Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Niemcy zaostrzają kontrole. Mnożą się problemy ważnej branży dla polskiego PKB

Podziel się:

Jednym ze skutków zaostrzenia polityki imigracyjnej Niemiec są wydłużające się kontrole na granicy z Polską. To cios w branżę, która odpowiada za 7 proc. polskiego PKB. - Samochód zarabia, gdy jeździ, a nie jak stoi - mówi Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

Niemcy zaostrzają kontrole. Mnożą się problemy ważnej branży dla polskiego PKB
Polsko-niemiecka granica (PAP, Marcin Bielecki)

Pod koniec stycznia Bundestag zaostrzył politykę imigracyjną Niemiec w reakcji na ataki terrorystyczne w ostatnich miesiącach. Kluczową zmianą ma być zawracanie bezpośrednio na granicy osób zgłaszających chęć uzyskania azylu - wskazuje "Rzeczpospolita".

To problem dla naszego kraju. Polska stanowi granicę zewnętrzną UE, w tym najbardziej kłopotliwą z Białorusią, którą od 2021 r. wykorzystuje Rosja i Białoruś, organizując przez nią przemyt tysięcy migrantów do Europy. "Od 1 lipca 2021 r. do 19 listopada 2024 r. Straż Graniczna zanotowała tu 110 595 prób nielegalnego przekroczenia" - podaje gazeta.

Zaostrzone kontrole to cios również dla branży TSL, która odpowiada za 7 proc. polskiego PKB oraz 6,5 proc. zatrudnienia. Wszystko przez korki, które tworzą się na granicy z Niemcami.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Prezes Cracovii ujawnia zarobki piłkarzy w Polsce - Mateusz Dróżdż w Biznes Klasie

Ważna branża w trudnej sytuacji

Wzmożone kontrole Niemcy wprowadzili w 2023 r., a skończyć się miały w marcu 2025 r. Już wiadomo, że do tego nie dojdzie. Wręcz przeciwnie - sprawdzanie samochodów przekraczających granicę zachodnich sąsiadów Polski stają się dokładniejsze, a przez to dłuższe.

- Jeżeli będą utrudnienia w ruchu granicznym, a w realizowanych przewozach dojdą jakieś nieplanowane opóźnienia czy przestoje, to firmy transportowe narażone będą na straty. Samochód zarabia, gdy jeździ, a nie jak stoi, bo wtedy kurczy się czas pracy kierowcy, zarazem spada efektywność i rosną koszty - tłumaczy Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

Szef związku dodaje, że szczególnie dotkliwe jest to w sytuacji, gdy znaczna cześć dostaw realizowana jest według rygorystycznej zasady "just in time". - Jeśli przewoźnik nie przyjedzie na czas, to ląduje na końcu kolejki i długo czeka na rozładunek czy załadunek albo płaci kary umowne - cytuje Wrońskiego "Rzeczpospolita".

Branża TSL już teraz znajduje się w trudnej sytuacji. "Wysokie koszty prowadzenia działalności związane z inflacją, wzrostem cen paliw i presją płacową, a w konsekwencji spadek marż sprawiły, że już w pierwszych trzech kwartałach 2024 r. liczba niewypłacalności polskich firm transportowych wzrosła o ponad połowę. Przewoźnicy mają także problemy z odzyskaniem swoich należności od kontrahentów zagranicznych, w tym niemieckich, od których pochodzi duża część zleceń" - wskazuje "Rz".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl