Zapytany czy sądzi, że niemieccy politycy chcieliby, aby został szefem amerykańskiej dyplomacji, Grenell odpowiedział: "Nie obchodzi mnie, co myślą. Chodzi o Amerykę".
Pójdziemy za przykładem Donalda Trumpa i postawimy Amerykę na pierwszym miejscu, tak jak każdy inny kraj stawia siebie na pierwszym miejscu - podkreślił były ambasador USA w Berlinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grenell przypomniał również swoje doświadczenie z pracy w ONZ, gdzie przez osiem lat "był świadkiem, jak 193 kraje niezmiennie stawiały swoje interesy na pierwszym miejscu". Wspomniał, że podczas tysięcy spotkań dyplomatycznych zawsze inne kraje miały konkretne prośby wobec USA.
Niemcy to potężny kraj - podkreśla Grenell
Dyplomata wskazał również na problematyczny dług publiczny USA, zauważając, że Niemcy co roku notują nadwyżkę budżetową. Wyraził podziw dla niemieckiej infrastruktury, podkreślając, że USA powinny brać przykład z Niemiec w takich aspektach jak lotniska czy liczba oper.
Zapytany, jakiego niemieckiego polityka Trump będzie szanował najbardziej, Grenell stwierdził: "Mówię to od dawna i naprawdę wierzę, że Niemcy mają potencjał, by stać się ulubionym krajem Donalda Trumpa". Zdaniem dyplomaty, Niemcy "to bardzo potężny kraj".
Powiedziałbym więc, że Donald Trump doceniłby osobę, która zarządza Niemcami w sposób, który dba o ludzi i podejmuje decyzje dla Niemiec, a nie próbuje wtrącać się w sprawy innych krajów. To właśnie próbujemy zrobić w Ameryce - oświadczył Grenell.