W grudniu 2019 roku Najwyższa Izba Kontroli pod przewodnictwem Mariana Banasia opublikowała raport, w którym opisała "liczne nieprawidłowości w finansowaniu inwestycji i remontów realizowanych ze środków publicznych".
W ramach kontroli programu "Praca dla Więźniów" finansowanego ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów ustawy o zamówieniach publicznych.
Łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków to ponad 115 mln zł. Kontrolerzy wykryli też kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal przemysłowych - straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 37 mln zł. W związku z wynikami kontroli NIK podjęła decyzję o skierowaniu 16 zawiadomień do prokuratury.
Jak pisze RFM FM, na zarzuty postanowiło odpowiedzieć Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jego szefem jest Ernest Bejda – choć jego posada jest pod ostrzałem po domniemanym wykryciu 15 mln zł manka w jednym z oddziałów CBA. Bejda uważany jest za człowieka ministra Mariusza Kamińskiego i ministra Zbigniewa Ziobry.
Do NIK trafiło pismo CBA z kilkoma pytaniami i prośbami: m.in. o przesłanie dowodów wskazujących na korupcję przy realizacji inwestycji polegających na budowie hal produkcyjnych przy zakładach karnych.
Chodzi również o stanowiska, jakie zajęły kontrolowane podmioty w odpowiedzi na zalecenia Izby, a także o szczegółowe informacje na temat 16 zawiadomień skierowanych do prokuratury po kontroli NIK.
Wcześniej na rządowych stronach internetowych pojawiły się wyjaśnienia przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, opisujące zarzuty NIK jako "bezpodstawne".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl