Nowy kanclerz Niemiec będzie miał dobry start. Najnowsze prognozy Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) w Berlinie oraz instytutu RWI w Essen są optymistyczne.
W przyszłym roku niemiecka gospodarka zacznie się rozwijać najszybciej od 1990 r. kiedy doszło do zjednoczenia NRD i RFN. Analizy sprzed tygodnia wykazują, że PKB tego kraju urośnie w 2022 r. o 4,9 proc.
Ta pozytywna prognoza nie powinna jednak przesłonić faktu, że niemiecka gospodarka jest obecnie w kryzysie. Ten sam DIW obniżył jednocześnie prognozę tegorocznego wzrostu gospodarczego z wcześniejszych 3,2 proc. do 2,1 proc. PKB. Wszystko przez słabsze ożywienie produkcji przemysłowej.
Warto jednak odnotować, że przed epoką Merkel Niemcy nie były w dobrej kondycji gospodarczej. Między rokiem 1998 a 2005 wzrost gospodarczy nie przekraczał średniej 1,2 proc. W 2005 roku bezrobocie wynosiło aż 11,1 proc. Obecnie i to po pandemii przekracza 5 proc.
Zerwane łańcuchy dostaw i bezrobocie
Na ile jest to konsekwencja rządów "żelaznej kanclerz"? Eksperci Instytutu oceniają, że tamtejszy przemysł dotknięty jest globalną chorobą. Wszystko przez problemy z dostawami kluczowych komponentów do produkcji jak np. mikroczipów, tak istotnych w przemyśle motoryzacyjnym.
Z kolei sektor usług też musi poczekać jeszcze na odbicie, obecnie ciągle zmagać się musi z problemem rosnącej liczby zakażeń koronawirusem. Wyzwaniem jest też rynek pracy.
Federalny Urzędu Pracy poinformował we wrześniu, że liczba wakatów w branży gastronomicznej i hotelarskiej wzrosła od kwietnia dwukrotnie. W sierpniu brakowało 20 tys. pracowników, w kwietniu 10 tys.
W całej niemieckiej gospodarce spada jednak bezrobocie po wzrostach z czasów pandemii. Od lipca do sierpnia tego roku liczba bezrobotnych spadła o 12 tys. do 2,6 mln osób. To dobry wynik. W tym samym okresie w 2020 r. bezrobotnych było o 377 tys. więcej. Obecnie niemieckie bezrobocie jest na poziomie 5,6 proc. i jest niższe o 0,8 pkt. proc. niż przed rokiem.
Tąpnięcie w produkcji przemysłowej
Angela Merkel zostawia kraj po poważnym tąpnięciu w produkcji przemysłowej. W 2020 Niemcy odnotowały największy roczny jej spadek od dekady. Według odczytów spadła o 5,2 proc. w porównaniu do 2019 r.
Tak bardzo wskaźnik ten nie obniżył się od 2009 roku. Angela Merkel musiała się podczas swoich rządów mierzyć z kilkoma poważnymi kryzysami. Zatem dane z niemieckiej gospodarki trzeba odczytywać w szerszym kontekście.
Nie przez przypadek obecne spadki są na poziomach podobnych do tych z 2009 r. Podobnie wygląda kondycja niemieckiego eksportu. Jego wartość spadła w ubiegłym roku o 9,3 proc. Federalny Urząd Statystyczny odnotował, że to pierwszy spadek od 2013 roku i najostrzejszy od 2009 roku. Wtedy jednak było dużo gorzej - eksport zanurkował o 18,4 proc.
Będzie lepiej?
Również spadek importu do Niemiec był w ubiegłym roku bardziej dotkliwy niż kiedykolwiek od 2009 roku. Jednak już w grudniu 2020 roku eksport wzrósł o 0,1 procent w porównaniu do listopada.
Podobnie zatem jak prognozy na przyszły rok dotyczące PKB i w eksporcie największej europejskiej gospodarki pojawia się poprawa. Dane z lipca pokazują już wzrost o 0,5 proc. w porównaniu z czerwcem.
Według federalnej agencji statystycznej Destatis, dało to równowartość 115 miliardów euro. W tym samym czasie import spadł o 3,8 proc. miesiąc do miesiąca, w efekcie czego nadwyżka handlowa naszych zachodnich sąsiadów lekko wzrosła do 17,9 mld euro.
Dalsza poprawa możliwa jest m.in. dzięki znakomitym wynikom niemieckiego eksportu broni. Niemieckie Ministerstwo Gospodarki opublikowało we wrześniu dane pokazujące, że przemysł zbrojeniowy zobowiązał się w tym roku do sprzedaży za 22,5 mld euro.
Nastroje w dół, inflacja w górę
Ten obraz niemieckiej gospodarki wychodzącej z kryzysu może nieco zepsuć spadek nastrojów wśród niemieckich menadżerów. Indeks Ifo, który śledzi koniunkturę w kraju, spadł we wrześniu trzeci miesiąc z rzędu.
We wrześniu znurkował do poziomu 98,8 pkt., w sierpniu było to 99,4 pkt. Głównie nastroje pogarszają się w niemieckim przemyśle. Z kolei poprawa dotyczy budownictwa.
Nastroje niemieckiego społeczeństwa też nie są najlepsze. Podobnie jak w Polsce inflacje naszych zachodnich sąsiadów najbardziej napędzają ceny żywności.
W Niemczech publikowane są dwa wskaźniki inflacji: inflacja CPI (taka sama jak w Polsce) oraz HICP (zharmonizowane wskaźniki cen konsumpcyjnych obliczane są według ujednoliconej metodologii Unii Europejskiej przez kraje członkowskie).
W sierpniu inflacja CPI wzrosła do niemal 4 proc., a inflacja HICP przyspieszyła do najwyższego od 13 lat poziomu 3,4 proc. Wzrost cen jest niższy niż w Polsce, a mimo to budzi u naszych sąsiadów spore emocje.