Komisja Europejska we wtorek zarekomendowała redukcję emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej o 90 proc. do 2040 r. względem poziomów emisji z 1990 r.
Nowe normy unijne dotkną właścicieli kilkudziesięcioletnich domów jednorodzinnych. Będą musieli postarać się o to, żeby ich budynki były zeroemisyjne, czyli m.in. postawić na inne źródło ogrzewania niż np. bardzo popularne w Polsce piece gazowe, nie mówiąc już o piecach na węgiel.
Niefortunna wypowiedź wiceminister Urszuli Zielińskiej
O presję wywieraną przez Brukselę i o to, co mają zrobić Polacy mieszkający w domach jednorodzinnych pytana była w czwartek w Radiu Zet wiceminister klimatu Urszula Zielińska.
- Po pierwsze trzeba zapytać w gminie, czy mamy doradcę w urzędzie, który doradzi, co w takim domu trzeba zrobić najpierw. Ktoś rzuci na to okiem, są eksperci - wskazała. Przyznała, że w obecnych warunkach prawnych właściciel domu musiałby zapłacić za taką ekspertyzę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zielińska dodała też, że po energetycznej analizie posiadłości właściciel będzie mógł ubiegać się o zwrot do 90 proc. jej kosztów, w zależności od dochodów.
Ta wypowiedź zdecydowanie nie spodobała się opinii publicznej. Posypały się krytyczne komentarze. Minister Zielińskiej wytykano m.in. to, że niewielu Polaków stać na kosztowną ekspertyzę, która - często - wcale nie jest pomocna.
Komentatorzy wskazywali też, że jeśli jedyną alternatywą jest w tej chwili zakup drogich urządzeń, gdzie na dopłaty mogą liczyć tylko ci, którzy spełniają wyśrubowane warunki i mieszczą się w określonych limitach, to nie jest dobrze. Polacy czekają na profesjonalne i realne wsparcie rządu - wskazywali.
Ekspert od energetyki Jakub Wiech, komentując wywiad Urszuli Zielińskiej, zwraca uwagę na kluczową sprawę - to, że polityka energetyczna wciąż nie jest odpowiednio "zaopiekowana".
Cieniem na pracy rządu cały czas kładzie się bałagan kompetencyjny. To nie wina wiceminister Zielińskiej czy generalnie resortu klimatu. Wciąż nie wiadomo, kto czym będzie się zajmował, jeśli chodzi o politykę energetyczną - mówi w rozmowie z money.pl Jakub Wiech z portalu Energetyka24.
- Jest to pokłosie pewnych gier, jeśli chodzi o podział kompetencji. Tajemnicą poliszynela jest, że Trzecia Droga chciała dla siebie kompetencji energetycznych. Moim zdaniem, jeżeli nie ma tu na razie porozumienia, to trudno oczekiwać od poszczególnych ministrów zdecydowanych deklaracji - dodaje Wiech.
Podkreślmy: nowy cel klimatyczny UE, by wejść w życie, wymaga jeszcze zatwierdzenia przez kraje członkowskie i Parlament Europejski.
Polska planuje do połowy roku przedstawić Komisji Europejskiej aktualizacje krajowego planu na rzecz energii i klimatu do 2030 r., a potem polityki energetycznej do 2040 r.