Niemcom brakuje około 573 tys. wykwalifikowanych pracowników - wynika z badania przeprowadzonego przez Niemiecki Instytut Ekonomiczny, na które powołuje się "Deutsche Welle". Według wyliczeń ekonomistów "wzrost gospodarczy byłby o ponad jeden procent lub 49 miliardów euro wyższy w 2024 roku, gdyby dostępna była wystarczająca liczba pracowników" - czytamy.
– Obecnie sytuacja firm jest kiepska, a w przemyśle wręcz zła – powiedział Martin Wansleben, dyrektor zarządzający Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Wskazał, że nadzieje dotyczące handlu, a co za tym idzie ożywienia gospodarczego, nie spełniły się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ulgi podatkowe dla pracowników z zagranicy
Z powodu tego zastoju gospodarczego niemiecki rząd podejmuje szereg działań, aby zachęcić do zakładania biznesów oraz do pracy osoby z zagranicy. Jednym z nich są ulgi podatkowe, które zapowiedział minister finansów Christian Linder - podaje "DW".
Wprowadzamy ulgę podatkową dla wykwalifikowanych pracowników z zagranicy w pierwszych trzech latach ich zatrudnienia w Niemczech. Będą ulgi w wysokości, 30, 20 albo 10 procent dla osób, które przyjeżdżają do nas jako wykwalifikowani pracownicy – powiedział Linder.
Ta zapowiedź spotkała się z krytyką opozycji. Podkreślali, że takie działanie to "rażąca dyskryminacja obywateli" oraz "zagrożenie dla pokoju społecznego" - informuje "DW". Jednak na ten pomysł zwrócili uwagę także politycy koalicji rządzącej.
Posłanka Zielonych Beate Mueller-Gemmeke w rozmowie z "Deutsche Welle" wskazała, że ulgi podatkowe dla pracowników z zagranicy mogą być niezgodne z Ustawą Zasadniczą Niemiec, czyli konstytucją.
W Niemczech obowiązuje zasada równego traktowania, co oznacza, że nikt nie powinien być traktowany gorzej. Z mojego punktu widzenia byłoby to pewną dyskryminacją obywateli, gdybyśmy powiedzieli, że ci, którzy pochodzą z innych krajów, są zwolnieni z podatku, przynajmniej w odniesieniu do pewnej części ich wynagrodzenia – oceniła posłanka Beate Mueller-Gemmeke.