pytanie, czy pracodawcy będą mogli sprawdzać, czy pracownik jest zaszczepiony minister poinformował, że wymaga to zmian ustawowych. - Trwają prace, aby taki projekt przygotować. Podejmiemy na ten temat dyskusję na najbliższym posiedzeniu Sejmu (11 sierpnia) - powiedział szef MZ.
Pytany, co oznaczałoby to dla pracownika i czy mógłby zostać przesunięty na inne stanowisko, gdyby nie był zaszczepiony, ocenił, że "jeśli pracownik ma kontakt z klientem, to przesunięcie do na stanowisko, na którym nie będzie stanowił zagrożenia epidemicznego, miałoby rację bytu".