Według "Bilda", Waszyngton zwrócił się do Berlina o wsparcie dla ukraińskiej armii. Chodzi o dostarczenie czołgów i innej ciężkiej broni. Dwa źródła bliskie rządowi powiedziały dziennikowi, że Departament Stanu USA wysłał w zeszłym tygodniu notę werbalną w tej sprawie do niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i kopię do kanclerza.
W nocie sekretarz stanu USA Anthony Blinken stwierdził, że USA nie chcą uprzedzać decyzji niemieckiego rządu w sprawie dostawy ciężkiej broni, ale "z zadowoleniem" przyjęłyby dostarczenie przez Niemcy Ukrainie "czołgów bojowych i bojowych wozów piechoty" z własnych zapasów - pisze "Bild". Amerykańskie źródła zaprzeczają jednak oficjalnie, że taki list istnieje.
"Bild" zwraca uwagę, że "wszyscy ministrowie Zielonych i FDP popierają dostawę niemieckich czołgów na Ukrainę. Jedynie kierowany przez SPD urząd kanclerski i pozostałe ministerstwa rządzone przez socjaldemokratów, stawiają opór".
Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy, uważa, że "niemiecka odmowa dostarczenia nam czołgów podczas udanej kontrofensywy (...) jest zaskakująca i krótkowzroczna".
Czołgów może zabraknąć
Polityk Zielonych Anton Hofreiter podkreślił, że Niemcy oraz inne kraje NATO muszą dostarczyć na Ukrainę ciężką broń.
W zaprzyjaźnionych państwach NATO wkrótce zabraknie czołgów radzieckich, które moglibyśmy podarować Ukrainie. Dlatego lepiej dziś niż jutro musimy dostarczyć Ukrainie zachodnie czołgi bojowe - ocenił Hofreiter.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zaznacza, że "Berlin obawia się nadmiernego zwycięstwa Ukraińców nad rosyjskimi najeźdźcami", co może skłonić Putina do eskalacji wojny - relacjonuje serwis Deutsche Welle. "Tak samo zresztą uważają Amerykanie, którzy też nie przekazali Ukrainie czołgów" - dodaje "DW".