"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do analizy Najwyższej Izby Kontroli, która wzięła pod lupę reformę o ochronie zdrowia. NIK zbadała 29 placówek w sześciu województwach. Wyniki kontroli wskazały, że nie zmniejszyła się liczba pacjentów, co miały zapewnić założenia nowej ustawy. Wzrosły natomiast długi placówek.
Nowe przepisy zakładały powstanie sieci szpitali, w której udział zapewnia finansowanie ryczałtowe przez Narodowy Fundusz Zdrowia przez najbliższe cztery lata. Dawały też możliwość elastycznego zarządzania budżetem. Sieć uruchomiona została 1 października 2017 roku i pierwotnie znalazły się w niej 594 placówki.
Tymczasem kontrolerzy wskazują, że długi szpitali stale rosną i w IV kwartale 2018 roku wyniosły 12,84 mld złotych. To więcej o półtora miliarda, jeżeli porówna się dane z rokiem 2016, kiedy to zadłużenie zakładów leczniczych wyniosło 11,24 mld złotych.
Zobacz także: Brak lekarzy w Polsce to efekt decyzji sprzed 10 lat. Balicki wskazuje na problem.
Ministerstwo Zdrowia wskazało, że to nie sieć jest winna wzrostowi zadłużenia, ale m.in. podwyżki dla personelu medycznego (związane z podniesieniem pensji minimalnej) oraz wyższe opłaty za media.
Kontrola wykazała, że pogorszyła się sytuacja finansowa 80 proc. sprawdzanych placówek. System, który polega na dostosowaniu wysokości dofinansowania od NFZ-u na podstawie wydatków w poprzednim okresie rozliczeniowym, chwalą tylko te placówki, które już wcześniej dobrze sobie radziły.
NIK sprawdził też proces leczenia 2 tys. pacjentów. Niemal połowa dostała zalecenie dalszego leczenia, a 66 proc. z nich pozostało przy tej samej placówce, w której byli hospitalizowani. Ok. 42 proc. pacjentów, których wysłano do specjalistów, uzyskało ich porady w poradniach przyszpitalnych.
Nieco ponad połowa pacjentów wysłanych na rehabilitacje, skorzystała z nich. NIK jednak wskazuje przy tym, że problemem w tym przypadku nie jest brak miejsc, ale fakt, że Polacy nie zgłaszają się na zalecone im rehabilitacje.
Nie zmniejszyła się też kolejka pacjentów w wyniku wprowadzenia nocnej i świątecznej pomocy. Zdaniem kontrolerów błędem z założeniach reformy był brak uwzględnienia zapotrzebowania zdrowotnego w regionach i możliwościach danych szpitali.
Przy tworzeniu jej przepisów ustawodawca nie kierował się sytuacją demograficzną i epidemiologiczną na obszarze funkcjonowania zakładów. Nie zwrócił również uwagi na stopień dostosowania ich infrastruktury do obowiązującego prawa, przez co w sieci znalazło się ostatecznie ok. 95 proc. placówek. A ich duża liczba ograniczyła możliwości skutecznego działania reformy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl