"Drakońskie sankcje" nałożone przez Zachód na Rosję za atak na Ukrainę uderzyły w podstawy rosyjskiej gospodarki. "Zwłaszcza że ich skala – dzięki determinacji, jedności i gotowości państw zachodnich do poniesienia kosztów – znacznie przekracza wyobrażenia, jakie mieliśmy przed wojną" – wskazuje Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich, w latach 2014-2016 kierownik Wydziału Ekonomicznego Ambasady RP w Moskwie.
Sankcje na Rosję. Ich skala jest olbrzymia
Jak tłumaczy, sankcje uderzyły przede wszystkim w rosyjskie rezerwy państwowe, a także cały sektor bankowy. Odcięły Rosję od zagranicznego finansowania, wielu towarów oraz nowoczesnych technologii i usług. "Ograniczenia dotknęły także sektor naftowy, stanowiący podstawę rosyjskiej gospodarki. Choć w tym przypadku konsekwencje restrykcji Rosja odczuje z opóźnieniem" – zauważa analityczka.
Poza oficjalnymi restrykcjami jest też inna reakcja Zachodu. Zachodnie firmy nie chcą dłużej współpracować z Rosją.
Utrzymywanie relacji z Rosją stało się dla nich toksyczne. W efekcie masowo wycofują się z tego kraju, co pogłębia straty rosyjskiego rynku – podkreśla Iwona Wiśniewska.
W ocenie ekspertki walka z kryzysem zainicjowanym przez Kreml, przy utrzymaniu obecnego modelu polityczno-ekonomicznego w Rosji, będzie trudna i kosztowna dla społeczeństwa.
Rosja będzie izolowana od świata, coraz bardziej zacofana technologicznie. Już obecne prognozy makroekonomiczne zapowiadają głęboką recesję w 2022 r., ok. 7 proc. spadek PKB wobec planowanego 2 proc. wzrostu – mówi analityczka.
Jej zdaniem restrykcje mogą doprowadzić m.in. do paraliżu rosyjskiego transportu lotniczego. Przewoźnicy rosyjscy zostali zmuszeni wstrzymać rejsy na Zachód i nie mogą korzystać z przestrzeni powietrznej tych państw. "Jednak głównym ciosem była decyzja o wstrzymaniu przez Zachód eksportu do Federacji Rosyjskiej części zamiennych i wszelkich usług, w tym leasingowych" – zwraca uwagę ekspertka OSW. Jak mówi, w rosyjskim parku samolotowym ok. 55 proc. jednostek leasingowanych jest od międzynarodowych koncernów. Powinny one niebawem wrócić do leasingodawców, a pozostałe mogą być uziemione ze względu na brak serwisu.
Putin nie docenił ani Ukrainy, ani Zachodu
Wiśniewska podkreśla, że skutki sankcji odczuwane są w Rosję już obecnie. "Rosja, mimo programu ograniczenia importu, jest nadal bardzo zależna od sprowadzanych towarów i dotyczy to każdej branży. Sprowadzane są nie tylko towary zaawansowane technologiczne, ale nawet sadzonki ziemniaków" – tłumaczy Iwona Wiśniewska. Tymczasem wraz ze spadkiem wartości rubla ceny importowanych towarów, zwłaszcza tych powszechnie konsumowanych, "poszybowały w górę".
"W przypadku niektórych dóbr wzrosły one nawet o 100 proc., podobny proces obserwowany jest także na rynku farmaceutycznym" – mówi ekspertka. Wraz z informacjami o sankcjach i deklaracjami firm zachodnich o wycofaniu się ze współpracy z Rosją, rosnąć zaczęły też ceny pozostałych towarów, które zaczęły znikać z półek, zwłaszcza elektroniki. "Część zakładów, jak np. zakłady samochodowe Awtowaz, z braku części już wstrzymały produkcję" – wskazuje analityczna OSW.
Według niej Władimir Putin nie docenił ani Ukrainy, która "demonstruje ogromnego ducha walki", ani Zachodu, który murem stanął za Kijowem. "W efekcie latami gromadzone rezerwy w ciągu jednego dnia zmniejszyły się o ok. 60 proc., w związku z zablokowaniem ich przez banki centralne UE, USA czy Kanady" – podkreśla Iwona Wiśniewska.