Niemcy wciąż próbują pokonać problemy gospodarcze. Wzrost gospodarki ogranicza słaby popyt zewnętrzny, ostrożność konsumentów oraz relatywnie wysokie stopy procentowe. Przyczyny tego zjawiska w dwóch materiałach omawia Obserwator Finansowy.
Świadczy o tym wiele konkretnych odczytów. PMI Niemiec znalazł się wśród najniższych w strefie euro. Dr Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank, cytowany przez S&P, zauważa w swoim komentarzu do danych o koniunkturze, że niemiecki przemysł znajduje się w recesji mniej więcej od połowy zeszłego roku, a najnowsze odczyty PMI sygnalizują kolejny spadek w pierwszym kwartale 2024 roku. "Co gorsza, załamanie jest bardzo szerokie, obejmując zarówno dobra kapitałowe, jak i pośrednie oraz konsumpcyjne" - podkreśla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy wciąż odczuwają skutki pandemii
W wywiadzie udzielonym Obserwatorowi Finansowemu prof. Christoph M. Schmidt, prezes RWI – Leibniz Institute for Economic Research, zauważa, że "obecne perspektywy dla gospodarki Niemiec są osłabiane przez szereg czynników zwiększających niepewność i tłumiących nastroje biznesowe w niezwykle silny sposób". Szczególnie niepokojący jest, jak podkreśla, brak jasności co do przyszłego rozwoju sytuacji geopolitycznej.
Zdaniem Schmidta niemiecka gospodarka mocno ucierpiała wskutek szoku energetycznego w 2022 roku, co przełożyło się na znaczny spadek siły nabywczej gospodarstw domowych. Choć ceny energii zmalały od tego czasu, to jednak utrzymują się powyżej długoterminowej średniej, stanowiąc, jak wskazuje Schmidt, "stan znacznego obciążenia nansowego dla rm i gospodarstw domowych".
Spór o budżet federalny i problemy strukturalne
Zdaniem eksperta, spór o budżet federalny przyczynił się do wzrostu niepewności wśród firm i gospodarstw domowych, które w efekcie wciąż wstrzymują się z inwestycjami i większymi zakupami. Niemcy borykają się też z problemami strukturalnymi, co skutkuje słabym potencjalnym wzrostem.
"Wcześniej dominujące branże mają problemy, w tym np. przemysł motoryzacyjny zmaga się z przejściem na e-mobilność, a przemysł chemiczny ma zamiar przenieść część swojej gazochłonnej produkcji za granicę" - czytamy w rozmowie. Ponadto, jak zaznacza Schmidt, w Niemczech brakuje inwestycji infrastrukturalnych i oczekuje się spadku podaży wykwalikowanych pracowników.
Mimo osłabienia niemieckiego przemysłu, prezes RWI spodziewa się ożywienia produkcji przemysłowej w 2024 roku. Choć wytwórczość motoryzacyjna ucierpiała wskutek wygaśnięcia dotacji na samochody elektryczne w 2023 roku, to od początku 2024 liczba rejestracji aut ponownie silnie rośnie. Ponadto, jak zauważa Federalny Urząd Statystyczny, "niedawnemu spadkowi produkcji przemysłowej nie towarzyszył równoważny spadek wartości dodanej".
Perspektywy wzrostu PKB Niemiec
W najnowszej prognozie RWI z 7 marca 2024 roku instytut spodziewa się wzrostu PKB Niemiec średnio o 0,3 proc. w 2024 roku i o około 1,2 proc. w 2025. Prof. Schmidt zaznacza, że "ożywienie PKB prawdopodobnie nabierze tempa dopiero w II połowie 2024 r., podczas gdy wysoki poziom niepewności będzie nadal obniżał popyt krajowy".
Ekspert przewiduje jednak, że prywatne gospodarstwa domowe "nieco zwiększą popyt konsumpcyjny w związku ze znacznym wzrostem ich realnych dochodów do dyspozycji", a spadające stopy procentowe i niewielki wzrost popytu zagranicznego "powinny doprowadzić do silniejszego ożywienia inwestycji".
Niemcy "pomiędzy recesją a stagnacją"
Sytuację gospodarczą w Niemczech przeanalizowała z kolei Grażyna Śleszyńska. W swoim komentarzu zwraca uwagę, że pierwszy pełny rok od 2020, w którym niemiecka gospodarka się skurczyła (o 0,3 proc. rok do roku), to rok 2023. W tym samym czasie PKB Francji wzrósł o 0,8 proc., Chin – o 5,2 proc., a USA – o 2,5 proc.
Jak zauważa autorka, istnieją też sygnały, świadczące o tym, że "w pierwszym kwartale 2024 r. produkcja może ponownie nieznacznie zmaleć". Jednym z czynników przemawiających za taką prognozą jest rosnąca fala bankructw - w 2023 roku liczba wniosków o ogłoszenie upadłości wzrosła o 23,5 proc. do 18,1 tys. Przewiduje się, że w 2024 nadal będzie rosła.
Niemcy rezygnują z brązowych jajek. Oto powód
Recesja płytka i krótkotrwała?
Zdaniem analityków Bundesbanku, przytaczanych przez autorkę analizy, recesja w Niemczech będzie płytka i krótkotrwała, na co wskazują "wysokie wskaźniki zatrudnienia i rosnące płace, a w rezultacie pozytywne perspektywy dla konsumpcji". Spadły bowiem ceny energii, choć nadal utrzymują się wysokie ceny żywności i towarów konsumpcyjnych.
Z kolei według Roland Berger Institute "wskaźniki makroekonomiczne nie dają powodów do optymizmu", a presja na koszty pracy pozostaje wysoka. Choć oczekuje się, że spadek inflacji doprowadzi do "umiarkowanego ożywienia konsumpcji prywatnej i płac realnych", to "przedsiębiorstwa prawdopodobnie nadal będą ostrożnie podejmować decyzje inwestycyjne", podobnie jak w przypadku eksportu - czytamy w analizie.
Problemy eksportu i motoryzacji
Niemcy mają też inny problem. Stany Zjednoczone, będące od 2015 roku głównym kierunkiem niemieckiego eksportu, "zwróciły się w kierunku protekcjonizmu, zasypując subsydiami amerykańskich producentów zielonej energii kosztem ich konkurentów z Europy" - czytamy w analizie.
Z kolei spowolnienie w Chinach "ograniczyło popyt na niemieckie produkty", a samo Państwo Środka stało się rywalem Niemiec, produkując towary dotychczas importowane z Europy. Stanowi to problem nie tylko dla niemieckich koncernów motoryzacyjnych, ale też tysięcy rm w łańcuchu dostaw - zauważa Grażyna Śleszyńska.
Hamulec zadłużenia paraliżuje rozwój
Jak zauważa Śleszyńska, w obecnej sytuacji najważniejsze jest pobudzenie inwestycji publicznych, ale tu na przeszkodzie stoi tzw. hamulec zadłużenia. Niemcy szczyciły się bowiem "błędną, jak się okazało, polityką czarnego zera", polegającą na niechęci do zadłużania się.
Hamulec zadłużenia można było wyjątkowo zawiesić podczas pandemii i kryzysu energetycznego, ale przywrócono go w 2023 roku, co "poważnie ogranicza zdolność do zapożyczania się kraju". Rząd stara się temu przeciwdziałać funduszami pozabudżetowymi, które obecnie przekraczają budżet państwa i wynoszą około 869 mld euro.
Pod koniec 2023 roku Trybunał Konstytucyjny uznał jednak za niezgodną z prawem realokację niewykorzystanego kredytu z pandemii na projekty klimatyczne, zmuszając rząd do zamrożenia nowych wydatków. Tymczasem, jak podkreśla autorka, "hamulec zadłużenia w rzeczywistości paraliżuje długofalowy rozwój, uniemożliwiając niezbędne inwestycje publiczne" - podkreśla autorka analizy.