Kopczyńska zaznaczyła, że ostrzeżenie o grożącym niebezpieczeństwie na zaporze na rzece Morawce zostało przekazane w sobotę, 14 września. Dodatkowe ostrzeżenie operator zapory przesłał do lokalnych sztabów kryzysowych o godz. 7.00 w niedzielę.
Zapora pękła o godz. 11.45, ale w momencie przelania się wód jest już za późno na zorganizowaną ewakuację – powiedziała.
Prezes Wód Polskich nie zgodziła się z zarzutem burmistrza Kłodzka, Michała Piszka, który w RMF24 stwierdził, że "tama w Stroniu Śląskim została niedopilnowana, a ludzie narażeni na niebezpieczeństwo".
Kopczyńska podkreśliła, że w przeciwieństwie do Stronia Śląskiego, władze Jarnołówka i Paczkowa zdecydowały się na ewakuację zaraz po telefonie od operatora Wód Polskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Procedury w momencie przelania się zbiornika
Wiceprezes przedsiębiorstwa, Mateusz Balcerowicz, wyjaśnił, że w momencie przelania się zbiornika retencyjnego obsługa zapory musi wyłączyć wszystkie urządzenia, odciąć prąd i jak najszybciej się ewakuować.
Szefowie Wód Polskich przyznali, że firma nie ma alternatywnej łączności, takiej jak Policja, Straż Pożarna czy GPPR. – Nikt po prostu jej nie kupił, nikt o to nie zadbał – powiedziała Kopczyńska, dodając, że porządkowaniem sytuacji w Wodach Polskich zajmuje się dopiero od 8 miesięcy.
Prezesi, pytani o koszty odbudowy infrastruktury powodziowej, poinformowali, że obecnie trwa szacowanie strat, a dane będą dostępne do dwóch tygodni po zakończeniu powodzi. – W samej Kotlinie Kłodzkiej koszt szacujemy na ok. miliarda złotych – powiedział Balcerowicz. – Wiemy też, jaka jest potrzeba realizacji inwestycji, których nie zrealizowano, a które mogłyby ograniczyć skutki powodzi w Kotlinie – dodał.
Wiceprezes wskazał m.in. zlewnię górnej Wisły jako obszar dla kolejnych inwestycji przeciwpowodziowych. Powiedział też, że Wody Polskie ubiegają się o środki z nowego programu Banku Światowego o wartości ok. 1,5 mld euro. – Aktualnie obowiązujące plany powodziowe zawierają listę ponad 1000 przedsięwzięć w całym kraju o wartości 65 mld zł – zaznaczył i dodał, że obecnie trwają prace nad aktualizacją map ryzyka zagrożenia powodziowego oraz analiza opłacalności takich inwestycji.
Reakcja na krążące informacje o dymisji
Kopczyńska odniosła się do krążących w mediach informacji o jej dymisji. Powiedziała, że najbardziej na świecie obawia się powodzi, a nie zwolnienia. Przyznała, że pracowała w firmie od wielu lat, była m.in. wiceprezesem ds. zarządzania środowiskiem wodnym. – Potem formuła współpracy z władzą wyczerpała się – powiedziała. Dodała, że prezesem Wód Polskich została "by zmienić tę firmę".
Zbiornik w Stroniu Śląskim, zniszczony podczas powodzi, został wybudowany w 1907 r. dla ochrony przeciwpowodziowej położonych niżej miejscowości. Zapora zamyka zlewnię o powierzchni 53,46 km kw. Podstawowe obiekty tworzące ten zbiornik to: zapora kamienna o długości 500 m, urządzenia zrzutowe w tym: upust denny i środkowy, przelew powierzchniowy. Zbiornik mógł pomieścić do 1,38 mln m sześć. wody, przy dozwolonym odpływie 35,5 m sześć. na sekundę.
W 2011 r. przeprowadzono remont zapory Stronie Śląskie, a w 2014 r. w porozumieniu z gminą utworzono ścieżkę pieszo-rowerową na koronie zapory wraz z rampą wejściową i oświetleniem. W 2020 r. Wody Polskie przeprowadziły interwencyjne czyszczenie urządzeń upustowych zbiornika, po przejściu wysokich stanów wód. W 2023 r. wyremontowały koryto potoku Morawa na terenie czaszy zbiornika Stronie Śląskie. Roboty kablowe na skarpie i koronie zapory ukończono pod koniec 2023 r., a po tym terminie kontynuowano prace montażowe i porządkowe.
Wody Polskie potwierdziły, że prace na zbiorniku w Stroniu Śląskim nie mogły wpłynąć na stabilność zapory ani przyczynić się do jej zniszczenia.
Rząd wprowadził stan klęski żywiołowej 16 września; rozporządzenie obowiązuje przez 30 dni, do 16 października włącznie.