Rosja od siedmiu lat forsuje budowę gazociągu "Siła Syberii-2" przez Mongolię, który byłby dodatkową dostaw gazu do Chin. Źródła Reutersa oraz dziennika "Financial Times" wskazują jednak, że reżim Władimira Putina będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. Chińska Republika Ludowa nie będzie się bowiem śpieszyć z podpisaniem zobowiązania do odbioru surowca nową nitką. Bez tej deklaracji inwestycja ma się opóźnić.
Jak nieoficjalnie poinformowali chińscy urzędnicy, Pekin woli podpisać zobowiązania względem dostaw powstającym rurociągiem z Turkmenistanu. Mowa o budowie projektu "Linii D" w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku.
Dlaczego prezydent Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping każe czekać Rosji? Media podają, że zamierza wzmocnić "strategiczne" więzi z Azją Środkową. "Pekin godzi swoje potrzeby w zakresie bezpieczeństwa energetycznego z priorytetami dyplomatycznymi" - pisze Reuters.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Xi Jinping każe czekać Władimirowi Putinowi. Mimo że płaci więcej
- Rurociągi środkowoazjatyckie są uważane za kamień węgielny inwestycji w chińską przestrzeń energetyczną i geopolityczną. To kanał dostaw o wartości strategicznej, który zastępuje obawy komercyjne - wyjaśnia agencji Reutera chiński urzędnik, będący zaznajomiony z globalną strategią Chin dot. energii.
Co ciekawe, za turkmeński gaz ChRL musi płacić obecnie o 30 proc. więcej, niż za surowiec z Rosji. Wynika to m.in. z "promocyjnej" ceny ważnego dla Moskwy towaru eksportowego. A to z kolei bezpośrednio wynika z sankcji, które nałożono na reżim Putina za niesprowokowaną napaść zbrojną na Ukrainę.
Niepokojące sygnały z Chin. Gigantyczny dług rośnie
Źródła zaznajomione ze sprawą nie wykluczają jednak, że Chiny ostatecznie wspomogą budowę "Siły Syberii-2" ze względu na ogromne i rosnące zapotrzebowanie na gaz.