Ponad 60 firm transportowych z rosyjskim i białoruskim kapitałem zostało w połowie marca skontrolowanych przez Inspekcję Transportu Drogowego i inne służby. Na wtorkowej konferencji prasowej w siedzibie Głównego Inspektoratu Transportu przedstawione zostały wstępne wyniki tej kontroli.
Jak tłumaczył Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur, kontrole prowadzone przez wojewódzkich inspektorów transportu drogowego we wszystkich przypadkach stwierdziły naruszenia przepisów ustawy o transporcie drogowym. - Skala naruszeń była spora. Dotyczyły one głównie nieprzestrzegania norm czasu pracy przez kierowców. Zdarzyło się też, że kierowcy nie posiadali kwalifikacji wstępnej, szkolenia okresowego, badań lekarskich - wyliczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jeśli chodzi o kontrole GITD, tylko w jednym przypadku nie było wykrytych naruszeń. W innych przypadkach, jeśli chodzi o dokumentację, którą pozostawili nam przedsiębiorcy były tam nieścisłości, nieprawidłowości. Przedsiębiorcy mają dwa miesiące na korektę, weryfikację tych nieprawidłowości - dodał. I wyjaśnił, że jeżeli firmy w wyznaczonym terminie nie usuną nieprawidłowości, wtedy GITD może zawiesić albo cofnąć zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego.
Ruszyły kolejne kontrole
- Dzisiaj rozpoczęły się kolejne kontrole w firmach transportowych, których kapitał jest głównie wschodni, m.in. z Białorusi i Rosji. Wytypowaliśmy około 60 firm - poinformował Alvin Gajadhur. Jak tłumaczył, pod lupę zostały wzięte głównie firmy, które mają siedziby albo bazy eksploatacyjne pod jednym adresem.
- Niestety zdarza się, że dochodzi do nadużyć, pod jednym adresem zarejestrowanych jest kilkanaście bądź kilkadziesiąt firm. Na przykład w Warszawie w jednej lokalizacji zarejestrowanych jest aż 90 firm transportowych. Chcemy dokładnie zweryfikować, czy te firmy działają legalnie, czy nie dochodzi do nadużyć - mówił szef ITD.
- Jeśli chodzi o działania Wojewódzkich Inspektoratów Transportu Drogowego, to jest to bardzo szeroka kontrola, która dotyczy m.in. przestrzegania norm czasu pracy kierowców. Sprawdzamy, czy kierowcy mają odpowiednie kwalifikacje, badania lekarskie, psychologiczne, sprawdzamy, jakim taborem dysponują podmioty. Jeśli chodzi o zaangażowanie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, weryfikujemy, czy nadal są spełnione wymagania, które firmy musiały spełnić przy otrzymywaniu zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika – tłumaczył.
Będą nowe przepisy
Z kolei obecny na konferencji wiceminister infrastruktury Rafał Weber podkreślił, że we wtorek rząd przyjął projekt ustawy o delegowaniu kierowców w transporcie drogowym. - Od momentu wejścia w życie tych przepisów te podmioty, jeżeli będą świadczyły usługi na terenie naszego kraju, będą musiały spełnić konkretne wymagania związane z zatrudnieniem kierowców, którzy będą na terytorium Rzeczypospolitej prowadzili działalność transportową. Firmy te będą musiały przedstawiać umowy i warunki, na których zatrudniają kierowców, tak, aby rynek usług transportowych był jednolity; nie był zakłócany - wyjaśnił wiceszef resortu infrastruktury.
- Przepisy są po to, żeby zlikwidować szarą strefę, która może mieć miejsce jeszcze na terenie Rzeczypospolitej - dodał.