Tylko od stycznia do końca lipca tego roku strona niemiecka zgłosiła zamiar odsłania do Polski 3377 cudzoziemców.
Są to osoby, które zostaną nam przekazane w ramach dwóch procedur: tzw. readmisji – 2585 wniosków oraz 792 osoby, które podlegają procedurze dublińskiej.
Readmisja to procedura odsyłania do kraju pochodzenia obywatela państwa trzeciego, który nielegalnie przebywał na terenie któregoś z państw unijnych. Komisja Europejska zawiera specjalne umowy dwustronne z wieloma państwami trzecimi, aby te przyjmowały swoich obywateli w ramach tej procedury. Jednak, jak wskazuje sama UE, nie wszystkie kraje trzecie takie porozumienia respektują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei procedura dublińska odnosi się do osób, które na podstawie prawa międzynarodowego ubiegają się o ochronę prawną, czyli azyl. Mogą one składać wnioski w pierwszym bezpiecznym kraju, którego granicę przekroczyły, a nie w dowolnie wybranym państwie Unii.
Niemcy zwracają najwięcej?
Jak podaje rzecznik prasowy Komendy Głównej Straży Granicznej, do końca lipca tego roku w ramach obu procedur (readmisji i dublińskiej) Niemcy zwróciły nam już fizycznie 495 cudzoziemców. Jak się dowiedzieliśmy, są to głównie obywatele Gruzji, Rosji (pochodzenia czeczeńskiego) oraz Iraku.
W tym samym okresie, czyli od stycznia do końca lipca 2023 r., inne kraje Unii (poza Niemcami) zgłosiły łącznie 3950 wniosków dotyczących zamiaru odesłania cudzoziemców do Polski.
Do końca lipca państwa te przekazały nam już fizycznie 804 cudzoziemców – w ramach obu opisanych wyżej procedur. Byli to głównie: Czeczeni, Ukraińcy oraz Gruzini.
W połowie sierpnia poseł Marek Biernacki zwrócił się z interpelacją poselską do ministra spraw wewnętrznych i administracji, by ten odniósł się do doniesień niemieckich. Nasi sąsiedzi alarmowali bowiem o skokowym napływie nielegalnych imigrantów przez Polskę i Czechy.
Z niemieckich danych wynika, że od stycznia do końca lipca granicę polsko-niemiecką nielegalnie przekroczyły 14 303 osoby, co stanowi wzrost o 144 proc. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2022 r.
Porównanie kwietnia ubiegłego roku i tego roku pokazuje nawet wzrost o 220 proc. - informuje niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung.
"Liczba nieautoryzowanych przejazdów przez granicę niemiecko-czeską wzrosła w tym okresie (styczeń-lipiec - przyp. red.) o prawie 50 proc. z 4782 do 7102" – czytamy w interpelacji, na którą – jak dowiedzieliśmy się w biurze poselskim Biernackiego – poseł nie otrzymał jeszcze odpowiedzi.
Kto to finansuje?
Zapytaliśmy zarówno Straż Graniczną, jak i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, jakie koszty w związku z odbiorem i relokacją odsyłanych do nas osób ponosi Polska.
Odpowiedziała jedynie Straż Graniczna. Stwierdziła, że oszacowanie tych kwot jest trudne. SG wskazuje, że nie wszyscy odesłani do Polski cudzoziemcy wracają do swoich krajów pochodzenia.
Ponadto inne koszty ponosimy w związku z odsyłaniem np. Ukraińców, a inne – Gruzinów, Irakijczyków, czy Czeczenów. W przypadku osób, które transportowane są samolotami do swoich krajów pochodzenia, część kosztów związanych z przelotami ponosi Frontex.
Natomiast wydatki związane m.in. z kompleksowym badaniem medycznym tych osób, ich transportem lądowym czy utrzymaniem, strona polska – jak słyszymy – finansuje z "różnych funduszy".
Zapytaliśmy Frontex, czy sfinansuje powroty odesłanych do nas cudzoziemców i jaki ma na to budżet.
"Trudno jest powiedzieć, czy Frontex będzie zaangażowany akurat w te operacje powrotowe" – brzmiała odpowiedź Fronteksu.
Jak podkreślono, Frontex może zapewnić wsparcie operacyjne i techniczne wnioskującemu państwu z obszaru UE/Schengen na różnych etapach procesu powrotu, począwszy od działań poprzedzających powrót, poprzez koordynację i realizację operacji powrotu, aż po wsparcie po przyjeździe.
Jednak, jak zaznaczono, jedynie organy sądowe lub administracyjne państw członkowskich mogą zdecydować o tym, kto może zostać odesłany (przymusowo lub dobrowolnie).
Problem narasta. Polska w potrzasku?
Ze statystyk unijnych wynika, że w 2022 r. w całej Unii Europejskiej złożono 340 tys. wniosków o readmisję cudzoziemców. Najwięcej pochodziło z Niemiec i Włoch. To właśnie te państwa najbardziej obciążają budżet Frontexu, który na procedury powrotowe ma w tym roku 100 mln euro.
Zdaniem dr Dominiki Pszczółkowskiej z Ośrodka Badań nad Migracjami UW, Polska jako pierwszy bezpieczny kraj unijny musi liczyć się z tym, że będzie miała zwiększony napływ cudzoziemców ubiegających się w Europie o azyl.
Jednak – jak wskazuje ekspertka – kraje pochodzenia osób, które są do nas najczęściej odsyłane, wskazują, że wiele spośród nich mogło wjechać do Niemiec lub innych państw Unii na podstawie otrzymanych w Polsce dokumentów. Przykładem są wizy pracownicze, które nie uprawniają cudzoziemca do zmiany kraju pobytu, a jedynie do pracy w Polsce.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl