Sprawa nielegalnego uboju bydła w Kalinowie, która przed kilkoma miesiącami odbiła się głośnym echem w Polsce i za granicą, jest nadal badana przez prokuraturę. Śledztwo zakończy się najwcześniej pod koniec października.
Wprowadzanie do obrotu mięsa pochodzącego od padłych i chorych krów przez ubojnię bydła w Kalinowie k. Ostrowi Mazowieckiej ujawnili w styczniu 2019 r. dziennikarze TVN. Sprawa natychmiast zainteresowały się służby weterynaryjne, a kontrole przeprowadzono w ubojniach w całym kraju. Choć w innych miejscach nie stwierdzono tak poważnych naruszeń, to niektórzy zagraniczni odbiorcy naszej wołowinyi tak wprowadzili dodatkowe kontrole kupowanego mięsa. W konsekwencji ujawnienia naruszeń w Kalinowie cała branża poniosła duże straty wizerunkowe.
Natychmiast po emisji programu Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce wszczęła postępowanie. Trwa od 28 stycznia i prowadzone jest pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia środków spożywczych w postaci mięsa pochodzącego z uboju, poświadczenia nieprawdy przez lekarza weterynarii oraz prowadzenia działalności nadzorowanej niespełniającej wymagań weterynaryjnych.
Jak informuje serwis branżowy "Farmer", w toku śledztwa nie przedstawiono zarzutów ani Powiatowej Lekarz Weterynarii w Ostrowi Mazowieckiej, ani lekarzowi weterynarii pracującemu w zakładzie, ani też właścicielowi zakładu.
Serwis ustalił, że proceder niewłaściwego uboju bydła trwał w tym zakładzie prawdopodobnie od lata 2018 r. do połowy stycznia 2019 r.
Prokuratura nie chce udzielać żadnych dodatkowych informacji w sprawie.
Śledztwo zostało przedłużone do 18 października 2019 r., ale nie ma pewności, że nie zostanie przedłużone po raz kolejny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl