Czwartkowa konferencja prasowa rządu miała dotyczyć wyczekiwanych przez Polaków zmian w systemie podatkowym, tymczasem niespodziewanie okazało się, że dotyczy ona również zmian w rządzie. Stanowisko ministra rozwoju stracił Piotr Nowak. Informując o swojej decyzji dziennikarzy, premier wygłosił jedynie standardową formułę, że "wyczerpała się formuła współpracy". Co się za tym zwrotem naprawdę kryje? Próbowaliśmy to ustalić.
– Poszło o pieniądze z KPO dla Polski. Nowak, ogłaszając w ubiegłym tygodniu publicznie wolę polityczną odblokowania Polsce unijnych środków, stał się ojcem sukcesu. Tymczasem w roli tej obsadzony był już ktoś inny – premier, który na wszelki wypadek pozbył się teraz konkurencji – mówi nam osoba z otoczenia Ministerstwa Finansów.
Według jej relacji Piotr Nowak był nawet w pewnym momencie brany pod uwagę przez Jarosława Kaczyńskiego jako następca Morawieckiego na stanowisku premiera. Między politykami iskrzyło więc już od dawna.
To, że poszło o KPO, sugeruje też prof. Paweł Wojciechowski, b. minister finansów, a obecnie główny doradca ekonomiczny Szymona Hołowni i Polski 2050, a także dyrektor w Whiteshield Partners.
"Powód dymisji ministra Nowaka? 1. Naprawdę odblokował KPO? 2. Miał odblokować KPO, ale komuś nie pasowało, bo jednak trzeba spełnić parę warunków dotyczących praworządności? 3. Chciał być ojcem sukcesu odblokowania KPO w miejsce PMM? Stawiam na 2 lub 3. Ważne, że miękko ląduje w MFW" – napisał na Twitterze profesor Wojciechowski.
Morawiecki jest w Brukseli spalony?
Poproszony przez nas o rozwiniecie tych zdań z Twittera profesor, który często bywa w Brukseli z racji pełnionych tam funkcji zawodowych, mówi, że Nowak w odróżnieniu od Morawieckiego był traktowany jako merytoryczny i apolityczny technokrata, który z każdym potrafi się dogadać. O premierze Morawieckim tak się tam już nie mówi, "jest w unijnym świecie politycznym spalony".
– Urzędnicy z Brukseli pamiętają premierowi Morawieckiemu kampanię oczerniającą Unię w sprawie podwyżek cen energii, a także zapowiedź veta w sprawie uruchomienia Funduszy Odbudowy, a teraz szantaż moralny w kwestii odblokowania KPO, dlatego że Polacy ogromnie starają się, przyjmując 2 miliony uchodźców z Ukrainy – wylicza prof. Wojciechowski.
Zdaniem naszego rozmówcy na wyrzuceniu Nowaka z rządu mieli skorzystać zarówno premier Morawiecki, jak i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Obaj prowadzą z Brukselą swoją grę.
– Nie wiemy, na jakie warunki zgodził się Nowak w zamian za pieniądze z KPO, być może są one nie do zaakceptowania dla "Ziobrystów". Te pieniądze nie napłyną jednak do nas od razu i bezwarunkowo – uważa prof. Wojciechowski.
Rację w tej sprawie przyznaje Wojciechowskiemu Janusz Lewandowski, b. komisarz unijny do spraw programowania budżetowego i eurodeputowany KO.
– Ze względu na okoliczności, w jakich znalazła się Polska, Komisja chce Polsce faktycznie odblokować pieniądze z KPO – podkreśla w rozmowie z money.pl i dodaje:
Ten pieniądz przyjdzie do nas dopiero po spełnieniu i rozliczeniu się z pewnych warunków, zadań, które są przed nami postawione. Zgoda Brukseli nie oznacza szybkiego napływu pieniądza
O tym, że unijne środki z KPO nie dotrą do nas tak prędko, jak zasugerował to kilka dni temu w wywiadzie dla Polskiego Radia Nowak, mówiąc, że będzie to "lada chwila", mówił również szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michał Dworczyk.
– Byłbym raczej ostrożny w formułowaniu opinii na temat KPO – powiedział Dworczyk. Podkreślił, że zarówno on, jak i Nowak, nie prowadzą rozmów z szefową KE Ursulą von der Leyen, bo osobiście rozmawia z nią premier Morawiecki.
– Ja też w ostatnich miesiącach kilkakrotnie od urzędników w Brukseli słyszałem, że jesteśmy w przełomowym momencie, że za chwilę wszystkie problemy zostaną rozwiązane, a później rzeczywistość negatywnie te informacje weryfikowała – relacjonował Dworczyk w Polsat News.
Będą kolejne roszady w rządzie?
Zdaniem prof. Wojciechowskiego Nowak, który szefował w resorcie rozwoju od października ubiegłego roku, wyszedł poza jedną ustaloną narrację o Unii, jaka może się pojawiać w przestrzeni publicznej, a którą prowadzi kancelaria premiera.
Zdaniem naszego rozmówcy niewykluczone też, że dymisja Nowaka ma drugi powód. Według dziennikarzy Radia ZET "Ziobryści" mieli żądać od premiera stanowisk w rządzie dla swoich ludzi w zamian za poparcie dla prezydenckiego projektu dotyczącego reformy sądownictwa.
Jedną z opcji miał być awans na stanowisko wiceministra rozwoju dla Janusza Kowalskiego, jednak rzecznik prasowy rządu Piotr Müller w czwartek w programie u Beaty Lubeckiej stwierdził, że takiego wniosku w kancelarii premiera na razie nie ma.
Bez względu na to, kto obejmie resort rozwoju i finansów oraz kto przejmie po Nowaku pałeczkę w Brukseli, jego odejście – zdaniem b. komisarza Lewandowskiego – nie wpłynie już na bieg wydarzeń związanych z odmrażaniem pieniędzy z KPO dla Polski.
Lewandowski dodaje, że 70 proc. zaliczki dla Polski (która miała wynieść 4,7 mld euro) miało być bezwarunkowe, a moment, w którym Polska mogła o to zawalczyć już bezpowrotnie minął.
Według prof. Wojciechowskiego Nowak ma już zapewnione miękkie lądowanie i wróci tam, skąd przyszedł do polityki, czyli do Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie, gdzie czeka na niego posada wicedyrektora Departamentu Polityki Monetarnej i Rynków Kapitałowych. – Regułą w organizacjach międzynarodowych jest branie urlopów na czas pełnienia funkcji w rządzie – informuje b. minister finansów.
Zapytaliśmy ministra Nowaka, kiedy i w jaki sposób dowiedział się o swojej dymisji, oraz czy jej powodem była wypowiedź dotycząca pieniędzy z KPO dla Polski, ale do czasu publikacji tekstu nam nie odpowiedział. Również Centrum Prasowe Rządu milczy na ten temat.