W czerwcu deweloperzy odreagowali silny spadek mieszkań rozpoczętych w maju. Osiągnięty tym razem wynik 9,3 tys. lokali był o ponad połowę lepszy w relacji miesiąc do miesiąca i gorszy o 11 proc. rok do roku. Jednak dane za całe tegoroczne półrocze na poziomie 53,5 tys. jednostek oznaczają regres w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego o prawie jedną piątą – pisze analityk serwisu "Rynek Pierwotny" Jarosław Jędrzyński.
W sumie w czerwcu rozpoczęto budowę 18,8 tys. lokali i jest to wynik mieszczący się w średniej z ostatnich lat. Na tak dobry wynik wpłynęli inwestorzy budujący na własne potrzeby. W czerwcu ruszyli oni z budową blisko 10 tys. domów, wyraźnie większą zarówno r/r (15,2 proc.) jak i m/m – tu wzrost o 2,8 proc. w porównaniu z majem.
Mimo to rezultat w sumie niemal równo 100 tys. mieszkań rozpoczętych w pierwszym półroczu br. jest słabszy od uzyskanego w analogicznym okresie roku ubiegłego o ponad 13 proc.
Tymczasem nadzwyczaj optymistycznie ma się sprawa z nowymi pozwoleniami na budowę, których czerwcowe statystyki wręcz eksplodowały do bliskiemu rekordowym poziomu ogółem prawie 27 tys., wyższego o blisko jedną piątą licząc rok do roku.
Tym razem o tego typu niespodziankę postarali się solidarnie inwestorzy indywidualni i deweloperzy, których wynik był o 18-19 proc. lepszy niż w czerwcu 2019 roku. Ogółem pozwoleń na budowę lub zgłoszeń z projektem budowlanym było w zakończonym półroczu ponad 122 tys., co na razie daje wynik tylko minimalnie gorszy – rzędu 5,5 proc. – od osiągniętego w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Co oznaczają te liczby
Statystyki budownictwa mieszkaniowego z najnowszej informacji GUS sygnalizują dość zdecydowane odreagowanie danych po krótkotrwałym ich wiosennym osłabieniu w następstwie lockdownu. Czy oznacza to definitywny powrót do wskaźników aktywności inwestycyjnej na rynku mieszkaniowym do poziomów sprzed pandemii?
Za wcześnie, by z całą pewnością tak powiedzieć. Decydujące okażą się jak zwykle wyniki sprzedaży nowych mieszkań w kolejnych miesiącach i kwartałach. Na razie te opublikowane ostatnio za II kwartał przez deweloperów giełdowych, obrazujące skalę załamania kontraktacji rzędu dziesiątek procent, mogą budzić uzasadnione wątpliwości co do racjonalności nad wymiar optymistycznych prognoz błyskawicznego powrotu kondycji rynkowej do stanu sprzed marca br. – czytamy w serwisie "Rynek Pierwotny".
Zmiany w nieruchomościach. Kupują całe bloki
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl