Nord Stream 1, czyli w tym momencie główna droga dostaw gazu z Rosji do Niemiec, a dalej do innych krajów UE, pracuje z wykorzystaniem 20 proc. możliwości. Gazprom wyjaśnia, że to efekt problemów m.in. z odbiorem wyremontowanej turbiny dla gazociągu.
Europejscy politycy i eksperci nie mają złudzeń, że przykręcenie kurka na NS1 jest grą ze strony reżimu Władimira Putina, który w ten sposób rewanżuje się Unii Europejskiej za sankcje nałożone na Rosję za napaść na Ukrainę. I broń, która ma zmiękczyć twarde stanowisko UE ws. inwazji.
Szantaż ze strony Putina w połączeniu z suszą sprawiają, że coraz bardziej rosną obawy przed zimowym kryzysem energetycznym. Przed wielkim wyzwaniem stoją np. Niemcy, które są jednym z najbardziej uzależnionych od rosyjskiego gazu krajem UE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niecałe trzy miesiące bez gazu z Rosji
By przygotować się na zimowy kryzys, europejskie państwa zobowiązały się, że od listopada magazyny gazowe w UE mają być zapełnione w 95 proc. Na wypadek, gdyby Rosja zdecydowała się całkowicie zakręcić kurek. Ale właśnie m.in. ograniczenie dostaw przez NS1 uniemożliwia zrobienie zapasów.
"Nie mogę obiecać, że wszystkie magazyny w Niemczech będą zapełnione w 95 proc. w listopadzie, nawet przy dobrych warunkach podaży i popytu" - powiedział Klaus Mueller, prezes Federalnej Agencji Sieci, cytowany przez agencję Bloomberga. "W najlepszym przypadku trzy czwarte z nich spełni cel".
Co ważne, nawet osiągnięcie celu zapełnienia magazynu nie pozwoli Niemcom długo wytrwać bez dostaw gazu. Klaus Mueller twierdzi, że wymagana przez UE ilość zapasów pokryje jedynie 2,5 miesiąca zapotrzebowania na ciepło i energię.
Dlatego Niemcy, jak wiele innych krajów, starają się zapewnić sobie dostawy gazu z innych źródeł niż Rosja. Z Katarem się nie udało dogadać, ale za to Olaf Scholz poinformował, że jego kraj porozumiał się z Norwegami, w kwestii dodatkowych zakupów surowca.