Gospodarowanie odpadami, zwłaszcza z tworzyw sztucznych, stanowi obecnie jedno z najpoważniejszych wyzwań środowiskowych i gospodarczych nie tylko w Polsce, ale w skali globalnej - zauważa NIK, która przyjrzała się pracom rządu nad rozwiązaniem tego problemu.
Ocena jest bardzo surowa. Jak zaznaczają kontrolerzy, szanse na szybkie wdrożenie w naszym kraju modelu gospodarki o obiegu zamkniętym są niewielkie. NIK krytycznie patrzy na działania rządu w tym zakresie.
"Wolne tempo prac koncepcyjnych i legislacyjnych zarówno ministra klimatu, jak i ministra rozwoju nie daje nadziei na rychłe ich zakończenie. Dodatkowo resorty nie mają pełnej wiedzy o problemie, gdyż system raportowania danych nie pozwala na ustalenie ilości wytworzonych odpadów z tworzyw sztucznych oraz zidentyfikowania pełnego i ostatecznego sposobu ich zagospodarowania. Zarówno na poziomie centralnym jak i lokalnym brakuje akcji informacyjnej, ukierunkowanej stricte na zapobieganie powstawaniu odpadów" - czytamy w raporcie.
NIK wytknęła resortowi klimatu również brak decyzji w kwestii systemu kaucyjnego i w sprawie przeniesienia na przedsiębiorców kosztów utylizacji opakowań czyli tzw. rozszerzonej odpowiedzialności.
"Minister Klimatu do tej pory nie przesądził o zasadności wdrożenia i ewentualnym kształcie systemu kaucyjnego dla opakowań, chociaż ekspertyzę zewnętrzną w tym zakresie przygotowano pod koniec 2017 roku" - wylicza NIK.
Dalej dodaje, że wciąż nie opracowano również mechanizmów wspierania ekoprojektowania opakowań oraz nie usprawniono systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta. "Minister nie doprowadził jeszcze do przeniesienia na grunt prawa krajowego postanowień dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady, dotyczącej opakowań i odpadów opakowaniowych. Jak najszybsze określenie obowiązujących wymogów ma znaczenie dla firm produkujących opakowania, które potrzebują czasu na przygotowanie się do nowych rozwiązań, które zaczną obowiązywać do końca 2024 r" - zaznacza NIK.
A sytuacja jest poważna bowiem Polska nie tylko musi mierzyć się z własną produkcją plastiku, ale też śmieciami, które trafiają do nas ze świata.
Według Raportu brytyjskiego odpowiednika NIK, National Audit Office, z lipca 2018 r. oraz danych Krajowej Izby Gospodarki Odpadami, po wprowadzeniu przez Chiny od 2018 r. zakazu importu niektórych rodzajów odpadów, to należąca do UE Polska, obok Malezji, Turcji i Indonezji, stała się jednym z najistotniejszych rynków zagranicznych dla odbioru odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych pochodzących z Wielkiej Brytanii, która należała do największych wytwórców odpadów plastikowych w UE.
Tym czasem wielu gminach w kraju wciąż głównym sposobem zagospodarowania odpadów komunalnych z tworzyw sztucznych było składowanie. W kolejnych dominowało przekształcanie termiczne odpadów. Tymczasem, jak podkreśla Izba Kontroli, w obowiązującej hierarchii sposobów postępowania z odpadami najwyższy priorytet mają recykling oraz przygotowanie do ponownego użycia.
Brak należytej formy recyklingu, nadprodukcja plastiku będą miały nie tylko swoje konsekwencje środowiskowe, ale również finansowe. Jak zauważa NIK, jeżeli nie nastąpi poprawa skuteczności zagospodarowania odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych poprzez zwiększenie poziomu ich recyklingu, może to oznaczać w przyszłości konieczność zapłaty podatku przewidywanego do wprowadzenia w UE od 2021 r., nawet w kwocie przewyższającej 2 mld zł w skali całego kraju.
Co prawda, NIK pozytywnie oceniła realizację działań edukacyjno-informacyjnych dotyczących gospodarowania odpadami, ale dodała też łyżkę dziegciu. Większość z tych działań odnosiła się do segregacji odpadów. Brakuje natomiast akcji informacyjnej dotyczącej zapobiegania ich powstawaniu - zaznacza kontroler. A właśnie ten drugi aspekt zajmuje najwyższe miejsce w hierarchii sposobów postępowania z odpadami.